#23 Rosyjska ruletka, to jedyna gra, w której nie poczujesz goryczy porażki

4.8K 270 19
                                    

   Te parędziesiąt minut ,które zajęło mu dojście do siebie upłynęło i w beznadziejnym otępieniu.

   Nie lubię go w takim stanie.Nie podoba mi się to że nie mówi mi o wszystkim co się dzieje.Nie chcę żeby przejmował się całym tym burdelem ,który dzieje się w okół jego osoby.

   Fuknęłam zła na samą siebie.

   To że zależało mi w jakiejś części na jego osobie było jak przystawienie rewolweru do skroni podczas rosyjskiej ruletki.

   Teraz albo zginę przez własną głupotę ,albo cudem uniknę śmierci.

   Pytanie jakim kosztem.

   Budzę się z letargu ,kiedy brunet otwiera ciężkie powieki.Wstaję ze swojego fotela czując że drżą mi nogi ,ale nie zważając na to usiadłam mu na kolanach zadziwiając go tym.Oparłam się o szeroką pierś ,która uniosła się przez wciągnięte ze świstem powietrze.

-Co się stało?-spytał.

-Nic-wzruszyłam ramionami.

   Nie pewnie objął mnie jedną ręką i nie wiem czy robił to bardziej dla mnie niż dla siebie ,ale nie narzekam.Brunet opiera brodę na dłoni tak samo zamyślony powoli dochodząc do siebie.

-Myślisz że zadziała?-odzywa się po chwili.

-Nie mam pojęcia-odparłam-Zawsze możemy to wypróbować-proponuje unosząc wzrok na jego profil.

-A potem co byś zrobiła z tymi ludźmi-pyta unosząc brew, a jego kącik warg drga w krzywym uśmiechu.

-Dobrze wiesz co-mruknęłam-Wiesz kim jestem i co robię.

-Wiem-przytaknął.

    Dzień zleciał nam w dziwnie cichej i dziwnej atmosferze.Nikt nie włączył telewizora,nie puścił muzyki ,ani się nie odzywał.Dopiero wieczorem James przyszedł do mojej sypialni pytając się czy może zostać na noc.

    O dziwo wstałam pierwsza i pierwszym co zobaczyłam po obudzeniu się to nasze odbicie w lustrze stojącym przy szafie.

    Brunet spał jeszcze wtulony w mój bok z lekko rozchylonymi wargami oraz rozczochranymi włosami.Wplątałam palce we własne po czym sapnęłam.Wbiłam wzrok w jego odbicie.

-Zrobimy tak-zaczęłam szeptem-Będę z tobą do końca,stanie się co się stanie ,ale...-odgarnęłam mu parę kosmyków z czoła-Ty pojedziesz do przyjaciół ,a ja zniknę z twojego życia tak szybko jak się pojawiłam.Co ty na to? -spytałam retorycznie wiedząc że nieświadomy mojej paplaniny Barnes nie odpowie-I tak nie masz nic do powiedzenia-dodałam całując go w czoło-A nawet ,gdyby.Jesteś zimowym żołnierzem.Znajdziesz mnie i wygarniesz mi wszystko wprost.

   Zakończyłam monolog wyciągając w jego stronę dłoń i głaszcząc jego policzek pokryty słabym zarostem.Pochyliłam się delikatnie całując jego rozchylone wargi.Tym razem długo nie czekałam na reakcję ,bo po paru chwilach uchylił oczy odsuwając się.

-Zaczynam zastanawiać się czy wczoraj nie wykorzystasz mnie seksualnie-wyszeptał zachrypnięty.

-Sugerujesz mi że nie jestem na tyle atrakcyjna żeby cie uwieść?

-Nic takiego nie powiedziałem-zaprzeczył chyba rozbawiony moją postawą.

-Ale na pewno tak myślisz-odepchnęłam go od siebie ,a on roześmiał się dźwięcznie.

   A mi zmiękły kolana.Naciągnęłam bluzkę niżej na dupę pamiętając to że powinnam się teraz bardziej pilnować i jak na razie nie pokazywać mu siniaków oraz jeszcze świeżych ran.Wzięłam z szafy ubrania po czym skierowałam się do łazienki.

-Wychodzisz gdzieś dzisiaj?-spytał obracając się w moją stronę i opierając policzek na dłoni.

-Nie-pokręciłam głową-Chyba że masz ochotę.

*****

Dzisiaj krócej.

Ale zbieram pomysły na jakieś fajne zajęcie Buckyemu czasu :)))



Destroyed //Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz