#15 Lepszy jeden mały czyn ,od tysiąca planów.

5.1K 343 57
                                    

   Leżałam na wznak patrząc w ciemność i doszukując się szmerów w domu.Parę minut temu byłam w stanie dosłyszeć nawet ciężki,urywany oddech Jamesa w sąsiednim pokoju.To zabawne jak mocno wyostrza się słuch ,gdy inne zmysły pozostają bez bodźców.

   Wyszedł.Wszedł na schody i po paru chwilach znika zapewne za metalowymi drzwiami prowadzącymi do siłowni.

   Pokazałam mu ją żeby mógł ćwiczyć ,ale nie żeby spędzał tam noce.

   Westchnęłam przewracając się na bok.Co mnie to obchodzi.To jego życie,zdrowie,decyzje i nie powinnam w nie ingerować bardziej niż to potrzebne.

***

   Rano stałam oparta o blat pijąc swoją kawę i rytmicznie uderzając palcami o ciemny marmurowy blat.Podniosłam wzrok na bruneta ,który jak gdyby nigdy nic zszedł na dół wycierając mokre od prysznica włosy w ręcznik.Przesunęłam w jego stronę gotową kawę ,a on skinął uważnie mnie obserwując.

   A taki chuj.Nic nie widać.

   Zawiesiłam się do tego stopnia że sama nie wiedziałam co czuje.

   Ale to chyba u mnie normalne.

-Wszystko w porządku?-spytał.

-Tak -otrząsnęłam się z letargu patrząc na niego spod kosmyków-Zaraz wrócę.

   Odstawiłam kubek i zostawiając go skonsternowanego w kuchni poszłam do pracowni po jego niespodziankę.Wpadłam ,wypadłam i wróciłam taszcząc do salonu nowiutkiego laptopa z telefon. 

   Zainteresowany przyszedł zaglądając mi przez ramię ,a ja położyłam sobie urządzenie na kolanach.

-Co się patrzysz?-spytałam z westchnieniem-To twoje ,chodź tu i próbuj zrozumieć te skomplikowane urządzenie-parsknęłam odwracając się.

-I za taką niespodziankę chciałaś buziaka?-spytał zajmując miejsce obok.

-Za numerek zrobię wszystko co nie doprowadzi do wojny-mruknęłam uśmiechając się i chyba odsuwając od siebie jego zainteresowanie moim humorem.

   Oblizał wiecznie spierzchnięte wargi mrużąc oczy.

-Przemyślę to-wbił mnie tym w oparcie nie powiem.

-To teraz przemyśl jak mógłbyś to włączyć-położyłam mu na udach laptopa wskazując na klawiaturę.

   Fuknął sfrustrowany.

***

   Siedziałam na kanapie zaglądając mu przez ramię ,jak jeszcze niepewnie obsługuje laptop i sceptycznie podchodzi do telefonu.Wybitnie jednak chyba spodobała mu się wizja tego że ma tam dostęp do kamer ze Stark Tower. Mniej że widzi jak Stark z wiszącym na ramieniu Rogersem próbuje znaleźć miejsce jego aktualnego położenia. 

   Ostatecznie w końcu zamknął go zmęczony moim maglowaniem z zakresu jego obsługi i spojrzał na mnie krzywo.Prawie przyklejona do jego ramienia rozprostowałam się patrząc na niego niewinnie.

-Coś jest dzisiaj z tobą nie tak-margnął odkładając go na stół.

-Jakby było to bym powiedziała-odparłam-Mieliśmy sobie ufać,tak?

   Skinął niepewnie ,ale nie powiedział nic najwyraźniej zdziwiony że nie może nic ze mnie wyczytać.Wzięłam pilota opierając się o jego twarde ramię i włączyłam telewizor czując na sobie jego baczne spojrzenie.

   Taki chuj.

   1:1 Jamie.

*****

1) Gdyby grafika się powtórzyła proszę mnie powiadomić mi samej już się myli.

2) Kocham was wszystkich za pierwsze miejsce w hasztagu "bucky" na ,który swoim zdaniem nie zasłużyłam.

3) Jeśli pojawi się tu pięć komentarzy to postaram się jak najszybciej dodać kolejny rozdział <3.


Destroyed //Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz