38: „Nie oceniaj mnie!"

27.3K 1.1K 649
                                    

Budzę się w podłym nastroju. Teraz, kiedy cały mój świat się wali, jedyne czego pragnę to Święty spokój. Mam dość. Kiedy słyszę, że ktoś coś do mnie mówi, kiedy widzę wiadomość od kogoś lub kiedy słyszę dźwięk, dzwoniącego telefonu mam ochotę się zastrzelić.

Jestem chora psychicznie.

A kto na twoim miejscu byłby zdrowy?

Obracam się na drugą stronę i dłonią sięgam po telefon. Jest kilka minut po pierwszej. Jęczę, odkrywając kołdrę i schodząc z łóżka. Wkładam kapcie na nogi. Nie silę się nawet, aby pościelić łóżko, pomimo tego, że zawsze to robię. Nie cierpię mieć nie pościelonego łóżka, to doprowadza mnie do szału, bo mój pokój wydaje się wtedy taki zasyfiony, a ja nie potrafię się skupić.

Wzdycham, wychodząc z pokoju i idąc do łazienki, w której myję zęby, robię siku, biorę szybki prysznic, suszę i prostuję włosy, ubieram na siebie ciemne jeansy i jasny t-shirt, robię szybki makijaż i wracam do pokoju. Biorę do ręki telefon i siadam na krześle przy biurku.

Jace: Wszystko w porządku? Nie odbierasz, a zawsze odbierasz lub przynajmniej oddzwaniasz. Martwię się. Odpisz.

Kelsey: Gdzie ty, do kurwy nędzy, jesteś i czemu ode mnie nie odbierasz?

Kelsey: Nie chcę być w twojej skórze. Właśnie do ciebie idę.

Kelsey: Otwórz te drzwi. Nie obchodzi mnie, że jest po dwunastej w nocy i tak wiem, że nie śpisz.

Kelsey: Kurwa, żartujesz?

Kelsey: Idę do domu. Jeśli nie oddzwonisz do mnie w ciągu 24 godzin idę na policję.

Wzdycham i odpisuję najpierw Kelsey. Jace napisał mi tylko jednego sms'a. Jest przyzwyczajony do tego, że może mieć mnie na skinienie. Dość tego.

Rosie: Jestem cała i zdrowa! Wczorajszy dzień był ciężki, nie martw się. Niedługo do Ciebie zawitam. Kocham Cię i dziękuje, że jesteś!

Naprawdę jestem bardzo wdzięczna za kogoś takiego jak Kelsey. Jest jedna na milion. To, naprawdę, prawdziwa przyjaciółka. Powinnam częściej ją doceniać.

Rosie: Wszystko okej, Jace. Nie mam teraz czasu, ale jak go znajdę to na pewno się spotkamy.

Odpowiedź dostaję po niecałej minucie.

Jace: Oszalałaś? Spotkajmy się teraz.

Rosie: Jak już wspomniałam, nie mam narazie czasu. Mam dużo spraw na głowie, a ty też masz swoje sprawy. Nie zawsze musimy rzucać wszystko, żeby się ze sobą spotkać. Mamy własne życia.

Odkładam telefon i idę do drzwi, aby wyjść z pokoju. Schodzę po schodach na dół i idę do kuchni, w której zastaję moją mamę, siedzącą przy stole i rozwiązującą krzyżówki. Uśmiecham się pod nosem.

- Zajęta? - rzucam, podchodząc do lodówki.

Mama podnosi głowę i obarcza mnie swoim wzorkiem, posyłając mi uśmiech. To naprawdę przyjemne uczucie.

- Nie bardzo - mówi - Ale jestem głodna, co powiesz na naleśniki? - proponuje.

Kiwam ochoczo głową.

Baby, it's complicatedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz