Otworzyłam drzwi parskając śmiechem gdy opierający się na nich mężczyzna niepodziewanie poleciał i zatrzymał się na pasach.Zły spojrzał na mnie spod ciemnych włosów ,które opadły mu na twarz.Odpiął pasy wstając ze swojego miejsca po czym rozejrzał się po nowym miejscu.
Trzasnęłam drzwiami i po wyjęciu z bagażnika dwóch kartonów z bronią,ubraniami i papierami ruszyłam w stronę drzwi.
-Idziesz? Czy chcesz jeszcze popatrzeć na podjazd?-spytałam kpiąco opierając pakunki na biodrze po czym cudem otworzyłam drzwi.
Wpuściłam go przodem.Odłożyłam wszystko na blat kuchenny od razu kierując się do panelu znajdującego się w przeciwległej ścianie.Przesunęłam po nim palcem na próbę ściemniając przeszkloną ścianę salonu i zapalając na parterze światło.
Stojący przy szybie James cofnął się nieznacznie chyba nie przyzwyczajony do technologii.Kolejna rzecz ,która mnie w nim zdziwiła.Jeśli pracował dla Hydry to chyba nie mógł być z nią na bakier.
-Na górze masz trzy wolne sypialnie-machnęłam ręką w stronę schodów-Jakby co będę na dole lub pierwszym pokoju po prawej-wyjaśniłam po czym złapałam z swoje rzeczy i udałam się schodami do "piwnicy".
Piwnica znaczyła tyle co wielka hala pod domem ,w której jest praktycznie wszystko.Od replik,papiery i laptopy po narzędzia oraz makiety.Ale co się dziwić jeśli to tutaj żyję i pracuję.Dopiero tutaj przed ekranami monitorów zaczynam coś znaczyć na tym globie.
Rzuciłam kartony na ziemię i z jękiem rozprostowałam kości.
***
Po przeglądnięciu nowych papierów,ogarnięciu swojego stroju z akcji i doprowadzeniu się do porządku zeszłam na parter bawiąc się dwoma nieśmiertelnikami zawieszonymi na mojej szyi.
Miał te same informacje i różniły tylko stopniem w jakim były zniszczone.Z pierwszego ledwie można był odczytać dane ,natomiast drugi mimo że nowszy to i tak był w opłakanym stanie.
Widząc stojącego przy blacie Jamesa schowałam je pod bokserkę ,która opinając mnie uwydatniała mój tragicznie mały biust.Weszłam do kuchni kątem oka przyglądając się jak brunet walczy z ekspresem do kawy.
Po przeczytaniu jego papierów w przestało mnie dziwić jego nie przystosowanie do tego świata.
Stanęłam na palcach żeby przez ramię zobaczyć co robi i łaskawie naciskając odpowiednie przyciski.Gdy moje piersi i brzuch na chwilę zetknęły się z jego plecami wręcz czułam jak się wzdryga.
Cofnęłam się z lekkim uśmiechem na wargach.
-Jak to jest że pamiętasz jak używa się pistoletu ,a nie potrafisz obsłużyć ekspresu do kawy?-spytałam gdy ten czekał na napój.
-Zapewniam cię że gdyby można było z niego strzelać szło by mi o niebo lepiej-mruknął chłodno.
Oparłam się o blat patrząc ja podnosi kubek z kawą i niechcący parzy sobie palce.Przeklął posyłając mi krótkie spojrzenie po czym wyszedł kierując się na piętro.
-Swoją drogą-zatrzymał się w połowie schodów-Nie wiem jak było za twoich czasów ,ale w XXI wieku cycki jeszcze nie zrobiły nikomu krzywdy-powiedziałam zakładając ręce pod biustem.
*****
James chyba nieświadomie czekał na coś w stylu "language!"
A tu lipa bo ona na pewno nie należy do świętoszków pokroju Stevena.
Swoją drogą chciałam wstawić ten cytat w innym rozdziale.Bardziej by pasował ,ale ten ,który przeznaczyłam na rozdział 3 był zbyt długi więc...Możliwe że na dniach się zmieni.
Macie jakieś ulubione cytaty?
Ktoś to czyta?
CZYTASZ
Destroyed //Bucky Barnes
FanficOd początku wiedziała że to był błąd. Po paru dniach wiedziała że nie będzie łatwo. Po paru tygodniach była pewna że będzie ją to wiele kosztowało. Ale czy dwóch równie zepsutych ludzi jest w stanie sobie pomóc? Kwestia definicji.