- Nie wierze, że dałem się namówić na, pierdoloną, podwójną randkę - mruczy Dylan, kiedy kierujemy się do knajpki, aby zjeść kolacje z Gwen'em i Kelsey.Był to oczywiście mój pomysł. Byłam przerażona wizją randki z Dylanem, więc pomyślałam, że napisze do Gwena i powiem mu, żeby zaprosił Kelsey na podwójną randkę. Wszystko poszło zgodnie z planem. Dylan przyjechał po mnie autem, jednak ja zmusiłam go, żebyśmy poszli pieszo, aby po drodze zajrzeć jeszcze do Sophii.
- To nie jest randka - mruczę, grożąc mu palcem.
- Wiem, w końcu jesteśmy przyjaciółmi, kochanie - cmoka.
Uśmiecham się blado.
Przyjaciółmi.
Oczywiście, że jesteśmy nimi. Sama tego chciałam. Mam na myśli, sama tego chcę.
- Tylko, proszę cię, zachowuj się, okej? - patrzę na niego błagalnie - Nie przeklinaj ani nie obrażaj przypadkowych osób, a szczególnie proszę cię, żebyś był miły dla Kelsey i Gwen'a. Możesz to dla mnie zrobić?
- Dla ciebie wszystko - prycha pod nosem, a ja kręcę głową.
Stajemy pod knajpką i nie tracąc czasu wchodzimy do środka. Restauracja jest bardzo ładna i zadbana. Urządzona jest w stylu lat osiemdziesiątych, co naprawdę mi się podoba. Uśmiecham się, kiedy zauważam Kelsey, śmiejącą się z czegoś, co powiedział Gwen. Następnie ogarnia mnie obawa. Co jeśli Dylan zepsuje totalnie ich randkę? Wspominał mi wcześniej, że nie przepada za Gwen'em, ale powiedział też, że będzie w stanie znieść jego towarzystwo. Bądźmy dobrej myśli.
- Gotowa? - szepcze do mojego ucha.
Spoglądam na niego. Dziś jest przystojniejszy niż zwykle, ponieważ zmienił kolczyk w wardze na jakiś inny, który bardziej mi się podoba. Jego włosy są porozrzucane w każdą stronę i ma na sobie koszule luźno opadającą na jego ciemne, poprzecierane jeansy. Biorę oddech.
- Jasne - mruczę i wyprzedzam go, kierując się w stronę mojej przyjaciółki i jej nowego kandydata na chłopaka.
Podchodzimy do nich i siadamy naprzeciwko. Kelsey od razu uśmiecha się szeroko na nasz widok, Gwen również.
- Cześć wam! - piszczy - Zegarki się wam zepsuły czy jak?
- Sorki, mieliśmy mały poślizg - uśmiecham się do niej i spoglądam na Dylana, który bawi się swoim smartfonem.
Przełykam ślinę trochę zawiedziona.
- Nic się nie stało - macha dłonią i sugestywnym wzrokiem spogląda na Gwen'a, następnie oblizuje wargi.
Z trudem powstrzymuje śmiech. Po chwili podchodzi do nas kelnerka.
- Jesteście gotowi na złożenie zamówienia? - pyta nas.
- Jasne - mówi Kelsey - Ja poproszę sałatkę z kurczakiem i serem feta.
Spoglądam na menu, szukając czegoś dla siebie.
- Dla pani? - kelnerka spogląda na mnie.
- Poproszę...
- Dwa hamburgery - przerywa mi Dylan.
Spoglądam na niego wkurzona. To prawda, chciałam zamówić hamburgera, ale potrafię zrobić to sama. Odwracam od niego wzrok. Gwen prosi o hot-doga, następnie kelnerka odchodzi.
- Widzę, że w waszej relacji to Dylan o wszystkim decyduje - mówi nagle Gwen, a Kelsey spogląda na niego, marszcząc brwi.
Ja również Marszczę brwi. O co mu chodzi?
CZYTASZ
Baby, it's complicated
Teen FictionNaiwna nastoletnia miłość. Niezrozumiała, pełna niedomówień, czasami bez sensu, źle zaczęta, błędna, pełna pomyłek i złych zachowań. A jednak wciąż miłość. I to, cholernie, silna. Wiedziałam, że jest idealny i go pokochałam. Później zobaczyłam, że...