Część 31

428 40 6
                                    

Leżałam niespokojnie w swoim łóżku. Miałyśmy dziś w środku nocy odprawić czar przypomnienia, tak by nikt się o nim nie dowiedział. Tak, więc leżałyśmy i udawałyśmy, że śpimy, kiedy tak naprawdę zżerały nas nerwy. Koło drugiej w końcu postanowiłyśmy działać. Wzięłyśmy wszystkie potrzebne nam rzeczy i ruszyłyśmy w stronę biblioteki. Muszę przyznać, że się bardzo stresowałam, zresztą co się dziwić. Po wielu trudach w końcu dowiemy się o co w tym wszystkim chodzi. 

Szłyśmy po cichu korytarzami. Robiłam to jak w trasie, tyle razy już to robiłyśmy. Zatrzymałyśmy się dopiero pod drzwiami biblioteki. Anastazja odłożyła rzeczy, które trzyma w rękach i pociągnęła za klamkę. Ale drzwi były zamknięte. Biblioteka jest na noc zamykana, a nas podrobiony klucz zostawiłyśmy ostatnio w naszym tajemniczym pokoju. W ogóle tego nie przemyślałyśmy.

- Jakiś problem? - usłyszałyśmy delikatny głos który dochodził z ciemności. Podskoczyłyśmy lekko przestraszone tym, że nas nakryli i poczułam gęsią skórkę na całym ciele.

Potem z ciemności wynurzyła się dziewczyna. Odetchnęłam z ulgą, że to ie jest żaden nauczyciel. Na początku dziewczyna nikogo mi nie przypominała, ale potem zdałam sobie sprawę, że już ją kiedyś widziałam. To była ta sama osoba która dała mi kartkę z przepowiednią i pomogła mi kiedy się zgubiłam w środku nocy. Rebeca. Wyglądała dokładnie tam samo jak wtedy. 

- Jak widzę kolejna nocna wyprawa - kontynuowała dziewczyna, przyglądając się nam z chytrym uśmieszkiem.

- Kim ty jesteś? - spytałam ją. - Zawsze się pojawiasz znikąd, wtedy kiedy mam problem i nie pytając dlaczego robię co robię, pomagasz mi. Dlaczego?

- Czemu od razu "zawsze"? - zapytała, nie odpowiadając na moje pytania. - Zrobiłam to dopiero raz i może zamierzam zrobić to po raz kolejny. - Mówiąc to sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła coś. - Masz - powiedziała tajemniczo wkładając mi przedmiot w ręce i po prostu sobie poszła. Patrzałyśmy jeszcze chwile jak się oddala i znika w ciemnościach korytarza.

Kiedy spojrzałam na swoje dłonie zobaczyłam, że trzymam klucz do biblioteki.

- Dziwna osoba. W ogóle jej nie kojarzę - Madison najwyraźniej była zaintrygowana lecz i zaniepokojona nową osobą. - Ale fajnie, że nam pomaga. Ale czy możemy jej ufać? Nic nikomu nie powie?

- Mim zdaniem można jej ufać - mówię patrząc w miejsce w którym straciłam ją z oczu.

Włożyłam klucz do zamka i otworzyłam drzwi. Wzeszłyśmy do ciemnej biblioteki. Nie mogłyśmy zapalić światła by ktoś przypadkiem nas nie zauważył, więc szłyśmy po omacku, co chwilę na coś wpadając. Madison nabiła sobie dużego guza na czole bo weszła z impetem w kilka regałów. 

W końcu dotarłyśmy do tajnego pokoju. Weszłyśmy do środka i po zamknięciu drzwi odważyłyśmy się zapalić światło. Od razu wzięłyśmy się do pracy. Anastazja narysowała na środku pokoju pentagram i na każdym ramieniu układała rozmaite przedmioty, co jakiś czas szepcząc jakieś zaklęcia. W końcu wszystko było gotowe. Potem włożyła mi na głowę wianek z dziwnych ziół i kazała stanąć na środku pentagramu. Madison i Anastazja stanęły na przeciwko siebie, na zewnątrz pięciokąta by czar ich nie dosięgał. Anastazja już miała zaczynać uprawiać rytuał kiedy się zawahała.

- Jesteś pewna? - spytałam mnie cicho. - To zakazane zaklęcie, może mieć bardzo złe skutki i aspekty uboczne, tak naprawdę nie wiemy czemu nie wolno go używać. 

- Zaryzykuję - powiedziałam zanim zdążyłam się rozmyślić, nie po to tyle przyszłyśmy żeby się teraz wycofać. Mimo tego, że trzęsłam się na myśl o tym wszystkim i czułam się mocno zdenerwowana, nie mogłam się wycofać.

Anastazja skinęła głową i razem z Madison zaczęły mówić jakieś dziwne zaklęcie, po części w innym języku przez co nie miało ono ładu i składu. Udało mi się tylko wychwycić "pamięć", "przeszłość" i "olśnienie". Wtedy przedmioty ułożone na pentagramie zaczęły lekko świecić i unosić się, a światło zaczęło migać i w kocu zgasło. Pomieszczenie oświetlało tylko kilka świec. Można było wyczuć nienamacalny wiatr, nasze włosy unosił się tak jakby przestała działać grawitacja. I wtedy mój wianek ma głowie ściągnął moc przedmiotów i wypowiadanych słów. Wszystko to uderzyło we mnie z wielką siłą, Ze o mało się nie wywróciłam. I się zaczęło.

W pogoni za magią || Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz