2: „On jest takim dupkiem, że nie wytrzymałam"

60.3K 1.9K 5.5K
                                    

Kiedy lekcja się kończy zostaje na korytarzu, aby zaczekać na tego idiotę. Posyłam Jace'owi, błagającej spojrzenie.

- Zostań ze mną - mówię bezgłośnie.

Ten jednak uśmiecha się i posyła mi fuck'a. Marszczę brwi, kiedy mój przyjaciel odchodzi.

- Och, pieprz się Jace! - krzyczę za nim.

- No no, ładne słownictwo - słyszę jego głos za sobą.

Obracam się, aby spojrzeć prosto w jego czekoladowe oczy. Cholera, nie może mieć mniej pociągających oczu? To tylko utrudnia moje bycie suką w stosunku do niego. On po prostu stoi sobie z rękami założonymi na klatce piersiowej. Na jego twarzy formuje się uśmieszek, świadczący o jego pewności siebie, który najchętniej zdarłabym z tej jego słodziutkiej twarzy.

- To dopiero zapowiedź tego, jak bogate może ono być - posyłam mu sarkastyczny uśmiech.

- Widzę, że nie masz zamiaru się podporządkować - rzuca, przegryzając wewnętrzną część policzka przez co pojawia się na nim dołeczek.

Idź do piekła, Dylan.

- Co masz na myśli przez „podporządkować się"? - pytam, krzywiąc się na dobór jego słów.

Również zakładam ręce na piersi.

- To, że masz zamiar być dla mnie wredną suką, mam rację? - patrzy na mnie kpiąco.

- Pff, nie - robię dziwną minę, która sprawia, że moje małe kłamstwo natychmiast wychodzi na jaw.

- Oplułaś mnie - mówi brunet, ścierając moją ślinę ze swojego policzka.

Kurwa.

- Powinieneś być zaszczycony - uśmiecham się do niego słodko.

- Uwierz jestem - staje niebezpiecznie blisko mnie.

- Więc tam jest stołówka - wymijam go i dłonią pokazuje na drzwi - Ale wchodzisz tam na własną odpowiedzialność - wzdycham, a brunet się śmieje - To nie jest śmieszne - kręcę głową - Keith już drugi tydzień męczy się z zatruciem pokarmowym w szpitalu.

- Serio? - podchodzi bliżej mnie tak, że moje ramie ociera się o jego bok.

To przyjemne.

Ogarnij się.

Nie moja wina, że on jest słodki.

Nie jest słodki, jest chujem.

Ale ma dołeczki!

- Czy ty właśnie kłócisz się ze sobą w swojej głowie? - spogląda na mnie rozbawiony.

- Co? Oczywiście, że nie - odwracam spojrzenie.

- Jesteś pojebana.

- Jestem Rosie - uśmiecham się, a następnie wystawiam mu fuck'a.

Ten z rozbawieniem kręci głową, a ja szybko wyjaśniam mu gdzie jest biblioteka i toalety.

- Resztę powinieneś znaleźć, a jak będziesz miał kłopot to poproś którąś z dziewczyn, one pewnie zabijają się o rozmowę z tobą - wywracam oczami.

- Chcą mnie pieprzyć, widzę to - uśmiecha się zwycięsko.

Spoglądam na niego z obrzydzeniem.

- Nie koniecznie interesuje mnie twoje życie seksualne, przystojniaku.

- Przystojniaku? - powtarza.

- Mhm - kiwam głową, siadając na ławce w oczekiwaniu na Jace'a.

Baby, it's complicatedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz