#3 Teraz prędko zanim dotrze do nas że to bez sensu.

8.2K 340 358
                                    

    Otworzyłam drzwi parskając śmiechem gdy opierający się na nich mężczyzna niepodziewanie poleciał i zatrzymał się na pasach.Zły spojrzał na mnie spod ciemnych włosów ,które opadły mu na twarz.Odpiął pasy wstając ze swojego miejsca po czym rozejrzał się po nowym miejscu.

   Trzasnęłam drzwiami i po wyjęciu z bagażnika dwóch kartonów z bronią,ubraniami i papierami ruszyłam w stronę drzwi.

-Idziesz? Czy chcesz jeszcze popatrzeć na podjazd?-spytałam kpiąco opierając pakunki na biodrze po czym cudem otworzyłam drzwi.

   Wpuściłam go przodem.Odłożyłam wszystko na blat kuchenny od razu kierując się do panelu znajdującego się w przeciwległej ścianie.Przesunęłam po nim palcem na próbę ściemniając przeszkloną ścianę salonu i zapalając na parterze światło.

   Stojący przy szybie James cofnął się nieznacznie chyba nie przyzwyczajony do technologii.Kolejna rzecz ,która mnie w nim zdziwiła.Jeśli pracował dla Hydry to chyba nie mógł być z nią na bakier.

-Na górze masz trzy wolne sypialnie-machnęłam ręką w stronę schodów-Jakby co będę na dole lub pierwszym pokoju po prawej-wyjaśniłam po czym złapałam z swoje rzeczy i udałam się schodami do "piwnicy".

   Piwnica znaczyła tyle co wielka hala pod domem ,w której jest praktycznie wszystko.Od replik,papiery i laptopy po narzędzia oraz makiety.Ale co się dziwić jeśli to tutaj żyję i pracuję.Dopiero tutaj przed ekranami monitorów zaczynam coś znaczyć na tym globie.

   Rzuciłam kartony na ziemię i z jękiem rozprostowałam kości.

***

   Po przeglądnięciu nowych papierów,ogarnięciu swojego stroju z akcji i doprowadzeniu się do porządku zeszłam na parter bawiąc się dwoma nieśmiertelnikami zawieszonymi na mojej szyi.

   Miał te same informacje i różniły tylko stopniem w jakim były zniszczone.Z pierwszego ledwie można był odczytać dane ,natomiast drugi mimo że nowszy to i tak był w opłakanym stanie.

    Widząc stojącego przy blacie Jamesa schowałam je pod bokserkę ,która opinając mnie uwydatniała mój tragicznie mały biust.Weszłam do kuchni kątem oka przyglądając się jak brunet walczy z ekspresem do kawy.

   Po przeczytaniu jego papierów w przestało mnie dziwić jego nie przystosowanie do tego świata.

   Stanęłam na palcach żeby przez ramię zobaczyć co robi i łaskawie naciskając odpowiednie przyciski.Gdy moje piersi i brzuch na chwilę zetknęły się z jego plecami wręcz czułam jak się wzdryga.

   Cofnęłam się z lekkim uśmiechem na wargach.

-Jak to jest że pamiętasz jak używa się pistoletu ,a nie potrafisz obsłużyć ekspresu do kawy?-spytałam gdy ten czekał na napój.

-Zapewniam cię że gdyby można było z niego strzelać szło by mi o niebo lepiej-mruknął chłodno.

   Oparłam się o blat patrząc ja podnosi kubek z kawą i niechcący parzy sobie palce.Przeklął posyłając mi krótkie spojrzenie po czym wyszedł kierując się na piętro.

-Swoją drogą-zatrzymał się w połowie schodów-Nie wiem jak było za twoich czasów ,ale w XXI wieku cycki jeszcze nie zrobiły nikomu krzywdy-powiedziałam zakładając ręce pod biustem.

*****

James chyba nieświadomie czekał na coś w stylu "language!"

A tu lipa bo ona na pewno nie należy do świętoszków pokroju Stevena.

Swoją drogą chciałam wstawić ten cytat w innym rozdziale.Bardziej by pasował ,ale ten ,który przeznaczyłam na rozdział 3 był zbyt długi więc...Możliwe że na dniach się zmieni.

Macie jakieś ulubione cytaty?

Ktoś to czyta?

Destroyed //Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz