Część 7

851 63 3
                                    

Przez następne kilka dni dużo rozmyślałam o tym, że jestem jedyną nadzieją szkoły, a może nawet wszystkich innych. A to była przerażająca wizja. Może niepotrzebnie dramatyzuje i panikuje, może kiedyś, w dalekiej przyszłości może mi się uda... Ale moja pomoc potrzebna była teraz, a nie za kilka wieków. 

Z rozmyślań wyrwał mnie głos pani profesor od eliksirów. Mówiła właśnie jaki mamy dodać kolejny składnik do mikstury, gdyż każdy z uczniów przyrządzał właśnie eliksir. Dodałam do swojego kociołka to, co jak mi się wydawało, mieliśmy dodać. Roztwór niebezpiecznie zabulgotał, lecz to zignorowałam. I to był błąd. Bo kiedy wlałam zawartość następnej fiolki coś dziwnego zaczęło się dziać z eliksirem. Po chwili, w której uświadomiłam sobie, że to nie skończy się dobrze,  mikstura wybuchła. Byłam cała czarna z popiołu, a osoby obok mnie wcale nie wyglądały lepiej.

- Spokojnie każdemu może się zdarzyć - powiedziała pani profesor, lecz widziałam lekki zawód na jej twarzy.

Każdemu, ale nie mi. Bo to ja jestem wybranka i powinnam być najlepszą uczennica skoro mam pokonać stado wiedźm, a nie być jakaś ofermą. Byłam delikatnie mówić załamana. Jak zawsze w takich momentach, po ogarnięciu swojego wyglądu, poszłam do biblioteki. Nie mogłam tam, niestety, zostać na dłużej bo potem mieliśmy obiad.

- Nie przejmuj się tym tak - powiedziała łagodnie Bella która siedziała z nami przy stole.

- Wiem, ale nie umiem przestać - powiedziałam nie patrząc na nią. 

- Popołudniu mamy jazdę na jednorożcach to na pewno poprawi ci humor. Doskonale dogadujesz się ze swoim jednorożcem - Madison jak zwykle wiedziała jak poprawić mi samopoczucie. Lecz nie była wstanie sprawić żebym nie byłam najgorszą uczennicą w klasie i nie miała tyle braków w nauce.

Wieczorem znów poszłam do biblioteki by poukładać sobie moje życie. Mieliśmy w szkole bardzo wiele ksiąg przez co biblioteka zajmowała duży obszar. Chodziłam wśród regałów. Po jakimś czasie dotarłam na tyły biblioteki gdzie jeszcze nie byłam. Były tu bardzo stare, zakurzone tomiska, a część się nawet się rozpadała. Na jednej z wyższych półek znalazłam bardzo grubą, w czarnej oprawie książkę. Widać było że nikt od lat jej nie używał. Kiedy starłam z niej dość dużą warstwę kurzu zobaczyłam na okładce wiedźmę. Była to bowiem zbiór informacji o tych paskudnych stworzeniach. Była to encyklopedia wiedźm. 

W pogoni za magią || Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz