Minął miesiąc, podczas którego moje życie nabrało stabilności. Rodzice wrócili, wyszliśmy na kolacje, na której byli również Jace i jego rodzice. Było naprawdę miło. Dylan nie był zadowolony, jednak potraktował to z przymróżeniem oka. Dziś jedziemy na trzydniową wycieczkę w góry ze szkołą. Trochę się stresuje, ponieważ to pierwszy wspólny wyjazd mój i Dylana. Podczas tego miesiąca odwiedzaliśmy razem Sophie, wracaliśmy razem ze szkoły, spędzaliśmy wspólnie wieczory. Mogło się wydawać, że wszystko jest tak jak być powinno, jednak brakuje tego czegoś, czego mimowolnie pragnę. Związku, którego nigdy nie stworzymy. Po prostu nie. To nie ten czas, nie to miejsce i nie ta osoba, która da mi to wszystko, czego potrzeba mi do szczęścia.Wzdycham, zamykając walizkę. Trzy dni to niewiele, dam radę.
Zobaczymy.
Kręcę głową i schodzę na dół razem ze swoją, niewielką, walizką, do której zapakowałam jedynie niezbędne rzeczy. Nienawidzę się pakować. Naprawdę nie mam cierpliwości do składania, prasowania i układania ubrań.
Siadam przy kuchennym stole, gdzie czekają na mnie kanapki, które zrobiłam wcześniej. Zjadam je, popijając przy tym herbatę. W końcu sprzątam i wychodzę z domu, a na podjeździe czeka na mnie Kelsey. Uśmiechnięta wsiadam do samochodu wcześniej wkładając swoją walizkę do jej bagażnika.
- Gotowa na wycieczkę? - zagaduje mnie przyjaciółka podczas drogi.
Wzdycham.
- Będzie zajebiście, musi być. Chcę zapamiętać te trzy dni, jesteśmy nastolatkami i mam ochotę zrobić coś, czego nigdy nie zapomnę - mówię.
- O mój Boże, nie poznaje cię - blondynka patrzy na mnie podekscytowana - Podoba mi się to.
Śmieję się.
- Gwen pisał? - pytam po chwili.
Kelsey traci dobry humor, przełyka ślinę i poświęca uwagę jeździe.
- Nie... to już szósty dzień od kiedy się do siebie nie odzywamy. Jeśli mam być szczera to sądzę, że to już koniec pomiędzy nami.
Dotykam jej dłoni, aby choć trochę podnieść ją na duchu.
- Nie przejmuj się, Kelsey. Wiem, że łatwo mi mówić, ale jeśli Gwen zdecyduje się dać sobie z tobą spokój to będzie to największy błąd w jego życiu. Jesteś taka wyjątkowa, pamiętaj o tym. Żaden frajer nie jest wart twoich łez, bądź ponad to. Będzie ich jeszcze wiele, lepszych i takich, którzy staną na palcach dla twojego szczęścia.
Blondwłosa spogląda na mnie i posyła mi najszczerszy na świecie uśmiech.
- Kocham cię - mówi.
- Ja ciebie bardziej - wystawiam język w jej stronę.
- A ty? Jesteś przygotowana na trzy dni z Dylanem i Jace'em? - pyta.
Oczywiście, że nie.
- Jasne, że tak - wzruszam ramionami - Będzie w porządku. Będę ponad to - śmieję się.
- Moja krew - mówi dumna.
Dojeżdżamy pod szkołę, wychodzę z samochodu, przyklejając fałszywy uśmiech na usta. Czas zapiąć pasy i wsiąść na największą kolejkę zwaną Dylan i Jace w jednym pomieszczeniu.
Razem z Kelsey stajemy pod autokarem. Nie ma jeszcze wielu osób.
- Masz minę, jakby ktoś przejechał ci psa - mówi moja przyjaciółka.
CZYTASZ
Baby, it's complicated
Teen FictionNaiwna nastoletnia miłość. Niezrozumiała, pełna niedomówień, czasami bez sensu, źle zaczęta, błędna, pełna pomyłek i złych zachowań. A jednak wciąż miłość. I to, cholernie, silna. Wiedziałam, że jest idealny i go pokochałam. Później zobaczyłam, że...