-Boże to takie głupie-prychnęłam stawiając na stoliku w salonie parę szklanych butelek.
-Dlaczego?-spytał Barnes ,który siedział przed nim ze skrzyżowanymi nogami.
-Bo ty nie dasz rady się spić-wskazałam na niego oskarżycielsko palcem-A ja nie mam super bajerów!
-Daj spokój mieliśmy sobie ufać-pokręcił głową.
-Ale mnie nie obchodzi co zrobię-odgarnęłam z twarzy włosy siadając na przeciwko niego-Mogę zrobić ci striptiz nawet na trzeźwo.Chodzi raczej o to co mogę powiedzieć.
-Nie martw się-skrzywił się sięgając po jedną z butelek i rozlewając nam do szklanek-Będę wiedzieć o tym tylko ja i ty.
-No to zdrowie-zacisnęłam powieki zastanawiając się co strzeliło nam do głowy i wychylając z dna wódkę.
***
-To ile masz właściwie lat?-spytał obracając w dłoniach polaroid ,który dorwaliśmy na naszym ostatnim wypadzie do miasta.
-Z papierów wychodzi że dwadzieścia cztery-odparłam wyciągając się na dywanie.
Bluza podwinęła mi się ukazując kawałek zapadniętego brzucha i bieliznę.Ale pieprzyć to.Znając Barnesa nawet na mnie nie spojrzy.
-Upiłem osiem lat młodszą kobietę-mruknął rozbawiony-Swoją drogą podającą się za hackerkę światowej sławy.Rodzice muszą przewracać się w grobie.
-Jedyne o czym myślę to to że za chwilę przewróci się te francuskie wino-wskazałam palcem na butelkę stojącą na brzegu stołu-Zeruj bo ja niedługo będę recytować kody do zabezpieczeń pentagonu...
Parsknął tym swoim zajebiście seksownym śmiechem sięgając po alkohol upijając resztę jego zawartości.Ja tymczasem wygrzebałam z kieszeni zapalniczkę i papierosy.Obróciłam się na brzuch odpalając jednego.
-Moja kolej-oznajmiłam zaciągając się -Kiedy planujesz wyjechać do Nowego Jorku?
-Nie wiem-skrzywił się chyba nie lubiąc tego tematu-Pod koniec roku? Momentami nie wiem czy w ogóle chcę.
Oh.Aż mi się cieplutko w środku zrobiło.I to wcale nie dlatego że zajęłam się od papierosa.
-Oh-wydusiłam tylko patrząc na niego kątem oka.
A on patrzył na moją twarz ,a nie na dupę osłoniętą koronką.
Oh,boże .Nie wiem kiedy byłam ostatnio taka pijana ,a chcę pamiętać wszystko co się dzisiaj działo.Nie mam pojęcia kiedy mu tak zaufałam ,ani kiedy zaczęło mi zależeć ,ale jedno było pewne.Że przepadłam dla tego popieprzonego gnojka.
-Umiesz grać na fortepianie?-spytał zmieniając nie wygodny temat i skinął w stronę nie używanego do tej pory instrumentu.
-Tak-przytaknęłam i widząc jego minę z grymasem podniosłam się z podłogi.
Przeciągnęłam się z fajką między wargami i czując że robi mi się zbyt ciepło po prostu zdjęłam bluzę.Miałam na sobie już tylko koronkową bieliznę.Koło dupy mi latało co o mnie pomyśli.
Usiadłam za białym koncertowym fortepianem mocno się zaciągając i dopiero po chwili go otwierając.Dotknęłam klawiszy zastanawiając się co ja tak właściwie pamiętam.
Mało bo mój kochany partner pianista nie miał cierpliwości.
Aż tu nagle flesh.
-Kurwa-jęknęłam-Będziesz teraz cykał fotki wszystkiemu?-spytałam patrząc na niego z wyrzutem na jaki stać alkoholika.
-Nie-zaprzeczył machając zdjęciem żeby ...Cholera co ono miało zrobić?-Tylko chwilą tego wartym.
-Dupek-skwitowałam odnajdując właściwe akordy i zaczynając grę.
Kiedy skończyłam wciąż byłam w bieliźnie ,a on wciąż nie kazał mi czegoś na siebie naciągnąć więc chyba jednak trochę go wcięło.Uśmiechnięta z gracją na jaką stać alkoholika zgarnęłam z podłogi opakowanie szlugów i zapalniczkę oraz nasze szklanki nalewając do nich bourbon.
Postawiłam szkło na fortepianie po czym wyjęłam dwa papierosy jednego wtykając mu do ust.
-Dobrze wiesz że nie umiem palić-przypomniał ,a ja skinęłam odpalając je.
No znaczy się od też dał radę ,ale zaniósł się kaszlem.Parsknęłam śmiechem.
-Nie tak-pokręciłam głową-Musisz to zrobić spokojnie ,a nie jakbyś chciał...Nieważne machnęłam ręką wiedząc że i tak chuj zrozumie z mojego bełkotu-Zrobimy inaczej.
Z racji tego że byłam niższa usiadłam na instrumencie.Zmarszczył brwi ,ale posłusznie stanął przede mną ,gdy zaplotłam nogi na wysokości jego krzyża.
-Adie daruj sobie-mruknął-I ubierz się.
-A ty się rozbierz-zironizowałam.
Zaciągnęłam się trucizną po czym pochyliłam i ku jego zaskoczeniu powoli wpuściłam dym do jego ust.Nie wiem czy zaciągnął się nim poprawnie dzięki mnie czy dzięki elementowi zaskoczenia ,ale wyszło.Roześmiałam się prostując z triumfem.
-Wariatka-stwierdził zdejmując z siebie bluzkę i chyba w akcie desperacji i próby ratunku sytuacji chciał mnie ubrać ,ale ja machnęłam na to ręką.
Zaciągnęłam się kolejny raz ujmując dłonią jego policzek i pozwalając mu się zaciągnąć ,a wolną ręką zrobiłam zdjęcie.
*****
Tak w ramach tego że miałam warunki do napisania go to machnęłam i wstawiłam niecałe dni po poprzednim
Ale za to chyba nie będziecie źli ,tak samo jak za długość.
Liczę że wam się podoba i że nie przegięłam.
CZYTASZ
Destroyed //Bucky Barnes
FanfictionOd początku wiedziała że to był błąd. Po paru dniach wiedziała że nie będzie łatwo. Po paru tygodniach była pewna że będzie ją to wiele kosztowało. Ale czy dwóch równie zepsutych ludzi jest w stanie sobie pomóc? Kwestia definicji.