#32 Życie mnie ,mnie.

4.4K 268 23
                                    

   Podparłam się na łokciu obserwując jego twarz.Dotknęłam palcami jego policzka delikatnie przejeżdżając po nim palcami ,a on nieświadomie wtulił policzek w moją dłoń.

   Rozczulało mnie to jak spokojnie zasypiał w moim łóżku i jak obejmował mnie kiedy nawiedzały go gorsze sny.Teraz nie budził się przynajmniej z krzykiem.

-James-mruknęłam ściskając mu policzki-Jamesie Buchananie Barnes'ie.

-Mhm-uniósł ciężkie powieki krzywiąc się na to co robię mu z twarzą.

-Jesteś wierzący?-puściłam go podpierając się po drugiej stronie jego głowy.

-Ty tak serio?-spytał parskając i chcąc dać mi buziaka jak zawsze.

   Cofnęłam się ,a on skonsternowany spojrzał na mnie spod ciemnych kosmyków.

-Dam ci gwiazdkę z nieba-zaproponował.

-Jak na razie w zupełności mi wystarczasz-odmruknęłam wychodząc z łóżka i rozbierając się.

    Tym razem Barnes nie odwracał wzroku ,a z pełną premedytacją ślizgał nim po moim ciele.Westchnęłam odrzucając włosy na plecy i kucając przy szufladzie z bielizną.Wybrałam pudrowo niebieski komplet po czym wstałam leniwie zakładając go na siebie.

-A co cie wzięło na takie pytania?-spytał wracając do głównego wątku.

-Nic takiego-wzruszyłam ramionami-Wiesz że wyznawcy cholera wie czego-machnęłam ręką ,gdy nazwa wybyła mi z głowy-Gdzieś w grudniu robią wielką kolację i dają sobie prezenty? Stwierdziłam że skoro to moje ostatnie tygodnie to można by to sparodiować.

-Nie mam nic przeciwko-odparł patrząc na to jak wciągam na nogi białe pończochy z koronką u góry-Wybierasz się gdzieś?

-Jasne-zafalowałam brwiami-Mam do załatwienia katering,lot do Nowego Jorku,fryzjera...-wzruszyłam ramionami.

-Głupia-burknął-I ubierasz tylko pończochy?

-Tak-przytaknęłam sięgając po jasno niebieski golf sięgający mi połowy uda-Jakoś ostatnio nie marudziłeś na zimno-mrugnęłam do niego znacząco.

   Oblał się rumieńcem mrugając gwałtownie żeby pozbyć się z oczu niechcianych uczuć.Uśmiechnął się szelmowsko i na kolanach podchodząc do mnie.Złapał mnie mocno za biodra przyciągając do siebie.Podniósł nieznacznie materiał golfa muskając ciepłymi,szorstkimi dłońmi moją skórę tuż pod pośladkami i pochylił się żeby złożyć na moim udzie mokry pocałunek.

-I nie zasługuję przez to nawet na buziaka?-spytał całując drugie udo.

-Nie-zaprzeczyłam wplatając palce w jego włosy.

   Zawyłam zginając się w pół ,gdy zassał się na wewnętrznej stronie uda.

-Pierdol się-syknęłam nie wytrzymując i odsuwając się od niego z płytkim oddechem.

   No będzie malinka jak nic.

   Usiadł na łydkach przekrzywiając głowę i uśmiechając się niewinnie. Oh , w tym momencie wyglądał jak nastoletni prawiczek.Zmrużyłam oczy czekając na odwet.

-Tylko z tobą-cmoknął psując cały swój urok.

-To sobie nie po pierdolisz za dużo.

   Wystawiłam środkowy palec ,po którym następnie przejechałam językiem i ,który włożyłam do ust zasysając policzki.Wypuściłam go z obscenicznym mlaśnięciem.

   Oblizał wargi rozbawiony moją udawaną złością ,a ja tylko pokręciłam głową opuszczając dom.

***

   Wszystko co do załatwienia zostało załatwione.Co do wykłócenia także.Więc teraz po prostu siedziałam na murku z papierosem między wargami i machając nogami.Pod moimi nogami była na wpół zamarznięta rzeka.

-Co robisz?-spytał w końcu znudzony swoim monologiem Stark.

-Palę-odparłam bez namysłu.

-To szkodliwe-usłyszałam chwilę później.

-Tak samo jak alkoholizm Anthony-dogryzłam.

-Jeszcze zobaczymy-burknął-Kiedy będziecie w Ameryce...

*****

Jeszcze dzisiaj lajtowo ;)

Ktoś coś przyjmuje już zakłady kto kogo zabije?

Destroyed //Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz