29.

601 46 18
                                    

Wróciła do "domu". Do pustego mieszkania, w którym nikt na nią nie czekał. To miejsce bez niego było dla niej jak więzienie. Usiadła na kanapie i schowała twarz w dłonie.

- Poradzimy sobie, słyszysz? - szepnęła, dotykając jeszcze płaskiego brzucha.

Zerknęła na półkę i popatrzyła na swój test ciążowy.

- Chcesz mieć tatusia? Może znajdziemy Ci innego? - zaśmiała się, ponownie zalewając łzami. - Ach, te hormony...

Wstała z miejsca i ruszyła do toalety. Wzięła szybki prysznic i położyła się spać.

*

Natarczywe pukanie do drzwi przerwało jej spokojny, leniwy sen. Zerknęła na zegarek. Był późny ranek. Wyszła z łóżka, nałożyła szlafrok i niechętnie udała się w kierunku drzwi. Otworzyła je, uprzednio przekręcając klucz i niechlujnie ziewnęła, patrząc na gościa.

- Jasne, obudź mnie, przyjdź jak do siebie i jeszcze narób hałasu.

Spojrzała na przyjaciela spode łba i obojętnym gestem ręki zaprosiła go do środka.

- Oho, ktoś tu chyba wstał lewą nogą.

Zerknął na nią kryjąc śmiech i wszedł do mieszkania.

- Szykuj się. Zawiozę Cię dziś do pracy.
- Nie ma mowy. Ciąża to nie choroba.
- Za pięć minut masz być gotowa.
- Dawid, w pięć minut to ja co najwyżej ubiorę skarpetki.
- Trudno. Pojedziesz w skarpetkach.

Uśmiechnął się złośliwie i usiadł na kanapie, włączając telewizję. Wiktoria momentalnie zniknęła za drzwiami łazienki, zbierając się powoli do pracy, w tym samym czasie, zastanawiając się w jaki sposób mogłaby zbliżyć się do Adama.

*

Szła przez szpital znacznie pewniejszym krokiem, niż zazwyczaj. Dzisiaj jeszcze bardziej zależało jej, żeby ukryć swoje prawdziwe samopoczucie najlepiej jak tylko się dało. Do wieczora wychodziło jej to całkiem sprawnie. Unikała rozmów z personelem i zadowolona biegała po oddziałach. Nic jednak nie trwa wiecznie.

Idąc korytarzem patrzyła na mokrą podłogę. W pewnej chwili zatrzymała się gwałtownie, wdychając zapach perfum, które bardzo dobrze znała. Rozejrzała się w koło, a jej wyczulony instynkt na tę właśnie osobę - jak zwykle - nie zawiół. Uśmiechnęła się do siebie, a serce zabiło mocniej. Zrobiła kilka eleganckich, delikatnych ruchów w jego stronę i stanęła tuż obok.

- Cześć.

Czekała na jakąkolwiek reakcję, jednak ten spojrzał na jej twarz przez ułamek sekundy i automatycznie odwrócił wzrok.

- Możesz mi powiedzieć o co Ci chodzi? - spytała.
- O nic.

Odpowiedział krótko i obojętnie. Był oschły w stosunku do niej, a to właśnie bolało najbardziej.

- Adam... Ja na prawdę...
- Skończ. Proszę Cię.

Zabił ją swoim spojrzeniem. Wbił ją w podłogę. Nigdy nie widziała go takiego. To było straszne. Poczuła mocne ukłucie w brzuchu. Pod wpływem emocji syknęła z bólu. Wystraszony szatyn ponownie zerknął na jej buzię, a wyraz jego twarzy momentalnie się zmienił.

- Hej, co się dzieje?

Był bliski łez. Zaczął panikować, wołając lekarzy i pielęgniarki. Wiktoria delikatnie osunęła się na ziemię, co jeszcze bardziej zestresowało chirurga.

- Weźcie ją na badania. Syknęła z bólu, prawie zemdlała. - powiedział niemal od razu, kiedy obok pojawiły się pielęgniarki i Krzysztof.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze...

Adam pobiegł po wózek i w mgnieniu oka ponownie zjawił się obok rudowłosej. Radwan pomógł jej stabilnie usiąść i zawiózł ją na podstawowe badania.

- Nie chcę, żebyś tam wchodził.

Wypowiedziała te słowa ostatkami sił, starając się, żeby zabrzmiały one jak najbardziej realistycznie.

- Nie ma mowy. Idę i koniec.

Był nieugięty. Wszedł do pomieszczenia, a bezradna Wiktoria nic nie mogła z tym zrobić.

- Chodź, Wiki. Połóż się, zrobię Ci USG. Muszę się upewnić, że wszystko z Tobą w porządku. - oznajmił kolega po fachu.

Nagle wszystko stało się jasne. Jeżeli Radwan teraz zrobi jej to badanie, to Adam dowie się o wszystkim. Bała się. Serce biło jej mocniej, a ona poczuła kolejny, mocny ból w dolnej parti brzucha.

Zaniepokojeni mężczyźni podeszli bliżej i pomogli jej ułożyć się na fotelu.

- Adam, posmaruj jej brzuch żelem, ja włączę monitor i wezmę kartkę.

Szatyn bez zastanowienia podwinął jej koszulkę, odkrywając tym samym połowę stanika. Delikatnie rozsmarował maź, zerkając na jej piękną, bladą twarz. Wiktoria nie potrafiła oderwać od niego wzroku. Zapomniała o wszystkim, co ich spotkało. Pod wpływem jego drżącego dotyku, całe ciało przechodził przyjemny, ciepły dreszcz. Gładził ją najspokojniej jak tylko potrafił. W pewnym momencie kobieta wydała kolejne, głośne syknięcie, którym poinformowała, że ból wcale nie ustąpił.

- No to zobaczymy, co tam się dzieje. - powiedział Krzysztof, najeżdżając sprzętem na jej brzuch.

Adam stał obok Wiktorii i w napięciu obserwował każdy ruch ginekologa.

- Tu wszystko w porządku... Tu też okej... - mówił, uważnie przyglądając się każdemu szczegółowi. - Tutaj też jest wszys... O proszę. - uśmiechnął się szeroko.

Kobieta popatrzyła na Krajewskiego ze strachem. Obawiała się jego reakcji.

- Co się stało? - spytał zdenerowany.
- Wiki, wiedziałaś?
- Tak... - przytaknęła.
- Musimy Cię przyjąć na oddział.
- Co jej jest?! - krzyknął Adam. - Jest chora?
- Nie, ale jeśli nie będzie miała odpowiedniej, mocnej kontroli to nie przeżyje tych stresów.
- Co?! O czym Ty do cholery mówisz?! Ona nie może umrzeć!
- A Ty o czym mówisz? Ja mówię o dziecku, baranie! Wiki, - zwrócił się do niej - ma kto się Tobą zaopiekować w domu?
- Tak, ma. - wtrącił się Adam. - Ja się nią zajmę, tylko powiedzcie mi wreszcie o co chodzi!

Wybuchł. Spojrzał na Wiktorię i dopiero teraz dostrzegł łzy, spływające po jej policzkach.

- Jestem w ciąży...
- W czym jesteś?
- Tępak... - szepnął Radwan.
- Nic nie rozumiem... - oznajmił Krajewski, patrząc na zadowolonych towarzyszy.
- Idioto tępy. Ile razy można Ci powtarzać? Ona jest w ciąży. Dziesiąty tydzień. Wszystko jest w porządku, ale kategoryczny zakaz stresu!
- W ciąży? - dopytywał nieobecny w ich świecie szatyn.
- No idiota... Po prostu idiota. - wtrąciła się zdezorientowana Wiktoria.

Mimo tego nadal obawiała się jego reakcji po ochłonięciu. Wszystko do niego dotrze jutro, a dopiero wtedy zaczną się prawdziwe kłopoty.

_____

Next = 15 komentarzy i 30 serduszek! 💘

《nasza miłość nie jest przypadkiem》Wiktoria + Adam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz