Odchyliłam się na krześle rozcierając oczy na ,które ledwie widziałam.Złapałam w rękę tablet ze spisanymi informacjami i wstałam cała zesztywniała idąc na górę.
Barnesa zastałam w salonie przed telewizorem gdy ze skrzywieniem oglądał szwedzkie wiadomości.Podeszłam opierając się o narożnik.Spojrzał na mnie z ukosa ,ale nie powiedział ani słowa.
-Powinieneś to rozumieć poligloto.Może zacznij nadrabiać zaległości.Filmy? Porno?Seriale?-złapałam ręką poduszkę i uderzyłam go-Zdawało mi się że rozumiesz po rosyjsku.
-Rozumiem-był kurewsko zdystansowany i spięty.
Wydęłam wargi przerzucając obraz z tabletu na telewizor.Na ekranie pojawiła się lista filmów,muzyki i tym podobnych.Rzuciłam odblokowane urządzenie na narożnik po czym olewając jego pytające spojrzenie opuściłam pomieszczenie.
Mocnym makijażem ukryłam zmęczenie na twarzy.Ubrałam czarny kostium,obcasy oraz marynarkę.Nóż w opasce na udzie sprawił że czułam się względnie bezpieczna.Podpięłam włosy w niedbałego koka i biorąc sportową torbę wyszłam z pokoju.
-Wychodzę!-powiadomiłam go sprawdzając zegarek.
-Yhym-mruknął w odpowiedzi.
Zmrużyłam oczy.Mój nastrój zmienił się diametralnie i zacisnęłam wargi.
-James?-spytałam.
-Tak?
-Nie wiem kiedy wrócę-oznajmiłam cierpko.
Podeszłam do narożnika chyba zwyczajnie chcąc wyładować buzującą we mnie złość i po raz kolejny dziś uderzając go poduszką.Zanim jednak zdążyłam go zdzielić chyba instynktownie odwrócił się wyrywając mi ją i łapiąc mocno moje ręce.
-To boli-syknęłam ,bo chyba nie zdawał sobie sprawy ze swojej siły-Przestań.Mi nie dali żadnego serum żeby siniaki goiły się na mnie jak na psie.
-Co wiesz?-spytał puszczając mnie i orientując że wiem więcej niż przedtem.
-Że nie panujesz nad swoimi odruchami i siłą-uśmiechnęłam się słodko.
Odwróciłam się na pięcie idąc do drzwi i próbując zrobić szpilkami dziury w panelach.
-Kurwa...!-zaklął orientując się że nawet nie może zawołać mnie po imieniu.
-A słowo ciałem się stało i właśnie stanęło przed tobą-otworzyłam drzwi-A tak serio to wymyśl coś kreatywnego-mrugnęłam zamykając za sobą i idąc do swojego samochodu.
***
Byłam spita,rozczochrana i idę o zakład że szminka nie znajdowała się tylko na moich ustach.Weszłam do domu od razu zrzucając obcasy.Na boso doszłam do schodów gdzie zatrzymał mnie James.Odwróciłam się opierając o balustradę.
-Hę?-uniosłam brew.
-Co o mnie wiesz?-spytał mało inteligentnie.
No bo ej! Byłam wcięta.
-Wiem-przytaknęłam siadając na stopniach ,gdyż zaczęłam się zsuwać z mojego oparcia-Że nazywasz się James Buchanan Barnes.Urodziłeś się ...10 marca 1917 roku w Shelbyville. Mieszkałeś w Nowym Jorku.Byłeś bronią Hydry.Prali ci mózg,torturowali i szkolili.Zanim dowiedziałeś się jak się nazywasz reagowałeś na Asset lub Zimowy Żołnierz.Nie wiesz o sobie nic.A ja wiem prawie wszystko-zaśmiałam kładąc się na schodach i przymykając ciężki oczy-Wiem też jak cię odpalić i jak odciąć ci zasilanie.
Nie spodziewam się że będę pamiętać cokolwiek.A tu proszę.Może nie jest ze mną tak źle jak myślałam?
Uchyliłam jedno oko.Stał nade mną z tą miną typu : Chryste za jakie grzechy?
-Czego? Nie odpowiada ci że jesteś zdany na alkoholiczkę,dziwkę i hackerkę?-spytałam-No cóż.Wiedz że mi też.
Podniósł mnie ze schodów przerzucając przez ramię.
-Zamilcz Adrienne.
-Oh ...Adrienne-mlasnęłam z niesmakiem-Ujdzie.
Wbiłam wzrok w podłogę.
No dobra jego dupę ,ale jestem tylko kobietą okey? Podpitą kobietą w woli ścisłości.Miałam ochotę go klepnąć ,ale poczułam jak ten bezceremonialnie rzuca mną na łóżko.
*****
Dziękuję dwóm osobom ,które dają gwiazdki za moje wypociny ;*
![](https://img.wattpad.com/cover/158833821-288-k44790.jpg)
CZYTASZ
Destroyed //Bucky Barnes
FanfictionOd początku wiedziała że to był błąd. Po paru dniach wiedziała że nie będzie łatwo. Po paru tygodniach była pewna że będzie ją to wiele kosztowało. Ale czy dwóch równie zepsutych ludzi jest w stanie sobie pomóc? Kwestia definicji.