Jeongguk wyglądał jak gówno.
Wiedział, że tak wyglął. To nie było czymś trudnym do zauważenia. Nie ćpasz sześć dni kokainy, wciąż wyglądając nieskazitelnie czysto. Więc nie był zaskoczony, kiedy Mark zauważył go z budki, gdzie on i jego przyjaciele stali i marszczyli brwi.
-Wszystko okej, koleś? - zapytał, kiedy Jeongguk do nich doszedł. -Wyglądasz trochę, uh-
-Jak gówno.
Mark zaśmiał się.
-Tak, wyglądasz jak gówno. Ciężka noc?
-Ciężkie życie. - podkreślił sucho.
Jeongguk rozpoznał dwóch chłopaków, którzy siedzieli przy stole, jako przyjaciół, z którymi Mark ostatnio się zadawał. Wyglądali na typ facetów, którzy opijali dziewczyny na imprezie i sekretnie nagrywali z nimi seks-taśmy, tylko by być dupkami. Jeongguk nigdy nie rozumiał, dlaczego Mark się z nimi zadawał, ponieważ chociaż chłopak był dilerem, to na pewno nie był dupkiem.
-Kogo zastępuję? - Jeongguk zapytał.
-Jacksona. - Youngjae odpowiedział. -Wystawił nas w ostatniej minucie, ponieważ był tak napalony na cipkę.
-Myślisz, że jej cipka smakuje tak dobrze? - to był wysoki i chudy chłopak z opaloną skórą i różowymi włosami, który wypowiedział ten prostacki komentarz. Jeśli pamięć Jeongguka go nie zawodziła, był studentem drugiego roku z Tajlandii z imieniem zbyt trudnym do wymówienia, więc wszyscy nazywali go Bambam.
-Musi być Graalem, czy coś w tym stylu. - Youngjae rzucił.
Mark zmarszczył brwi.
-Serio? Nie bądźcie palantami.
-To żart, nie kutas, więc nie bierz tego tak do siebie. - Bambam prychnął, przewracając oczami, zanim chwycił Jeongguka za nadgarstek, usadawiając go obok niego. -Pij to.
Kieliszek tequili został postawiony przed nim i chłopak nawet nie miał czasu, by się zawahać, ponieważ już odchylał swoją głowę do tyłu, pozwalając alkoholowi spłynąć w dół jego gardła.
Youngjae uśmiechnął się.
-Już mogę powiedzieć, że mamy czempiona w naszych rękach.
Jeongguk szybko nauczył się, że kumple Marka byli nierozważnymi i destrukcyjnymi ludźmi, z którymi stwierdził, że powinien się trzymać. Byli pijani i w momencie, kiedy już mieli przejść do następnego baru, Bambam wyciągnął mały woreczek foliowy z białym proszkiem i zaczął wymachiwać nim w powietrzu, poruszając przy tym brwiami.
To był typ haju, którego Jeongguk potrzebował, by jego dłonie stały się mniej klejące. I kurwa - to gówno było dobre. Zamroczenie było lepsze, niż dawała mu jakakolwiek tania kokaina zmieszana z sodą, którą Jeongguk wciągał przez ostatnie sześć dni. Była czysta i gładko przeszła przez jego nos, zanim spłynęła w dól jego gardła. Efekty nie były natychmiastowe z ilością kokainy, którą Jeongguk dostarczył sobie przez ten tydzień, ale kiedy uderzyło go to w niego, czuł się, jakby był na szczycie świata.
-Słyszałem, że teraz jesteś pedałem. - Youngjae powiedział. Była 23 i przeszli już przez wiele barów, zanim zdecydowali się skierować dla odmiany do klubu.
Jeongguk zmarszczył brwi, trzymając szklankę whiskey, odkładając ją na blat z o wiele większą siłą, niż było to konieczne.
-Co?
Youngjae wzruszył ramionami.
-Nie spotykałeś się z Kim Taehyungiem? Nigdy nie podejrzewałem cię za taki typ osoby..
CZYTASZ
Hiraeth | Taekook
FanfictionJeongguk nauczył się w ciężki sposób, kiedy w wieku trzynastu lat jego tata zepchnął go ze schodów, że ludzie są rozczarowaniem. Zawsze będą, więc łamał im serca. Zranieni ludzie ranią ludzi. Jeongguk lubił ranić dziewczyny, ale nie lubił ranić Ki...