Otwieram oczy, czując okropną suchość w gardle.
Zabijcie mnie, czuję się jakby ktoś mnie przeżuł i wypluł.Nie pamiętam jak wróciłam do domu, film urwał mi się w momencie okropnego wstydu, który czułam, kiedy Dylan powiedział, żebym nigdy więcej nie łapała go za rękę. Dlaczego on jest takim dupkiem?
Obracam głowę na drugi bok i zauważam, leżące na stole tabletki, a obok nich wodę. Marszczę brwi. Kurwa, czy Dylan był wczoraj u mnie w domu? Spoglądam czy jestem naga. Na szczęście nie, kamień z serca. Jednak mam ma sobie piżamy, a nie ciuchy z wczoraj. Czy on mnie przebrał? Boże, oby nie. Siadam na łóżku i zamykam twarz w dłoniach.
Nigdy więcej nie dotknę alkoholu.
Mówisz tak po każdej imprezie.
Kręcę głową i połykam tabletki, które następnie popijam wodą. Zakładam kapcie na nogi i wstaje z łóżka. Przeglądam się w lusterku, wiszącym na ścianie. Krzywię się na widok resztek makijażu na mojej twarzy. Wychodzę z pokoju i idę do łazienki. Po drodze widzę mnóstwo błota po czyichś butach.
Kto będzie musiał to sprzątać?
Oczywiście, że ty.
Chcę umrzeć.
Wchodzę do łazienki, gdzie zmywam resztki makijażu, myję zęby i biorę prysznic. Zakładam piżamę i szlafrok, następnie kieruję się na schody i schodzę do kuchni, aby zrobić sobie coś do jedzenia. Staję jak wryta, kiedy mój wzrok spotyka się z niezadowolonym, pełnym dezaprobaty i złości wzrokiem moich rodziców. Przełykam ślinę.
Naprawdę chcę umrzeć.
Co oni tutaj robią? Boże, co za pech. Nigdy ich nie ma, a kiedy już nie chcę, żeby byli to nagle się zjawiają. Serio?
- Nareszcie uraczyłaś nas swoją obecnością, księżniczko - odzywa się matka pełnym jadu głosem.
Uśmiecham się krzywo.
- Spałam - wyjaśniam krótko, patrząc na swoje nogi.
- Ależ wiemy o tym - śmieje się pod nosem ojciec - Spałaś, bo wczoraj wróciłaś pijana do domu. W dodatku nie wróciłaś sama, ponieważ wszędzie są ślady męskich butów. Kogo ty sprowadziłaś do domu? Skoro ktoś nie ma w sobie na tyle kultury, aby ściągnąć brudne buty w czyimś domu to nie jest ciebie wart.
Zaciskam pięści ze złości. Teraz będzie grał ojca roku? Dobre mi sobie.
- To wszystko? - pytam prowokacyjnie unosząc jedną brew w górę.
Nie mam zamiaru się dziś z nimi przegadywać. Po pierwsze - nie mam na to siły. Po drugie - to i tak nic nie da.
- Nie - syczy matka - Masz szlaban, nigdzie nie wychodzisz do końca roku szkolnego. Jak mogłaś tak postąpić, Rosemary? Zaufaliśmy ci z ojcem. Mieliśmy cię za rozsądną dziewczynę, która się szanuje.
Krztuszę się powietrzem.
- Twoim zdaniem się nie szanuje? - pytam.
- Skoro sprowadzasz jakichś chłopaków do domu pod naszà nieobecność i wracasz do domu pijana to tak, moim zdaniem się nie szanujesz - rzuca.
CZYTASZ
Baby, it's complicated
Teen FictionNaiwna nastoletnia miłość. Niezrozumiała, pełna niedomówień, czasami bez sensu, źle zaczęta, błędna, pełna pomyłek i złych zachowań. A jednak wciąż miłość. I to, cholernie, silna. Wiedziałam, że jest idealny i go pokochałam. Później zobaczyłam, że...