Spoglądam w lusterko, malując swoje usta kolorem czerwonym.
- Cholera, podniecasz mnie - śmieje się Kelsey, wchodząc do mojego pokoju.
Wywracam oczami.
- Taki był zamiar - uśmiecham się cwaniacko.
Kelsey wzdycha i podchodzi do biurka, siadając na krześle i biorąc swój telefon do dłoni.
- Trochę się obawiam - wyznaje zawstydzona.
Obracam się w jej stronę, wstrzymując śmiech. No tak, przecież Kelsey niczego się nie obawia, jest twarda i ma wszystko gdzieś. Oczywiście to nieprawda. Każdy się czegoś boi, każdy nosi w sobie jakiś lęk. Mniejszy lub większy. I nie ma się czego wstydzić, bo to zupełnie normalne. Nie ma ludzi idealnych. Są tylko tacy, którzy udają idealnych, choć naprawdę nimi nie są.
- To zrozumiałe - wzruszam ramionami - Będzie w porządku, Kelsey. Nick jest spoko, daj mu po prostu szanse. Pamiętaj, że nie każdy chłopak jest takim chujem jak Gwen.
Kelsey uśmiecha się delikatnie.
- No tak, wiem o tym - kiwa głową - Ale co jeśli on mi się spodoba, a ja mu nie?
- To wtedy jego strata - puszczam jej oczko - Możesz mieć cały świat u swoich stóp, pamiętaj o tym.
- No, kurwa, wiadomo - uśmiecha się szeroko, a ja wywracam oczami.
Dziś postanowiłam założyć czarną, dopasowaną, sukienkę z długimi rękawami. Do tego złoty naszyjnik. Włosy rozpuściłam i wyprostowałam. Makijaż zrobiła mi Kelsey, jest w tym, o dziwo, naprawdę dobra. Na nogi założyłam czarne botki.
Kelsey natomiast zdecydowała się założyć granatową, welurową sukienkę na cienkich ramiączkach. Swoje włosy związała w koka. Usta podkreśliła szminką w kolorze nudę, a na jej powiekach zagościły cienie. Na nogi założyła kabaretki. Postanowiła także założyć niezbyt wysokie szpilki w czarnym kolorze.
Krócej - wyglądamy zajebiście.
***
- Nick jest już w środku - oznajmia - Gdzie ten, cholerny, Dylan? - warczy.
Wzdycham.
- Nie mam pojęcia - mówię - Wyjechał z domu dziesięć minut temu, kurde, może są korki czy coś?
Kelsey przegryza wargę.
- Wyjdę na spóźnialską, kurwa mać - wkurza się.
- Idź - mówię.
Dziewczyna marszczy brwi.
- Co?
- No idź tam - wywracam oczami - Ja zaczekam tutaj na Dylana.
Kelsey unosi brwi, patrząc na mnie jak na idiotkę.
- Nie zostawię cię tutaj samej.
- Nie marudź tylko idź albo pożałujesz - mówię, starając się ukryć uśmiech.
Dziewczyna waha się przez chwilę, jednak koniec końców posyła mi wdzięczne spojrzenie.
- Dobra - wzdycha - Dziękuje - patrzy na mnie z uśmiechem, a ja kiwam głową, posyłając jej całusa.
Blondynka odwraca się ochoczo i wchodzi do restauracji. Ja natomiast siadam na ławce, stojącej obok restauracji i wykręcam numer do bruneta. Nie odbiera.
Rosie: Gdzie ty jesteś?
Wysyłam wiadomość i wygaszam ekran. Przegryzam wargę, wypatrując jego samochodu. Spóźnia się już pół godziny. Szlak by go trafił!
CZYTASZ
Baby, it's complicated
Teen FictionNaiwna nastoletnia miłość. Niezrozumiała, pełna niedomówień, czasami bez sensu, źle zaczęta, błędna, pełna pomyłek i złych zachowań. A jednak wciąż miłość. I to, cholernie, silna. Wiedziałam, że jest idealny i go pokochałam. Później zobaczyłam, że...