Wybiegła z sali.
- Pomocy! On przestał oddychać! - krzyczała najgłośniej jak tylko potrafiła.
Była świetnym chirurgiem, ale nie mogła nic zrobić. Nie potrafiła, nie dała rady. Zamroziło ją. Udało jej się tylko krzyczeć i biegać. Pędziła przez korytarz wrzeszcząc najgłośniej jak tylko potrafiła. Trwało to kilkanaście sekund, a dla niej - całą wieczność. Obok niej pojawił się Falkowicz i Agata, a chwilę po nich zbiegła się połowa szpitala, która oczywiście wejść do pomieszczenia, w której przebywał Adam już nie mogła.
- Wiktoria wyjdź. - rozkazał Andrzej, kryjąc szloch.
Nie zareagowała. Stała na bezpieczną odległość i patrzyła. Nie wykonała żadnego ruchu. Nie krzyczała. Nawet nie drgnęła. Po prostu przyglądała się im, nie zważając na łzy, które całkowicie pokryły jej twarz. Wyglądała jak duch, jak zjawa, jednak wewnętrznie każda część jej ciała krzyczała. Czuła się rozrywana. Panikowała, bała się. To była najgorsza chwila jej życia. Towarzyszył jej strach i obawa przed faktem, że to ostatni raz, kiedy może na niego spojrzeć. To wszystko jej wina. Gdyby nie sprowadziła na niego problemów, to ona leżałaby na tym miejscu, albo żadne z nich. Może byłaby nieszczęśliwa, bita, gwałcona i poniżana, ale chociaż on miałby możliwość normalnego życia. Problem tkwi w tym, że dla niego najważniejsze jest jej życie. To ona ma być szczęśliwa i to ona ma mieć możliwość wyboru. Tylko ona się liczy.
W tej chwili Agata poderwała się gwałtownie, kierując wzrok na rudowłosą.
- Wiki... - zaczęła.
- Nie gadaj, tylko rób. - odpowiedziała szybko, wciąż patrząc w jeden punkt.
- Tak mi przykro... On...
- Nie... - szepnęła.
- Wiki...Nie wytrzymała. Podbiegła do łóżka i wtuliła się w mężczyznę, z nadzieją, że to pomyłka.
- Adam, kochanie nie możesz mi tego zrobić, słyszysz? Nie możesz... Wróć do mnie. Nie odchodź. Nie poradzę sobie bez Ciebie.
- Trzeba sprowadzić psychologa... - stwierdził Falkowicz, który sam miał twarz mokrą od łez.
- Nie chcę psychologa! On nie przywróci mu życia! - krzyknęła.- Wiki...
- Zostawcie mnie.
- Wiki.
- Zabiliście go.
- WIKI!Otworzyła oczy. Poderwała się szybko, rozglądając w okół. Znajdowała się w sali szpitalnej. Adam leżał w łóżku. Żył. Nad nią stała Agata, która wyraźnie kierowała słowa w jej kierunku.
- Coś mówiłaś? - wyszeptała.
- Tak. - odpowiedziała głośno. - Wracaj do domu... Jest już późno.
- Nie. Nie mogę! Muszę przekazać coś policji... Jak najszybciej. - zaczęła.
- Ci... Eryk jest już zatrzymany, kochanie. Nic wam nie grozi. Jego stan się poprawił. Teraz trzeba tylko czekać, aż wybudzi się ze śpiączki. Tylko tym możemy się martwić.
- Agata, on nie może umrzeć.
- Nikt mu na to nie pozwoli.Nie uspokoiło jej żadne słowo. Co z tego, że Eryk jest w więzieniu? Co jej po tym, skoro Adam może mieć poważne urazy, o ile w ogóle się obudzi.
- Adam, musisz żyć, słyszysz? Ja sobie bez Ciebie nie poradzę. Proszę Cię... Nie zostawiaj mnie. - błagała, ponownie zalewając się łzami. - Wiesz co? - ujęła jego dłoń i spojrzała na jego twarz. - Jestem jeszcze młoda. Każda kobieta chciałaby mieć kiedyś dziecko. Blanka jest już dorosła... Jeśli wyjdziesz z tego cało, to chciałabym mieć to dziecko z Tobą. Tylko z Tobą, Adam. - wyznała, po czym wstała z miejsca i opuściła salę.
Ruszyła do pokoju dla personelu. Zrobiła sobie kawę, poszła do bufetu po jedzenie, wróciwszy na górę wzięła poduszkę oraz koc. Te czynności trwały około pół godziny. Z uśmiechem na twarzy udała się na drugie piętro. Uchyliła szklane drzwi i przystanęła, patrząc na łóżko. Zamarła. W pomieszczeniu nie było nikogo.
- Nie... - szepnęła do siebie, a w jej oczach ponownie pojawiły się łzy. - To niemożliwe...
- Wiki... - usłyszała niewyraźny głos za sobą.
- Mówiłaś, że nikt nie pozwoli mu odejść...
- Wiem...________________
I jak? Ciekawi, co dalej? Podoba wam się? Liczę na dużą ilość komentarzy i serduszek!
![](https://img.wattpad.com/cover/149970879-288-k568380.jpg)
CZYTASZ
《nasza miłość nie jest przypadkiem》Wiktoria + Adam
RomanceWiktoria Consalida i Adam Krajewski - Lekarze z Leśnej Góry, którzy nigdy nie potrafili przejść obok siebie obojętnie. Czy odnajdą miłość u boku swoich nowych partnerów? Poradzą sobie z uczuciem, które zesłał na nich los? Jak daleko można posunąć si...