21.

890 36 19
                                    

Zbliżał się wieczór. Na zewnątrz zrobiło się chłodniej, a odgłos śpiewających ptaków z czasem zmienił się w świerkot świerszczy.

- Kocham Cię. Wrócę późno. - rzuciła, znikając za drzwiami.

Zeszła po schodach, uśmiechając się do siebie pod nosem. Wyjęła telefon z kieszeni i wykręciła numer przyjaciółki. Nie musiała długo czekać. Agata odebrała niemal od razu.

- Gdzie jesteś? - spytała bez zastanowienia.
- Będę za pięć minut. Wyjdź przed blok.
- Niech Ci będzie. Pa.

Zapowiadał się na prawdę ciekawy wieczór. Wiktoria od dawna nie utrzymywała z Agatą relacji takich, jak kiedyś. Nie chodzi o to, że nie chciały. Po prostu mijały się pod każdym względem. Praca, problemy... Po prostu życie.

Dotarła na miejsce. Wysiadła z taksówki i dostrzegła stojącą przed drzwiami blondynkę, owiniętą w różowy szlafrok.

- Zimo dzisiaj! - burknęła, zakładając ręce na piersi.
- Fakt. Szału nie ma. - zgodziła się, wchodząc do środka.

Szybko wbiegły po schodach i już po paru chwilach znalazły się w domu starszej z kobiet.

- Kawa, czy herbata? - spytała gospodyni dzisiejszego spotkania.
- Wino. Najlepiej jakieś mocne.
- Oj, grubsza sprawa. - stwierdziła, nalewając nalewkę w kieliszki.

Po ściągnięciu butów i kurtki, Wiktoria spoczęła na kanapie, wygodnie się rozciągając. Obok niej zjawiła się Agata z dwoma kieliszkami w dłoniach i postawiła je na stoliku. Rudowłosa posunęła się, żeby zrobić przyjaciółce miejsce i czekała, aż to ona rozpocznie temat Adama.

- No więc? - zaczęła blondynka.
- Hmm? - mruknęła, upijając łyk trunku.
- No mów. Mam zadawać szczegółowe pytania?
- Nie wiem od czego zacząć. - stwierdziła, odstawiając kieliszek na miejsce.
- Jak wam się układa? - spytała, nie owijając w bawełnę.
- Jest dobrze. Na prawdę dobrze.
- W łóżku też? - zaśmiała się.
- Szczególnie w łóżku, Agata. - odwzajemniła uśmiech.
- Może już czas na większy krok w waszym związku?
- Nie chcemy się spieszyć. Co ma być, to będzie.
- Wiktoria, ale nie chcesz czegoś nowego? Jakiejś stabili...
- Planujemy dziecko. - wtrąciła się.
- Co?!
- To, co słyszałaś. Chcę, żeby to Adam był jedynym mężczyzną w moim życiu. To z nim chcę dzielić każdą chwilę. Chcę mieć dziecko z nim. Z nikim innym.
- Nie wiem co powiedzieć. Cieszę się bardzo, ale przecież ty nigdy nie chciałaś mieć dzieci.
- Wiem to. Adam mnie zaraził tym entuzjazmem i radością z życia. To jest ostatni moment. Tylko, że on chce siódemkę.
- Ile?! - krzyknęła z nadzieją, że się przesłyszała. - Jak wy to wykarmicie!
- Spokojnie... Doszedł do wniosku, że ja na pewno się nie zgodzę i musi mieć możliwość negocjacji.
- To jest geniusz. Uwielbiam go.
- Ja też. Nie radzę sobie bez niego. Boję się, że kiedyś coś się stanie, a ja zostanę sama.
- Nie martw się, kochanie. Nic się nie stanie. Adam jest ostrożny. Poradzi sobie, zawsze.

Wiedziała to. Nie pozwoliłby na to, żeby spędzała życie w samotności i ciągłej depresji. Utrzymuje dwie osoby. Siebie i ją. Nie istnieją osobno. To po prostu niemożliwe.

《nasza miłość nie jest przypadkiem》Wiktoria + Adam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz