40.

5.6K 767 109
                                    

Jeongguk wiedział, że całowanie Taehyunga w sposób, jakby tonął i jakby starszy chłopak był powietrzem, który miał wypełnić jego płuca tlenem, nie naprawi go. Jeongguk wiedział, że chłopak był zabawny, mądry i że znał sposób zapomnienie o bólu i na wywołanie śmiechu u młodszego. I tak, kiedy byli razem, Jeongguk czuł się znowu pełny. Wiedział, że jego oczy rozświetlały pokój i że jego uśmiech sprawiał, że stawało mu serce. Ale Taehyung nie mógł go naprawić.  

Wiedział, że koniec końców, Taehyung był tylko człowiekiem. 

Ale Taehyung całował Jeongguka, jakby nie potrzebował w sobie myśli o przyszłości. Całował go gorąco i pożądliwie, jakby pragnął zatopić się pod dotykiem młodszego chłopaka. Przycisnął ich ciała do siebie tak blisko, że Jeongguk nie był pewien, gdzie znajdował się początek, a gdzie koniec. Nie był pewien niczego, prócz przykrego uczucia ust Taehyunga przy jego ustach, które zamieniało całe jego ciało w lawę. Coś pełzało pod jego skórą, niegodziwe uczucie, które mówiło, że jeśli wciąż będzie tak całował Taehyunga, przyniesie to apokalipsę. Ale nie chciał już się bać. Nie chciał się kryć i wszystkich od siebie odpychać. 

Taehyung piętnował swoją miłość w jego usta jak obietnice i przewędrował zębami przez linie jego szczęki, by złośliwie uszczypnąć skórę w zagłębieniu jego szyi i Jeongguk myślał, że jeśli by mógł, to byłby ulewą i wygoniłby się do dziczy nowych krajów. To było proste, udawać, że nic nie miało znaczenia, jeśli Jeongguk zwyczajnie wypełniał siebie mniej znaczącymi puzzlami. To było proste, by przechodzić przez złamane serca i imprezy, zamiast zastanawiać się, gdzie się znajdzie, kiedy wszystko zbierze się wokół jego stóp. Zawsze było prościej kupić butelkę whiskey, by zatrzymać swoje sekrety w środku. 

Ale udawanie nic dobrego nie wniosło do jego życia, więc, chociaż raz, Jeongguk chciał być szczerym z sobą samym. 

Taehyung położył dłoń na plecach Jeongguka, przyciągając go tym jeszcze bliżej. Byli tak blisko, jakby Taehyung bał się, że Jeongguk wsiąknie w łóżko i zniknie na wieczność. A wieczność to długi czas.

-T-Tae. - Jeongguk powiedział, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że starszy chłopak zaczął się o niego ocierać. Jego luźna piżama była zbyt gorąca. Tak gorąca. Nie miał na sobie żadnej bielizny, więc nacisk penisa Taehyunga sprawiał, że nawet guziki od jego spodni dawały mu niespokojne uczucie. -Chcę cię. Chcę cię tak bardzo. - wydyszał. 

Taehyung jęknął w jego obojczyki, wibracja wywołała u młodszego ciarki. 

-Nie możesz tak po prostu mówić takich rzeczy. To doprowadza mnie do szaleństwa. - wymamrotał w skórę Jeongguka, kiedy sięgnął w dół, by lekko przejechać po erekcji młodszego chłopaka. 

I to czuć było tak dobrze. To było tak dobre, ale Jeongguk jeszcze kompletnie nie odpłynął. Słona woda zaczęła wypełniać jego płuca i wciąż myślał o siedemnastoletnim chłopaku i o starszej pani, u której mieszkał wraz z resztą dzieci w tym starym, starym domu. To nie było wystarczające, więc odsunął od siebie Taehyunga, by ściągnąć i prawie rozerwać jego podkoszulek, zanim zatonął z powrotem w poduszce i złączył ponownie ich usta. Teraz, mógł poczuć ciepło skóry jego kochanka pod swoimi palcami, kiedy przyciskał do siebie ich klatki piersiowe. To było trochę mniej bolesne, a Jeongguk musiał poczuć więcej.

-Dotknij mnie. - praktycznie błagał. -Dotknij mnie. Pieprz mnie. 

Jego przeszłość było dusząca. Potrzebował tego. 

Jeongguk odsunął od siebie dłoń Taehyunga, by móc ściągnąć swoje spodnie, uwalniając tym swojego członka. Chwilę później sięgnął po zamek Taehyunga, by go rozpiąć. 

Hiraeth | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz