38.

6.4K 878 230
                                    

Jazda samochodem była cicha z niczym, prócz dobiegajacą z radia muzyką, która wypełniała ciszę. 

Yoongi nie mówił wiele (chociaż on nigdy nie był typem, który prowadził błahe konwersacje) i stukał jednym ze swoich palców o kierownice, podśpiewując pod nosem piosenkę Drake'a. Jeongguk siedział z czołem przyciśniętym do okna i jedynie oglądał, jak świat przemija za nimi, kiedy jego przyjaciel zabierał ich z powrotem do Seulu, ponieważ centrum odwykowe znajdowało się lekko poza miastem, z daleka od zakłócającego spokój miejskiego życia. 

I Jeongguk zdawał sobie sprawę z tego, że technicznie to on się poruszał, a nie budynki wokół niego. Stało się to metaforą jego życia, ponieważ Jeongguk żył w męczącym kłamstwie zbyt długo i udawał, że poruszał się do przodu, chociaż wciąż tkwił w tym samym miejscu, w którym znajdował się sześć lat temu, kiedy zakopywali trumnę jego matki pod ziemią i kiedy jego ojciec został zabrany przez czerwono-niebieskie światła radiowozu policyjnego. 

Najsmutniejszą częścią tego wszystkiego było to, że ojciec Jeongguka nie został wsadzony do więzienia za przemoc wobec dziecka, a raczej za włóczenie się, długi pieniężne i za przestępstwa związane z narkotykami. To było naprawdę tragicznie, jak policjanci, którzy zabrali Jeongguka w wieku jego szesnastu lat, spojrzeli na jego podbite oko i niedożywione ciało i ujrzeli na własne oczy, że chłopak cierpiał przez całe życie, tylko po to, by po chwili wrzucić go do domu zastępczego. 

To był pierwszy raz, kiedy Jeongguk zdał sobie sprawę z tego, że świat naprawdę miał go w dupie i niedługo po tym, Jeongguk stał przyciśnięty do barierki, spoglądając w dół na czarną wodę pod mostem Han o drugiej nad ranem. 

Zastanawiał się, czy ocean popieściłby go trochę delikatniej - może znalazłby dusze swojej matki na jego dnie. 

Ale nie skoczył. Jeongguk zwyczajnie wydał z siebie brzydki, pokręcony śmiech, zanim włożył swoje dłonie do kieszeni i powlókł swoimi stopami z powrotem do domu zastępczego, gdzie mieszkał z pozostałymi jedenastoma dziećmi i starszą kobietą, która wciąż piła i rzucała w nich garnkami i patelniami za każdym razem, kiedy ją zezłościli.

To było jak przejść z jednego znęcania się na następne, ale kobieta nie była taka zła jak jego ojciec, i dodatkowo, lubiła Jeongguka. Lubiła go tak bardzo, że kiedy wszystkie dzieci już spały, zapraszała go późno w nocy do swojego pokoju i tak długo, jak był grzecznym chłopcem, który wykonywał wszystkie polecenia, nie obrywał w twarz. 

Inni chłopcy z domu gwizdali i nazywali go szczęściarzem, kiedy Jeongguk był zapraszany do jej pokoju, a on jedynie się uśmiechał i unosił kciuki do góry, udając, jakby nie było mu niedobrze za każdym razem, kiedy starsza kobieta go dotykała. 

Lubił udawać, że nie płakał i nie wyskrobywał swojej skóry pod prawie zniszczonym prysznicem, który nawet nie wypuszczał ciepłej wody; jakby nie upadał i nie zwijał się w kłębek na kafelkowanej podłodze, która między pęknięciami skrywała w sobie błoto. 

Jeongguk nigdy nie wiedział, jak to nazwać. Złe doświadczenie? Ponieważ każdy traci swoje prawictwo w gówniany sposób, ale doktor Han powiedział mu, że nawet chłopcy mogą zostać zgwałceni i że to nie była wina Jeongguka, że został wykorzystany. Jeongguk spędził dobre pięć minut klęcząc nad koszem na śmieci z nieskazitelnie czystego biura doktora Hana, sucho wymiotując i starając się uspokoić swoje dudniące serce. 

Czy to było przez dorastanie w domu, gdzie ściany nigdy nie przestały drżeć i jego dłonie nigdy nie przestały się trząść, albo przez okrutne słowa jego ojca, lub jeszcze okrutniejszy uścisk mężczyzny, albo stępione i obgryzione paznokcie właścicielki domu zastępczego, które przejeżdżały przez jego wewnętrzną stronę ud, Jeongguk był brudny. 

Hiraeth | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz