Podparłam się na łokciu obserwując jego twarz.Dotknęłam palcami jego policzka delikatnie przejeżdżając po nim palcami ,a on nieświadomie wtulił policzek w moją dłoń.
Rozczulało mnie to jak spokojnie zasypiał w moim łóżku i jak obejmował mnie kiedy nawiedzały go gorsze sny.Teraz nie budził się przynajmniej z krzykiem.
-James-mruknęłam ściskając mu policzki-Jamesie Buchananie Barnes'ie.
-Mhm-uniósł ciężkie powieki krzywiąc się na to co robię mu z twarzą.
-Jesteś wierzący?-puściłam go podpierając się po drugiej stronie jego głowy.
-Ty tak serio?-spytał parskając i chcąc dać mi buziaka jak zawsze.
Cofnęłam się ,a on skonsternowany spojrzał na mnie spod ciemnych kosmyków.
-Dam ci gwiazdkę z nieba-zaproponował.
-Jak na razie w zupełności mi wystarczasz-odmruknęłam wychodząc z łóżka i rozbierając się.
Tym razem Barnes nie odwracał wzroku ,a z pełną premedytacją ślizgał nim po moim ciele.Westchnęłam odrzucając włosy na plecy i kucając przy szufladzie z bielizną.Wybrałam pudrowo niebieski komplet po czym wstałam leniwie zakładając go na siebie.
-A co cie wzięło na takie pytania?-spytał wracając do głównego wątku.
-Nic takiego-wzruszyłam ramionami-Wiesz że wyznawcy cholera wie czego-machnęłam ręką ,gdy nazwa wybyła mi z głowy-Gdzieś w grudniu robią wielką kolację i dają sobie prezenty? Stwierdziłam że skoro to moje ostatnie tygodnie to można by to sparodiować.
-Nie mam nic przeciwko-odparł patrząc na to jak wciągam na nogi białe pończochy z koronką u góry-Wybierasz się gdzieś?
-Jasne-zafalowałam brwiami-Mam do załatwienia katering,lot do Nowego Jorku,fryzjera...-wzruszyłam ramionami.
-Głupia-burknął-I ubierasz tylko pończochy?
-Tak-przytaknęłam sięgając po jasno niebieski golf sięgający mi połowy uda-Jakoś ostatnio nie marudziłeś na zimno-mrugnęłam do niego znacząco.
Oblał się rumieńcem mrugając gwałtownie żeby pozbyć się z oczu niechcianych uczuć.Uśmiechnął się szelmowsko i na kolanach podchodząc do mnie.Złapał mnie mocno za biodra przyciągając do siebie.Podniósł nieznacznie materiał golfa muskając ciepłymi,szorstkimi dłońmi moją skórę tuż pod pośladkami i pochylił się żeby złożyć na moim udzie mokry pocałunek.
-I nie zasługuję przez to nawet na buziaka?-spytał całując drugie udo.
-Nie-zaprzeczyłam wplatając palce w jego włosy.
Zawyłam zginając się w pół ,gdy zassał się na wewnętrznej stronie uda.
-Pierdol się-syknęłam nie wytrzymując i odsuwając się od niego z płytkim oddechem.
No będzie malinka jak nic.
Usiadł na łydkach przekrzywiając głowę i uśmiechając się niewinnie. Oh , w tym momencie wyglądał jak nastoletni prawiczek.Zmrużyłam oczy czekając na odwet.
-Tylko z tobą-cmoknął psując cały swój urok.
-To sobie nie po pierdolisz za dużo.
Wystawiłam środkowy palec ,po którym następnie przejechałam językiem i ,który włożyłam do ust zasysając policzki.Wypuściłam go z obscenicznym mlaśnięciem.
Oblizał wargi rozbawiony moją udawaną złością ,a ja tylko pokręciłam głową opuszczając dom.
***
Wszystko co do załatwienia zostało załatwione.Co do wykłócenia także.Więc teraz po prostu siedziałam na murku z papierosem między wargami i machając nogami.Pod moimi nogami była na wpół zamarznięta rzeka.
-Co robisz?-spytał w końcu znudzony swoim monologiem Stark.
-Palę-odparłam bez namysłu.
-To szkodliwe-usłyszałam chwilę później.
-Tak samo jak alkoholizm Anthony-dogryzłam.
-Jeszcze zobaczymy-burknął-Kiedy będziecie w Ameryce...
*****
Jeszcze dzisiaj lajtowo ;)
Ktoś coś przyjmuje już zakłady kto kogo zabije?
CZYTASZ
Destroyed //Bucky Barnes
FanfictionOd początku wiedziała że to był błąd. Po paru dniach wiedziała że nie będzie łatwo. Po paru tygodniach była pewna że będzie ją to wiele kosztowało. Ale czy dwóch równie zepsutych ludzi jest w stanie sobie pomóc? Kwestia definicji.