Wieczorem kiedy byłyśmy po kolacji wpadła do pokoju niespokojna Anastazja.
- Mamy problem - oznajmiła.
- O co chodzi? - dopytywała się Madison.
- Podsłuchałam przypadkiem rozmowy nauczycieli z dyrektorem, ale to naprawdę był przypadek. Oni nie zamierzają powiedzieć Felicji jak jest jej przeznaczenie i jakie ma wykonać zadanie. Twierdzą że sama musi odkryć do czego jest stworzona i że nie należy jej w niczym pomagać. Innym słowem chcą ją opuścić na pastwę losu!
- Że co?!!! Przecież on nie ma o niczym pojęcia!!! Zginie przy pierwszej okazji. Nawet nie wie z kim będzie miała do czynienia. Jak można myśleć że dziewczyna, która ledwo zna się na magii da sobie z tym wszystkim radę. Nie wie nawet co się kiedyś wydarzyło i jak to się ma do teraźniejszości. Trzeba jej wszystko wyjaśnić i wytłumaczyć. Myślałam że mogę w tej sprawie liczyć na nauczycieli. - Madison była naprawdę wściekła.
Rozmawiały tak jakby mnie wcale tu nie było ,więc się nie odzywałam, tylko spokojnie siedziałam na łóżku mając nadzieję się w końcu czegoś dowiedzieć.
- Ja też uważam że kadra nauczycielska się myli - powiedziała Anastazja - Adrianna zanim to wszystko się wydarzyło też wiedziała w czym rzecz i myśl,ę że wiedza jest potęgą. Jak ma walczyć z wrogiem o którym nic nie wie i nawet nie wie do czego dąży. Uważam że należy jej wszystko opowiedzieć od początku do końca.
- Jestem za - odparła zaskakujące krótko Madison. - Kto opowiada?
Żadna z moich współlokatorek nie była chętna do tego zadania i unikały ze mną kontaktu wzrokowego. Zaczynało mnie to trochę wkurzać, że nic mi nie mówią.
- Dowiem się o co chodzi czy nie? - spytałam. Poszczęściło mi się. Może nie będę musiała wyciągać z nich wszystkich informacji siłą i same mi powiedzą.
- No to ja mówię - odparł Anastazja - Wszystko zaczęło się kilka lat temu. Do naszej szkoły chodziła bardzo uzdolniona uczennica. Już od pierwszej klasy jej umiejętności wychodziły daleko poza wyznaczony materiał. To właśnie była Adrianna, albo jak niektórzy na nią mówili Amanda, bo to jej drugie imię. Przydzielono jej, jak każdemu innemu uczniowi, jednorożca. Byli wspaniały duetem. Całkowicie się rozumieli. Adrianna uchodziła za prawdziwy wzór do naśladowania. Aż w końcu skończyły się dobre czasy. Okolice były pełne wiedźm. One nie oszczędzają nikogo. Zabijają na miejscu. Adrianna nie potrafiła tego znieść. Umierały niewinne osoby, co jej zdaniem było bardzo niesprawiedliwe, więc wyzwała na pojedynek przywódczynie wiedźm. To był jedyny sposób by rozwiązać problem, nie narażając nikogo więcej. Ta zgodziła się bez wahania, gdyż uważała, że nie mam potężniejszy do niej osoby. Lecz nie wiedziała jak Adrianna jest uzdolniona. Niestety wiedźma również miała potężna moc. Podczas walki czarodziejce pomagał i towarzyszył jej jednorożec, obdarzając ją całą mocą jaką posiadał. Adrianna po długim i ciężkim starciu udało się pokonać swoją przeciwniczkę. Lecz zanim ostatecznie udało jej się wykończyć wiedźmę, ta zarzuciła zaklęcie, które pozbawiło ją mocy i po czym dopiero zginęła. Niestety zaklęcia rzucone tuż przed śmiercią przez wiedźmę trafiło Adriannę i ona również... - tu jej głos się zawiesił - ...nie przeżyła tego starcia. Wygrała ale...
- To straszne! - przerwałam jej.
- Potem długo nie widziano wiedźm - ciągnęła dalej Anastazja - aż do teraz. Już jakiś czas temu zaczęły wychodzić z ukrycia i atakować. Z każdym dniem są odważniejsze i jest ich więcej. Część osób podejrzewa, że mają nową przywódczynie, bo wcześniejsza przecież zginęła podczas starcia z Adrianną. Dlatego również uważają, że to teraz ty pokonasz ich przywódcę, bo jednorożcem Adrianny był ten sam jednorożec, który teraz jest twój. A bez przywódcy wiedźmy są bezradne, nie potrafią sam działać.
- Że co?! Mam pokonać wiedźmę? Albo cały ich batalion?! - popatrzyłam na nie jakby powariowały. - Przecież ja nawet nie umiem rzucić najprostszego zaklęcia!
- Nauczysz się - powiedziała spokojnie Madison. - Tak jak wszystkiego innego. Poradzisz sobie. Twój jednorożec wyczuł że wiedźmy znów atakują i że jest potrzebny ktoś kto je pokona, więc znalazł ciebie, byś mogła być naszą nową Adrianną. Wierzymy w ciebie.
Anastazja uśmiechnęła się do mnie ciepło. Nie robiła tego dość często w stosunku do mnie. Madison również dodawała mi zachęty mimo wszystko, że obydwie wiedziały, że nie jestem najlepsza w czarowaniu. A mimo wszystko wierzyły we mnie.
- Ja... muszę to przemyśleć - odparłam i wyszłam z pokoju by pobyć chwilę sama.
-------------------------------------
Wybaczcie że długo nie pisałam. Mam jednak nadzieje że część dalsza was zaciekawiła i przypadła do gustu.
CZYTASZ
W pogoni za magią || Tom 1
FantasiTom 1 Życie zaprowadza nas w różne miejsca, czasami owiane mroczną tajemnicą czarów, którą niełatwo jest odkryć. Nagle trafiamy w sam środek magicznej tajemnicy, w samym sercu szkoły magii. Czasem okazuje się, że nie jesteśmy tym kim myśleliśmy, że...