Otwieram oczy. Rozglądam się po pokoju, a kiedy słyszę, że ktoś tłucze się na dole przypominam sobie, że Dylan został u mnie na noc. Podrywam się z łóżka i je zaścielam. Ubieram na siebie ciuchy, które przygotowałam sobie wczoraj wieczorem, czeszę się i maluję. Następnie schodzę na dół, a wzrok bruneta natychmiastowo pada na mnie.- Um, hej - mówię niezręcznie, schodząc po schodach.
- Cześć, kochanie - odpowiada, sprawiając, że mój brzuch wywraca się do góry nogami.
Siadam na kanapie, obok której on stoi.
- Musimy porozmawiać - oznajmiam.
- Mam się bać? - pyta unosząc brwi.
- Zdecydowanie - cmokam, a on wywraca oczami siadając obok mnie.
- Więc? - pyta.
- Więc... zacznijmy od tego, dlaczego się wczoraj naćpałeś? - patrzę na niego z dezaprobatą.
Brunet wciąga powietrze przez nos.
- Bo tak - odpowiada.
Unoszę brwi.
- Bo tak? - powtarzam - Nie sądzę, że bo tak to twój prawdziwy powód.
Brunet przegryza wargę i kręci głową.
- Bo chciałem. Nie wtrącaj się, Rose. To nie twoja, cholerna, sprawa - warczy, jednak jego wzrok wyraża spokój.
Czuję się zdenerwowana. Po co tu jest, skoro nie chce być ze mną szczery? Nie lubię takiego czegoś. Chciałabym wiedzieć, co siedzi w jego głowie i spróbować do niego dotrzeć. Szkoda, że jest taki skryty. Nienawidzę tego.
- Dobrze - syczę i wstaję z kanapy.
Podchodzę do lodówki i wyciągam z niej potrzebne składniki do zrobienia naleśników. Kładę wszystko na blacie, kiedy czuję czyjeś dłonie, które oplatają mnie w talii. Podskakuję przerażona, choć wiem, że to Dylan. Brunet muska swoimi ustami o moje ucho, powodując ciarki na całym moim ciele. Jego dłonie wędrują po moich biodrach, sprawiając, że czuję się zdecydowanie zbyt dobrze niż powinnam.
- Nie próbuj walczyć z demonami, które we mnie siedzą, Rose - szepcze, ocierając swoimi wargami o moje ucho - Nic nie ugrasz, bo to pierdolone chuje, z którymi nie warto zaczynać, kochanie.
Obraca mnie w swoją stronę. Biorę głęboki oddech na wypadek, gdyby chciał mnie pocałować.
Nie chcesz tego.
Kurwa, oczywiście, że tego chcesz.
Brązowooki spogląda najpierw w moje oczy, następnie na moje usta. Przegryzam wargę, a on nie czekając ani chwili rozrywa odległość pomiędzy naszymi ustami i zatapia swoje wargi w moich. Zaplatam swoje dłonie na jego karku, a on unosi mnie do góry, abym mogła usiąść na blacie kuchennym. Kładzie swoje dłonie pomiędzy moimi udami, następnie oblizuje moje wargi, prosząc o dostęp, którego mu udzielam. Całujemy się coraz najmętniej, zapominając o wszystkim.
Chcę stracić z nim dziewictwo?
Chcę.
Nie chcę.
Chcę.
Nie chcę.
CZYTASZ
Baby, it's complicated
Teen FictionNaiwna nastoletnia miłość. Niezrozumiała, pełna niedomówień, czasami bez sensu, źle zaczęta, błędna, pełna pomyłek i złych zachowań. A jednak wciąż miłość. I to, cholernie, silna. Wiedziałam, że jest idealny i go pokochałam. Później zobaczyłam, że...