James przespał całą drogę do domu chyba stwierdzając że ma dość mojego towarzystwa.Wypaliłam parę fajek,parę razy przeklęłam na drażniący mnie golf ,ale obecny dzień ogólnie rzecz biorąc mogę uznać za udany.
Pomijając fakt że cały wieczór bawiłam się telefonem czując nieuzasadnioną nerwowość.
Siedziałam w kuchni na stołku barowym patrząc na leżące obok kieliszka dwa urządzenia.Jeden z pracy ,a drugi doprowadzający mnie do szału przypisany do nowej osoby ,którą byłam w świetle prawa.
Wychyliłam zawartość szkła drżącymi rękami łapiąc tylko ten "prywatny" i weszłam na piętro.
Podpierając się na poręczy,raz prawie się przewracając i tłukąc telefon ,ale dobrnęłam.
Po cichu weszłam do sypialni Barnesa zajmując fotel stojący przy łóżku i opierając stopy o materac.Brunet przewrócił się na drugi bok ,a ja utkwiłam wzrok w jego nierównomiernie poruszającej się klatce piersiowej.
Obserwowałam jak powoli się uspokaja.
Rano jeszcze chwilę siedziałam z podciągniętymi nogami ponieważ przesunął się do tego stopnia że bałam się że się obudzi.Zasłoniłam okna żeby mógł jeszcze pospać po czym niepewnie nakryłam go mocniej pościelą zabierając telefon i idąc do siebie.
***
-Hej-mruknęłam z nad kubka z kawą.
-Hej- odparł rozespany rozcierając policzek na,którym odbiły mu się segmenty.
-Stoi w mikrofali ,zimna jest okropna-skinęłam w stronę urządzenia.
-Dzięki-odebrał ciepły napój i opierając się o blat-Nikt nic nie zauważył?-spytał patrząc w stronę obu telefonów.
-Nie-zaprzeczyłam-Ale może to kwestia czasu-wzruszyłam ramionami-Wiesz że ,gdy wrócisz nie możesz o mnie wspomnieć?-spytałam.
-A jeśli namierzą mnie przez ciebie?-zapytał unosząc brew.
-To się coś wymyśli-wzruszyłam beznamiętnie ramionami.
Czułam się beznadziejnie sprana z uczuć i teraz nie do końca obchodziło mnie co się stanie ,gdy stanę przed mścicielami.Latało mi to koło dupy.
-Obiecałeś mi że pokażesz mi parę tricków żebym umiała się bronić-powiedziałam odstawiając kubek z kawą i próbując jakoś tchnąć w siebie życie.
-Nie sądziłem że weźmiesz to na serio-mruknął-I nie mamy gdzie ćwiczyć.
-Ten dom naprawdę nie sprowadza się do dwóch pięter i mojej piwnicy-wywróciłam oczami-Chodź.
Zlazłam z krzesła i powędrowałam do zejścia do pracowni.Zaczęłam schodzić po zimnych ,ale nie zapuściłam się tak nisko by do niego zejść ,a po prostu otworzyłam drzwi pomieszczenia mieszczącego się tuż pod podłogami.
-Nie oceniaj mnie,im więcej inwestuje w te domy tym więcej zyskuje na sprzedaży, działki drożeją-weszłam do pustej hali wielkością dorównującej powierzchni domu.
Zapaliłam światło.
Podłoga wyścielona była matą ,stał tu ring ,a za drzwiami mniejszej odgrodzonej przestrzeni znajdowały się materaca,worki bokserskie,sztangi i wiele innych pierdół.
James wszedł do sali lustrując ją uważnie.
-I dopiero teraz mi to pokazałaś?-spytał z wyrzutem.
-Oh...Do tej pory miałam wrażenie że poza telewizją niewiele cie interesuje-odgarnęłam włosy do tyłu-Ale jeśli chcesz to sala jest do twojej dyspozycji-wzruszyłam ramionami-Po prostu nie zapuszczaj się niżej.
Spojrzał na mnie jakby przez chwilę zastanawiał się co takiego tam ukrywam.Uśmiechnęłam się słodko patrząc jak ukrywa to przytakując na mój warunek.
-Idź się przebrać-rzucił ,a ja odetchnęłam ciężko ,ale w końcu to ja zaczęłam.
****
Miało być i jest.
Parę waszych słów ,a ile mojej radości <3
Nie przeszkadza wam tak wolno rozwijająca się akcja?
Czy może się mam spiąć dupę i rozdziały ?
CZYTASZ
Destroyed //Bucky Barnes
FanficOd początku wiedziała że to był błąd. Po paru dniach wiedziała że nie będzie łatwo. Po paru tygodniach była pewna że będzie ją to wiele kosztowało. Ale czy dwóch równie zepsutych ludzi jest w stanie sobie pomóc? Kwestia definicji.