#20 Sen jest dobry- stwierdził- Ale książki są lepsze.

4.9K 298 19
                                    

   Zeszłam na dół przeciągając się leniwie i na razie nie do końca kontaktując.Jedyne co wyraźnie pamiętam z wczorajszego wieczoru to nasz pocałunek na fortepianie.I to pomogło mi w tym zdjęcie przyklejone taśmą klejącą nad łóżkiem.

   Oparłam brodę na złożonych rękach przyglądając się jak brunet wrzuca puste butelki do worka.Skinęłam rozumiejąc swój dzisiejszy stan oraz początkowe problemy z pamięcią.

-Ile z wczoraj pamiętasz?-spytał nie odwracając się.

-Tyle ile trzeba-przeszłam przez pokój zasiadając na narożniku.

   Z westchnięciem po sprzątnął resztę ze stołu po czym rzucił worek na podłogę i padł na narożnik wzdychając ciężko.

-Wiesz że w dwudziestym pierwszym wieku jeśli kogoś pocałujesz to nie musi od razu oznaczać związku?-spytałam biorąc tablet ,który jest podłączony do nagłośnienia w domu.

-Co sugerujesz?-uniósł brew patrząc na mnie.

-To że jeżeli czasami mnie przytulisz bądź pocałujesz nic nie zmieni w naszej relacji-rzuciłam urządzenie na stół odgarniając do tyłu włosy.

   Spojrzałam na niego tak samo beznamiętnie jak on na mnie.

   Po czym wstałam i na kolanach podeszłam do niego wyciągając się ponad jego ciałem.Przez chwilę czułam jego oddech na swoich wargach.Spięcie wszystkich mięśni.A potem chwyciłam paczkę papierosów siadając na łydkach i wpychając sobie jednego w usta.

   Parsknął śmiechem rozluźniając się lekko ,a ja odwzajemniłam uśmiech kręcąc głową.Włożyłam jednego szluga między jego wargi.Wyjęłam zapalniczkę odpalając nam używkę.

-Momentami zachowujesz się jak dupek,gówniarz lub człowiek z problemami psychicznymi-mruknęłam-Nigdy pomiędzy wiesz?

-Nie tylko ja w tym pomieszczeniu jestem pieprznięty-oznajmił z pełną powagą zaciągając się papierosem.

-Bo jesteś nie zdecydowany-stwierdziłam wypuszczając dym w stronę sufitu.

-Co mam ja do twojego sposobu bycia?-zmarszczył nos.

-Sporo-odparłam-Chodź chciałam ci coś pokazać zanim zdecydujesz się na nasz stuknięty pomysł.

   Nie skomentował ,ale wstał i poszedł za mną na dół.Minęłam jego siłownie schodząc jeszcze niżej po czym otwierając moją pracownie.Zaciągnęłam się mocniej zanim pchnęłam ciężkie drzwi.Wpuściłam go przodem samej trzymając się trochę bardziej z tyłu.

-Więcej niż tu jest się o mnie nie dowiesz bo sama więcej nie wiem-skwitowałam ,gdy niepewnie wchodząc wgłąb zawalonego moimi pierdołami pomieszczenia.

   Dałam mu chwilę na samodzielne przejrzenie moich rzeczy wiedząc że wszystkie moje kody do zabezpieczeń są w komputerach dla niego nie dostępnych.Ale to mu nie potrzebne.Podeszłam do kartonów kucając przy zakurzonych papierach i szukając tych najistotniejszych.

   Kiedy je dorwałam zostały rzucone na metalowy stół wzbudzając zainteresowanie Barnesa ,który obecnie przyglądał się replice swojego stroju.

-Co to ?-spytał ,a ja wyczułam w jego głosie oziębłą,zdystansowaną nutę.

-Jakieś półtora roku temu dostałeś zlecenie mnie zabić-wyjaśniłam cicho-Zrobiłam replikę twojego stroju żeby mniej więcej znać twoje słabe punkty.Ale ,uh...Nie miałeś ich ,wiesz?-trochę nagięłam prawdę z czasem robienia go.

-A to?-wskazał palcem na papiery.

-Wszystkie moje tożsamości-odparłam popychając stertę w jego stron.

   Papiery rozsunęły się pokazując niektóre zdjęcia.Brunetek, szatynek, blondynek,bladych, piegowatych...

*****

James po tym co widział zdystansuje się czy raczej znając Adrienne do tego stopnia poczuje się w jej towarzystwie lepiej? 

I co to za dyskusja na temat ich zbliżeń? :')

Destroyed //Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz