23.

527 26 7
                                    

Rano obudził ją - standardowo - śpiew ptaków za oknem. Leniwie się przeciągnęła i przeszła do pozycji siedzącej. Zerknęła na bok. Prawa część łóżka była pusta i idealnie pościelona. Rozejrzała się w koło, zastanawiając się, gdzie o tej godzinie mógł znajdować się Adam. Dla pewności chwyciła telefon i spojrzała na zegarek, wskazujący godzinę 7:24. Ta czynność zasiała w niej nutkę niepokoju, gdyż szatyn nigdy nie wstawał tak wcześnie. Złapała za szlafrok, wstała z miejsca, nakładając go na siebie i popędziła do salonu. W mieszkaniu panowała cisza. Kolejno wstąpiła do każdego z pokoi, jednak w żadnym nie było mężczyzny. Zdezorientowana wróciła do sypialni i już miała wykręcać numer Adama, kiedy usłyszała odgłos otwieranych drzwi.

- Adam? - spytała, niepewnie kierując się w stronę korytarza.
- Wiktoria? Nie śpisz? - odpowiedział niemal od razu, wchodząc do pokoju gościnnego.
- Gdzie by... Skąd masz moją torebkę?
- Byłem w szpitalu. Zostawiłaś ją tam ostatnio.
- Zupełnie o niej zapomniałam. - zaśmiała się, wyciągając dłoń.
- Zaczekaj. - poprosił ją. - Odpiął zamek i ze środka wyjął złożoną na pół kartkę. - Co to jest?
- Adam, ja...
- "Nie radzę sobie. Wszystko toczy się nie po mojej myśli. Tęsknię za Tobą, brakuje mi Ciebie. Mam dość życia pełnego obaw. Budzę się ze strachem, że nic już nie będzie tak samo. Pomóż mi. Tylko ty mnie rozumiałeś w ostatnich chwilach."

Zamilkł. Wziął głęboki wdech i po chwili przemówił:

- Co to do cholery jest?
- Nic ważnego, na prawdę...
- Nie rób ze mnie idioty! Zdradziłaś mnie?! - krzyknął.
- Ja Ciebie? Zwariowałeś?! Przypominam Ci, że to Ty mnie zdradziłeś, nie ja Ciebie! To list do mojego przyjaciela, który pomagał mi w każdej sytuacji! Mówił mi jak mam się zachowywać, kiedy Eryk mi się narzuca! Opowiadał jak reagować, kiedy patrzysz na mnie, a ja mam ochotę rzucić Ci się w ramiona!
- I dlatego za nim tęsknisz?! Dlatego go potrzebujesz?! Dlatego tylko on Cię rozumie?! Nie masz swojej głowy, tylko jakiegoś powaleńca musisz słuchać?!
- Mam depresję! - ryknęła. - Udaję twardą i silną, ale Twoja zdrada wyryła mi bliznę w psychice! Nie mogę się podnieść, nie mogę tego poskładać. Nie potrafię Ci zaufać, chociaż bardzo tego chcę! Marzę o tym, żebyś mi pomógł, ale nie wiedziałam w jaki sposób Ci o tym powiedzieć! Dawida poznałam na jednym ze spotkań u psychologa. Pisaliśmy, rozmawialiśmy, spotykaliśmy się. Potrafił mnie wysłuchać i zrozumieć! Kocham go. Jest moim przyjacielem, prywatnym psychologiem! Czy Ty wiesz jak ja się czułam? Codziennie boję się, że mnie zostawisz! Że coś pójdzie nie tak! Że Cię zawiodę. Boję się wszystkiego. Jak idę do pracy to sprawdzam telefon co minutę, obawiając się, że zerwałeś ze mną przez SMS-a!
- To jest chore! Zrywam z Tobą teraz! Nie musisz się już niczego obawiać. Idź do Dawida. Wieczorem zabiorę swoje rzeczy. - zrobił krok w tył.
- Proszę Cię... Skończę z tym...
- Nie. Jest za późno.
- Przepraszam! - krzyknęła mu prosto  w twarz, przytulając się do niego.
- Zostaw, Wiktoria. Zostaw. - syknął, lekko ją odpychając.

Wyszedł z domu. Zostawił ją samą, marzącą tylko o skończeniu ze sobą.

_________
Lekki szok?! Planowałam to od dawna! ❤ podoba wam sie?! Komentujcie!

《nasza miłość nie jest przypadkiem》Wiktoria + Adam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz