-Ale kochasz mnie? - to powinno być wyniosłym oświadczeniem, ale tak czy inaczej, zabrzmiało to bardziej jak pytanie i Jeongguk chciał uderzyć się za to, że wciąż był tak cholernie niepewny.
Taehyung jedynie łagodnie się uśmiechnął.
-Tak, kocham. Naprawdę kocham.
Jimin odchrząknął.
-Tak bardzo, jak pragnąłbym stać tutaj i oglądać, jak flirtujecie ze sobą jak dwójka licealistów, to muszę iść do pracy, a Yoongi..
Jimin rzucił Yoongiemu spojrzenie, które ukazywało jego intencje w sposób tak oczywisty, że oczy Jeongguka prawie wywinęły się na tył jego głowy.
-Ja-uh, muszę wrócić już do domu bractwa. Wiecie. Biznesy i co tam jeszcze. - wzruszył ramionami tak zwyczajnie, jak było to możliwie i Jeongguk zdecydował, że po raz pierwszy czuł się wystarczająco wrażliwie, by współgrać.
-Tak, okej. - to była jedyna odpowiedź, którą Jeongguk był w stanie sformułować.
-Cóż, idźcie robić jakiekolwiek gówna, które zamierzacie robić. - sarkazm praktycznie wypływał z głosu Taehyunga, kiedy już pchał dwójkę chłopaków w stronę drzwi. -A my tu sobie posiedzimy, będąc kompletnymi aniołami.
-Lepiej, byście nie pieprzyli się znowu na kanapie, bo wtedy to ja będę tym, który was wykastruje. - Jimin zagroził.
-Jak śmiesz, podejrzewać mnie, dziecko Boga, o popełnienie tak haniebnych czynów. - Taehyung powiedział dramatycznie, z dłonią przyciśniętą do klatki piersiowej.
Jimin kontynuował przyglądanie się mu z podejrzliwością, już otwierając usta, by skarcić Taehyunga za bycie dziecinnym, ale Yoongi położył dłoń na jego plecach, chcąc zaprowadzić go do drzwi.
-Nie chcemy się spóźnić. - wypowiedział słowa dosyć nieprzekonująco, a Jimin wysłał swojemu chłopakowi ostre spojrzenie, ale oprócz tego jedynie wydął dolną wargę i pozwolił wyprowadzić siebie z mieszkania.
-Będziemy późno. Po prostu bądźcie bezpieczni i upewnijcie się, że Jeongguk weźmie swoje leki. I pamiętajcie-
Yoongi zatrzasnął za nim drzwi, zanim Jimin mógłby zdążyć powiedzieć cokolwiek więcej, na co Jeongguk prawie się uśmiechnął- prawie.
Był moment, kiedy jedynym odgłosem rozbrzmiewającym po mieszkaniu był słaby podpuch klimatyzatora, ale wtedy, Taehyung odwrócił się do Jungkooka z uśmiechem.
-Jezu, myślałem, że nigdy nie wyjdą.
-Są tacy oczywiści. - Jeongguk skomentował, a Taehyung przekręcił oczami.
-Czy możesz uwierzyć w tą hipokryzje? Wiesz ile razy leżałem w łóżku i modliłem się do tego świetnego mężczyzny na niebie, by zszedł na ziemie i mnie, kurwa, uratował, ponieważ tak głośno się pieprzyli, myśląc, że śpię?
Jeongguk wzruszył ramionami, idąc w stronę kanapy, by móc zatopić się w miękkich poduszkach.
-Nigdy nie byliśmy lepsi.
-Hej, jestem abstynentem już od trzech miesięcy. Trzech miesięcy. Powinienem dostać nagrodę. - Taehyung powiedział żartobliwie.
I tak, ich przyjaciele dali im pod ich nieobecność możliwość pieprzenia się tak głośno, jak tylko chcieli na każdej możliwej powierzchni. Trzy miesiące temu, Jeongguk skakałby na perspektywę i pieprzyłby Taehyunga, dopóki ten nie widziałby gwiazd, ale teraz, myśl o intymności była jak kamień w jego brzuchu i Jeongguk czuł się wycieńczony.
CZYTASZ
Hiraeth | Taekook
FanfictionJeongguk nauczył się w ciężki sposób, kiedy w wieku trzynastu lat jego tata zepchnął go ze schodów, że ludzie są rozczarowaniem. Zawsze będą, więc łamał im serca. Zranieni ludzie ranią ludzi. Jeongguk lubił ranić dziewczyny, ale nie lubił ranić Ki...