Jeongguk nie planował rozmawiać z Taehyungiem.
To, co zaplanował, to unikanie swojego byłego przez resztę życia i udawanie, że nie zniszczył sobie serca, zatapiając swoje nieszczęście w tequili i wódce.
To, czego nie planował, to bycie wyjętym ze swojego pieprzonego umysłu i stanie przed blokiem mieszkalnym Taehyunga w niczym, oprócz podkoszulka i jeansów.
Unikanie Taehyunga dobrze szło Jeonggukowi, ale słowa jego przyjaciół odbijały się od ścian jego sumienia i zajęło mu to tylko pięć godzin picia i jedną krechę kokainy, by wreszcie się poddać.
Wchodzenie pięć pięter po schodach ze światem wirującym wokół niego, było ciężkie i Jeongguk nie był pewien, dlaczego po prostu nie pojechał windą. Był tak pijany, jednak ilość razy, kiedy potykał się i przecinał rękę na krańcu schodka, albo kiedy upadał na poręcz i staczał się kilka schodów w dół, ani trochę go nie odstraszyła.
To nie krew, która powoli wypływała z jego rany, albo jego poobijane kolana zabijały jego odwagę, nie. Właśnie walił w drzwi do mieszkania 503, bełkocząc imię Taehyunga i parę innych rzeczy, których nie pamiętał, ponieważ jego usta nie żyły w tamtym momencie w porozumieniu z jego mózgiem.
To, co zabiło odwagę Jeongguka, to był moment, w którym bardzo zirytowany Taehyung otworzył drzwi. Jeongguk praktycznie prawie upadł do przodu na twarz, ale szybko złapał się o framugę drzwi, ratując się przed zażenowaniem.
Oczy Taehyunga rozszerzyły się w zaskoczeniu, a Jeongguk zwyczajnie się gapił. Był długi moment ciszy, ponieważ żadne z nich nie wiedziało co powiedzieć, ale emocje wydawały się wypływać z twarzy starszego chłopaka.
-Jeongguk. - powiedział krótko.
Jeongguk przyszedł tutaj z planem, ale wtedy, po zobaczeniu chłopaka, którego wciąż kochał po tych wszystkich miesiącach, nagle zostało mu przypomniane piękno, które stracił, a jego umysł stał się pusty. Nawet w piżamie, z roztrzepanymi włosami, Taehyung wciąż wyglądał zapierająco dech w piersiach. Wciąż potrafił zrobić z Jeongguka głupca.
-Co ty tu robisz? - zapytał surowo. -Jest druga pieprzona w nocy, a na zewnątrz jest minus trzydzieści stopni. Co ty, do cholery, masz na sobie?
Jak powiedzieć komuś, kogo zniszczyłeś, że wciąż go kochasz, nie niszcząc go przy tym jeszcze bardziej?
Jeongguk nie wiedział. Nie wiedział, jak powiedzieć Taehyungowi, że potrzebował go i że bez niego, Jeongguk był suszą i popękaną ziemią, jego pola były puste i każdy kawałek jego, jaki ktokolwiek starał się podnieść, kruszył się. Nie wiedział, jak powiedzieć Taehyungowi, że tęsknił za takimi prostymi rzeczami, jak trzymanie dłoni, czy muśnięcie wargami. Jeongguk nie wiedział, jak wyjaśnić fakt, że wciąż miał w telefonie zapisane ich wiadomości - wszystkie 6874 i że nie potrafił zebrać się w sobie, by usunąć ich wspólne zdjęcia, ponieważ w tyle jego głowy wciąż słyszał te szepty, mówiące Nie chcę zapomnieć. Nie chcę zapomnieć.
Jak powiedzieć komuś, komu lepiej jest bez ciebie, że nie chcesz, by odchodził?
Jeongguk zastanawiał się, czy jest gdzieś książka, która nauczy go, jak odpuszczać sobie ludzi, ponieważ sam nie wiedział, jak to zrobić.
-Ja- - Jeongguk zachłysnął się powietrzem. -K-kocham cię.
To nie był sposób, w jaki Jeongguk chciał to powiedzieć - wyglądając, jakby miał zaraz paść na ziemie i odpłynąć. To nie był sposób, w jaki Jeongguk chciał to powiedzieć, ale to była prawdopodobnie największa szczerość, którą przekazał chłopakowi.
CZYTASZ
Hiraeth | Taekook
FanfictionJeongguk nauczył się w ciężki sposób, kiedy w wieku trzynastu lat jego tata zepchnął go ze schodów, że ludzie są rozczarowaniem. Zawsze będą, więc łamał im serca. Zranieni ludzie ranią ludzi. Jeongguk lubił ranić dziewczyny, ale nie lubił ranić Ki...