1.

12.2K 1.4K 763
                                    

Yoongi, w jakiś sposób, przekonał Jeongguka do pójścia z nim na imprezę, którą organizowała Beta Omega. Chociaż bardziej wyglądało to tak, że Hoseok błagał Yoongiego, by poszedł, ale ten nie chciał cierpieć w samotności, więc zaciągnął Jeongguka do zatłoczonego domu bractwa razem z nim.

-Hyung, naprawdę nie chcę iść.

-Ja też, ale nie zawsze możemy mieć to, czego chcemy, prawda?

Jeongguk nie wiedział dokładnie, dlaczego on i Yoongi stali się sobie tak bliscy. Byli ze sobą nierozłączni. Inni studenci ciągle zadawali pytania, jak Jeongguk i Yoongi mogli być przyjaciółmi, skoro byli od siebie tak różni.

Jeongguk był popularny i kochany przez prawie każdego studenta. Był dla każdego miły i wydawał sie być bardzo rzetelnym przyjacielem. Śmiał się w dobrych momentach i uśmiechał się, kiedy komplementował innych. Był szóstkowym uczniem, który sumiennie się uczył, ale też ostro imprezował. Był na czele akcji dobroczynnych już w drugiej połowie jego pierwszego roku. Stał na stanowisku wicekapitana szkolnej drużyny piłki nożnej.

Hoseok zawsze robił sobie żarty z młodszego, że był z innej planety, ponieważ nie było niczego, w czym Jeon Jeongguk nie byłby dobry.

Był dobry we wszystkim - łącznie z grą aktorską.

Wszyscy sądzili, że Jeon Jeongguk był perfekcyjny i nic nie jest dla niego nieosiągalne.

Ale prawda była taka, że nie był perfekcyjny. I Yoongi był pierwszą osobą, która się o tym przekonała.

-Bez obrazy, ale wydajesz się cholernie falszywy. - to były jedne z pierwszych słów, które starszy wypowiedział do Jeongguka.

Był na pierwszym roku i przeżył pierwszy, koszmarny tydzień otrzęsin i Yoongi został przydzielony, jako jego wspólokatorowy starszy brat.

Jeongguk był zbyt zszokowany, by odpowiedzieć, ponieważ nigdy nie spotkał kogoś tak szczerego jak Min Yoongi; wciąż w połowie śpiącego chłopaka, który leniwie opierał się o framugę drzwi.

Jeongguk w końcu zaśmiał się i powiedział:

-Myślę, że naprawdę się dogadamy, hyung.

I ku zaskoczeniu, tak właśnie było.

Yoongi powiedział Jeonngukowi, że był facetem, będącym jedną, wielką bzdurą, więc młodszy przestał przy nim udawać.

Nie starał się już zgrywać na miłego, by znaleźć się po dobrej stronie Yoongiego. Słowa przynieś mi coś do picia, zawsze spotykały się z odpowiedzią sam sobie przynieś.

Jeongguk w swoim życiu nigdy nie był z nikim szczery, a zwłaszcza ze sobą. Więc posiadanie jednej osoby, która znała jego prawdziwą stronę, bez znienawidzenia go, było dla niego w pewnym sensie ulgą.

-Z kim piszesz? - Yoongi zapytał, kiedy wszedł do ich pokoju, a z jego miętowych włosów skapywały krople wody.

-Z Lisą. - Jeongguk spostrzegł chłopaka z jego rozłożonej pozycji na łóżku. -Ma świetne cycki, wiesz?

Yoongi uniósł brew, siadając na skraju łóżka i włożył do swoich ust papierosa, po czym sięgnął po zapalniczkę, która znajdowała się w spodniach leżących na ziemi.

-Umrzesz. - Jeongguk powiedział bez zainteresowania, uśmiechając się na sugestywną wiadomość, którą wysłała mu Lisa. -Dodatkowo, nie powinieneś palić w budynku.

Yoongi wzruszył ramionami.

-Jaki jest sens życia, skoro i tak zamierzasz umrzeć?

Zapalił swojego papierosa, a Jeongguk zmarszczył nos na zapach.

