Część 35

418 36 3
                                    

Nie mogłam oddychać, nie potrafiłam. Przeszedł prze zemnie zimny dreszcz i czułam ucisk w klatce piersiowej, a w ustach brakło mi śliny. Nie, to nie mogła być prawda! To tylko koszmar! Zaraz się oburzę. Mój oddech był płytki. Niestety postać przede mną była z krwi i kości i niestety nie była wytworem żadnego czaru, a tak bardzo pragnęłam, żeby to były tylko zwidy.

- Jak? - wydobył się ze mnie tylko ledwo szept, bo gardło miałam tak ściągnięte.

Przed nami, cała i zdrowa, w całej swojej okazałości stała... Amanda. Moja siostra. Ta która wszyscy byli przekonani, że jest martwa. I to ona była naszym porywaczem. 

- Coś nie tak? - spytałam melodyjnym choć złowrogim głosem. Od jej uśmiechu przechodziły ciarki. 

Anastazja wyglądała jakby miała zemdleć, a Madison patrzyła się na nią bez żadnego wyrazu twarzy, zbyt szokowana. Ja nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę, mój mózg odmawiał współpracy.

- Przecież ty nie żyjesz - powiedziała szeptem Anastazja.

- I tu się musisz - mówiąc to podniosłam palcem podbródek Anastazji, a z twarzy nie schodził jej uśmiech. Widziałam jak jej paznokcie wbiją się w skórę Anastazji. - Nie jestem martwa i nigdy nie byłam.

- Nie rozumiem... - powiedziałam Madison.

Amanda zaczęła chodzić po pomieszczeniu wycierając o poły swojej sukni srebrny miecz. Z daleka widziałam, że jest śmiertelnie ostry i niebezpieczny. 

- Wielu rzeczy nie rozumiecie i nie wiecie.

- Na przykład tego czemu to robisz, przecież ty zawsze chciałaś dobrze, cała szkoła cię podziwia - Madison miała łzy w oczach, kiedy to mówiła, ona naprawie była jej fanką.

- Nigdy nie byłam dobra, to wszystko było grą, pretekstem, podstępem, nazwij to sobie jak chcesz. Robiłam tylko to co musiałam robić, dla własnej korzyści. Życie to gra.

- To o co ci tak naprawdę chodzi? Jaki masz cel? - spytałam będąc w szoku i odrętwieniu. 

- Moja droga, młodsza siostrzyczka - spojrzała na mnie ze słodkim uśmiechem i jeszcze słodszym głosem to powiedziała. - Jakże urocza i jednocześnie głupia i naiwna.

- Nie mów tak do mnie - zaczęłam się otrząsnąwszy z otępienia. - Miałam cię za przykład, za wzór do naśladowania!

- I oto jak skończyłaś, porwana, związana, uwięziona - jej zadowalanie na twarzy mnie potwornie irytowało.

Pulsował we mnie gniew i złość. Że rzeczywiście byłam tak głupia i dałam się oszukać. Zresztą jak wszyscy.

- Jesteś wiedźmą - powiedziałam. 

- Od razu wiedźma, nie da się tak od razu stać się wiedźmą - uśmiech cały czas nie schodził z jej twarzy. - Ale to wcale nie jest dalekie od prawdy.

Próbowałam poluźnić więzy. Nic z tego, były obciążone zaklęciem.

- To chociaż wytłumacz nam po co to robisz - Anastazja jak zawsze myślała racjonalnie.

- Skoro tego właśnie chcecie....

W pogoni za magią || Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz