Minął tydzień, od kiedy Taehyung postawił stopę w swoim mieszkaniu i zamknął się w swoim pokoju. Minął tydzień, od kiedy zaczął żądać zwrotu swojego serca od czarnowłosego chłopaka o ciemnych oczach. Minął tydzień, od kiedy zostawił Jeongguka samego, stojącego w zaciemnionym korytarzu. Minął tydzień, od kiedy porzucił Jeongguka.
Minął tydzień, a nic nie zaczęło się polepszać. W zasadzie, wszystko zaczęło się robić jeszcze cięższe.
Taehyung odkładał wyznanie Jiminowi, co się stało, najdłużej jak mógł. Kiedy wrócił do domu po nocy w klubie, Jimin spał, więc rzucił swoim ospałym ciałem o łóżko i płakał do snu. Następnego dnia, Taehyung odmówił wyjścia z pokoju, winiąc za to kaca. Jimin przeklinał swojego przyjaciela za to, że wypił tak dużo i zrobił mu zupę, zanim poszedł spotkać się z Yoongim.
W poniedziałek, kiedy Taehyung kolejny raz nie chciał opuścić swojego łóżka, powiedział, że chyba łapie go gorączka. Jimin tego nie kwestionował, ponieważ wydawało się to być wiarygodne. Twarz Taehyunga była opuchnięta i plamista, jego oczy spuchnięte. Wyglądało to, jakby rzeczywiście był chory, nawet jeśli było tak tylko dlatego, że w ciągu dwóch dni, jedyne co robił, to płakał.
Chłopak o pomarańczowych włosach zapytał się Taehyunga, czy chce, by został z nim w domu, na co drugi podarował mu słaby uśmiech i odmówił.
-Zadzwoń do mnie, jeśli będziesz potrzebował, bym wrócił. - Jimin powiedział.
-Zrobię to. - Taehyung odpowiedział ochryple.
Kiedy nadszedł wtorek, a drzwi od pokoju Taehyunga wciąż pozostawały zamknięte, Jimin wszedł do pomieszczenia ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy.
-Jesteś pewien, że nie powinieneś pójść z tym do szpitala? - Jimin zapytał. -Wyglądasz okropnie.
Taehyung starał się zaśmiać, ale dźwięk wyszedł z niego sztucznie.
-Tak, wszystko ze mną dobrze. Pewnie niedługo mi przejdzie.
Następnie była środa i jedyny czas, kiedy Taehyung opuszczał swój pokój, był wtedy, kiedy szedł do łazienki. Jimin był w stanie zobaczyć swojego przyjaciela przez ułamek sekundy, ponieważ ten od razu z powrotem wracał do swojego pokoju, by gapić się w ścianę lub zarzucić koc na swoją głowę i płakać. Wtedy wymówki przestały działać i Jimin wiedział, że coś było nie tak.
Starał się, by Taehyung się przed nim otworzył. Pukał do jego pokoju i pytał się blondyna, czy chce, by oglądnęli film, albo proponował mu obiad, na co Taehyung zawsze odpowiadał stłumionym głosem 'może następnym razem', czy 'nie jestem głodny.' Więc Jimin zostawiał miskę zupy albo talerz z kanapkami z serem przed jego drzwiami. Zazwyczaj Taehyung nie zjadał tego, ale wciąż zabierał jedzenie do swojego pokoju, by uszczęśliwić Jimina. Siadał przed biurkiem, podnosząc chleb i gapiąc się w niego, albo w kółko mieszał zupę swoją łyżką. Ale ciężko było mu cokolwiek przełknąć, kiedy czuł się, jakby wszystko i tak miał zaraz zwrócić.
Więc minął tydzień i włosy Taehyunga były tłuste, a on śmierdział jak gówno, ponieważ nie wykąpał się ani, kurwa, razu. Czuł się tak samo brudno jak wyglądał, a jego pościel śmierdziała połączeniem łez i potu, ponieważ od tamtej nocy, Taehyung czuł się lepki i chory na samą myśl o sposobie, w jaki smakowały usta Jeongguka.
Yoongi zaczął przychodzić jeszcze częściej. Zazwyczaj para chodziła gdzieś na randki albo wylegiwała się w pokoju Yoongiego. Ale niedługo później, Taehyung zaczął myśleć, że Jimin stawał się zbyt przerażony, by zostawić go samego w domu na zbyt długo.
Było późne popołudnie - Taehyung jednak nie był do końca pewien, ponieważ w pewnym momencie wszystkie dni zaczęły na siebie zachodzić. Ale naprawdę musiał skorzystać z toalety. Więc bardzo niechętnie otworzył drzwi i wyszedł na korytarz. Kiedy już sobie ulżył, zamierzał powrócić do swojego pokoju, kiedy nagle usłyszał ciche pomrukiwania dochodzące z salonu.
![](https://img.wattpad.com/cover/146029477-288-k401229.jpg)
CZYTASZ
Hiraeth | Taekook
FanfictionJeongguk nauczył się w ciężki sposób, kiedy w wieku trzynastu lat jego tata zepchnął go ze schodów, że ludzie są rozczarowaniem. Zawsze będą, więc łamał im serca. Zranieni ludzie ranią ludzi. Jeongguk lubił ranić dziewczyny, ale nie lubił ranić Ki...