-Myślałem, że jesteś z Hyeri?

-Jestem. - Jeongguk poinformował, wysyłając do Lisy wiadomość, w której pytał ją o jakieś zdjęcia.

-Więc dlaczego..? - pozwolił zawisnąć pytaniu w powietrzu.

-Ponieważ zaczyna mnie nudzić. - Jeongguk powiedział śmiertelnie poważnie. -Nie jest taka dobra w łóżku, a Lisa robi te wszystkie rzeczy swoimi ustami, które-

-Okej, za dużo informacji. Nie muszę tego wiedzieć.

-Zapytałeś.

-Więc, już jej nie lubisz?

-Nah. Za dużo gada. Koleś, staram się w nią wejść, a ona zaczyna opowiadać mi o pieprzonej biologii.

-Więc zerwij z nią? - Yoongi powiedział, jakby młodszy był idiotą.

Jeongguk prychnął.

-Ale nie ma w tym żadnej zabawy.

Jeongguk praktycznie mógł poczuć promieniujący od Yoongiego osąd.

-Kompletnie sam sobie zaprzeczasz, dupku. - Yoongi ruszył się i otworzył okno. -Powiedziałeś, że cię nudzi, ale zerwanie z nią nie wchodzi w grę, bo nie ma w tym żadnej zabawy? Koleś, to nie ma żadnego sensu.

Jeongguk wreszcie podarował Yoongiemu całą swoją uwagę, kiedy odłożył swój telefon i układając się w pozycji siedzącej, oparł się o ścianę.

-Zanim to zrobię, muszę poczekać, aż będzie we mnie kompletnie zakochana. - Jeongguk wreszcie powiedział. -Muszę poczekać, aż zacznie myśleć daleko w przyszłość, nie mogąc wyobrazić sobie życia z kimś innym niż ja i aż wszystko, co znajduje się wokół niej, będzie przypominało jej moją osobę. Muszę poczekać, aż będę wszystkim, o czym myśli.

Yoongi patrzył się na niego z pustym wyrazem twarzy.

-Koleś, to jest popieprzone.

Jeongguk zaśmiał się.

-Wiem. Jesteś pierwszą osobą, której o tym powiedziałem.

-Dlaczego to robisz? - głos Yoongiego był pewien zaciekawienia, w jego tonie nie było ani odrobine złośliwości.

Jeongguk wzruszył ramionami.

-Ponieważ to zabawne? Nie wiem, jak to wyjaśnić, ale to sprawia, że czuję się dobrze, jakbym miał kontrole. Bycie w stanie kontrolować to, kiedy dziewczyna się we mnie zakochuje, a następnie mieć możliwość złamamia jej serca, jest dla mnie fajnym uczuciem.

-Często to robisz?

-Tak.

-Jak często?

-Przestałem liczyć po dziewięciu. - Jeongguk przyznał.

-To jest poważnie popieprzone. - Yoongi powtórzył. -Więc właściwie, masz jakieś gówniane problemy z poczuciem własnej wartości, więc chronisz je poprzez innych, będąc fałszywą suką, aby sprawić, by było ci lepiej?

Jeongguk rzucił mu spojrzenie.

-Nie. Po prostu to lubię.

Yoongi wygasił papierosa na parapecie, po czym wyrzucił go do popielniczki. Odwrócił się do Jeongguka ze zmarszczonymi brwiami.

-Mam nadzieję, że przestaniesz odwalać te gówna. To nie jest dla ciebie zdrowe i pewnego dnia, karma ugryzie cię w tyłek. Nie przychodź do mnie z płaczem, kiedy tak się stanie, dzieciaku.

Teraz, wszystko wydawało się dla Jeongguka łatwiejsze, kiedy wiedział, że nie musi już tak kłamać. Jeongguk nigdy nie powiedział nikomu, co tak naprawdę robił z dziewczynami.

Nie był zawstydzony swoim wyznaniem, ponieważ Jeongguk też wiedział, że nie był normalny.

Ponieważ normalni ludzie nie ranią innych ludzi w taki sposób.

Hiraeth | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz