Kiedy lekcja się kończy zostaje na korytarzu, aby zaczekać na tego idiotę. Posyłam Jace'owi, błagającej spojrzenie.
- Zostań ze mną - mówię bezgłośnie.
Ten jednak uśmiecha się i posyła mi fuck'a. Marszczę brwi, kiedy mój przyjaciel odchodzi.
- Och, pieprz się Jace! - krzyczę za nim.
- No no, ładne słownictwo - słyszę jego głos za sobą.
Obracam się, aby spojrzeć prosto w jego czekoladowe oczy. Cholera, nie może mieć mniej pociągających oczu? To tylko utrudnia moje bycie suką w stosunku do niego. On po prostu stoi sobie z rękami założonymi na klatce piersiowej. Na jego twarzy formuje się uśmieszek, świadczący o jego pewności siebie, który najchętniej zdarłabym z tej jego słodziutkiej twarzy.
- To dopiero zapowiedź tego, jak bogate może ono być - posyłam mu sarkastyczny uśmiech.
- Widzę, że nie masz zamiaru się podporządkować - rzuca, przegryzając wewnętrzną część policzka przez co pojawia się na nim dołeczek.
Idź do piekła, Dylan.
- Co masz na myśli przez „podporządkować się"? - pytam, krzywiąc się na dobór jego słów.
Również zakładam ręce na piersi.
- To, że masz zamiar być dla mnie wredną suką, mam rację? - patrzy na mnie kpiąco.
- Pff, nie - robię dziwną minę, która sprawia, że moje małe kłamstwo natychmiast wychodzi na jaw.
- Oplułaś mnie - mówi brunet, ścierając moją ślinę ze swojego policzka.
Kurwa.
- Powinieneś być zaszczycony - uśmiecham się do niego słodko.
- Uwierz jestem - staje niebezpiecznie blisko mnie.
- Więc tam jest stołówka - wymijam go i dłonią pokazuje na drzwi - Ale wchodzisz tam na własną odpowiedzialność - wzdycham, a brunet się śmieje - To nie jest śmieszne - kręcę głową - Keith już drugi tydzień męczy się z zatruciem pokarmowym w szpitalu.
- Serio? - podchodzi bliżej mnie tak, że moje ramie ociera się o jego bok.
To przyjemne.
Ogarnij się.
Nie moja wina, że on jest słodki.
Nie jest słodki, jest chujem.
Ale ma dołeczki!
- Czy ty właśnie kłócisz się ze sobą w swojej głowie? - spogląda na mnie rozbawiony.
- Co? Oczywiście, że nie - odwracam spojrzenie.
- Jesteś pojebana.
- Jestem Rosie - uśmiecham się, a następnie wystawiam mu fuck'a.
Ten z rozbawieniem kręci głową, a ja szybko wyjaśniam mu gdzie jest biblioteka i toalety.
- Resztę powinieneś znaleźć, a jak będziesz miał kłopot to poproś którąś z dziewczyn, one pewnie zabijają się o rozmowę z tobą - wywracam oczami.
- Chcą mnie pieprzyć, widzę to - uśmiecha się zwycięsko.
Spoglądam na niego z obrzydzeniem.
- Nie koniecznie interesuje mnie twoje życie seksualne, przystojniaku.
- Przystojniaku? - powtarza.
- Mhm - kiwam głową, siadając na ławce w oczekiwaniu na Jace'a.
CZYTASZ
Baby, it's complicated
Novela JuvenilNaiwna nastoletnia miłość. Niezrozumiała, pełna niedomówień, czasami bez sensu, źle zaczęta, błędna, pełna pomyłek i złych zachowań. A jednak wciąż miłość. I to, cholernie, silna. Wiedziałam, że jest idealny i go pokochałam. Później zobaczyłam, że...