EPILOG

38K 1.6K 2.9K
                                    

Byliśmy tylko nastolatkami. Lubiliśmy spać, dużo spać. Imprezować, przeklinać i mieć wszystko gdzieś. Taki wiek. Nie lubiliśmy, kiedy nasze uczucia wychodziły na jaw. Wręcz nie pozwalaliśmy im na to. Baliśmy się tego, co ktoś o nas pomyśli. Druga liceum była dla mnie przełomowa. Stało się tyle dobrego. Przeżywałam najlepsze chwile mojego życia. Przygody, o których nawet nie marzyłam. Poznałam kogoś, kto wydawał mi się jedynie książkowym ideałem. Takim, który nigdy nie pojawia się w prawdziwym życiu, a już na pewno nie w moim życiu. Straciłam przyjaźń. Znalazłam przyjaźń. Odzyskałam przyjaźń. Ten rok przyniósł dużo zmian. Dużo kłótni, niedomówień, stresu, płaczu. Ale niczego nie żałuje. Pomimo tego, że ten rok był taki skomplikowany to nigdy bym niczego nie zamieniła. Pomimo tego, czego się dowiedziałam.

Miesiąc.

Dokładnie tyle nie widziałam Dylana. Tak jak go poprosiłam - zniknął z mojego życia. Nie przyszedł nawet na zakończenie roku szkolnego.

- Nie wierze, że udało nam się skończyć drugą liceum - mówi Jace, popijając cappuccino.

- I każdy z nas skończył ją w jednym kawałku - dodaje Kelsey ze śmiechem.

Ja jedynie się uśmiecham. Czuję się trochę winna. Owszem, chciałam, żeby Dylan zniknął z mojego życia, ale nie chciałam, żeby zaprzepaścił przez to swoją edukacje. Nie był obecny w szkole przez ostatni miesiąc, nie odebrał nawet dyplomu.

Kelsey podnosi telefon, sprawdzając coś na nim, a jej mina nie wróży niczego dobrego.

- O co chodzi? - pytam ją.

Dziewczyna wypuszcza powietrze ze świstem.

- Dylan jest na lotnisku, leci do Ameryki - mówi.

- Co? - Marszczę brwi - Skąd wiesz?

- Vanessa napisała mi, że spotkała go na lotnisku - mówi - Rosie, tak mi przykro - spogląda na mnie ze współczuciem.

Kręcę głową.

- Muszę iść - mówię i natychmiast wstaję od stołu.

Zamierzał wyjechać bez pożegnania? Cóż, sama chciałam, żeby się ze mną nie kontaktował. Wychodzę z kawiarni i łapię taksówkę, która zawozi mnie prosto na lotnisko.

Idę prosto pod odprawę do Ameryki. Zauważam go. Miesiąc. Wzdycham. Chowam się za tablicą, spoglądając na niego z ukrycia. Rozmawia z kimś przez telefon, śmieje się. Zauważam tatuaż w kształcie róży na jego bicepsie. Dokładnie ten, o którym kilka miesięcy wcześniej w autobusie mówił, że jest brzydki. Patrzę na jego dołeczki. Zamykam oczy, starając się nie rozpłakać. Nagle brunet zaczyna do kogoś machać. Po chwili podchodzi do niego śliczna blondynka, na której ustach składa pocałunek. Przełykam ślinę.

Odwracam się i wychodzę z lotniska.

W drodze powrotnej do domu dostaję wiadomość.

Dylan: Myślałem, że jeśli staniemy się parą to łatwiej mi wybaczysz. Nie chciałem się ustatkować, ale chęć posiadania cię dla siebie wygrywała. Uzależniłem się od ciebie. Wiem, że będzie ci lepiej beze mnie. Żałuje, że w ogóle wplątałem cię do mojego, popieprzonego, życia. Kocham cię, Rose. I zawsze będę cię pamiętał, ponieważ jesteś moim każdym najlepszym wspomnieniem.

Biorę oddech, jednak łzy po prostu płyną. Próbuje dodzwonić się do bruneta, jednak dostaję jedynie informacje, że ten numer nie istnieje.

I nigdy nie doświadczyłam tak głośnej ciszy jak ta w chwili, w której on zniknął z mojego życia.

***

- Dalej, Rosie! - drze się Kelsey w mojej słuchawce od telefonu - Minął miesiąc wakacji, który przesiedziałaś na kanapie w salonie. Dość tego! Idziesz dziś ze mną na imprezę czy tego chcesz czy nie.

Baby, it's complicatedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz