Część 20

511 44 6
                                    

- No i klapa - Madison nie mogła się opanować. - Jak można zakazać nam wstępu do biblioteki?! Pocieczcież to niezgodne z regulaminem! Nie ma takiego prawa nam dyrektor tego zabronić!

- Jest jeszcze jeden sposób by czegoś się dowiedzieć - odparła spokojniej Anastazja - trzeba się spotkać z rodzicami Amandy, oni muszą wiedzieć coś o Felicji.

- Tylko że nie wiemy gdzie mieszkają, ani jak nawiązać z nimi kontakt. Nawet jak się czegoś dowiemy to i tak dyrektor nam nie pozwoli cokolwiek zrobić.

- A skąd ta pewność, że na pewno jesteśmy siostrami? Może jesteśmy tylko krewnymi, z dalszej rodziny. Przecież każdy z rodziny może mieć naszyjnik z herbem, prawda? - powiedziałam.

- Rodzina Salevarth mimo tego, że jest bogata i znana jest bardzo mała. Nie ma w niej osoby której mogłabyś być córką. Już o tym myślałam.

- Czyli jednak jesteśmy siostrami...

Odtąd zostałyśmy uziemione. Nie mogłyśmy korzystać z biblioteki, ani sali komputerowej, nie licząc lekcji. Nawet jak chciałyśmy opuścić zamek i z tym był problem, bo dyrektor najwyraźniej miał podejrzenia, że planujemy coś co nie jest mu na rękę. Próbowaliśmy jeszcze wykombinować coś innego, znaleźć inne źródło informacji, ale nic z tego nie wyszło. Nie miało sensu skradać się do biblioteki i po kryjomu jej przeszukiwać, bo dyrektor nie jest na tyle głupi, by tak się dać wykiwać. Na pewno założono tam jakiś czar alarmujący, więc nie pozostało nam nic jak dać sobie na razie z tym spokój. 

Zastanawiam się co ja w sumie o sobie wiem. Było tego nie wiele. Wiedziałam, że jestem siostrą Amandy, potężnej czarodziejki, i moim przeznaczenie prawdopodobnie, tak jak jej, jest pokonać wiedźmy. Nie wiedziałam co się wydarzyło wcześniej, jak wtedy żyłam, ale pewne było, że do szkoły tutaj nie chodziłam. Nie mogłam chodzić no bo moje umiejętności magiczne nie wyglądały na ćwiczone. No i ktoś by mnie parzcież rozpoznał i pamiętał. 

Dni miały dość spokojnie, tak jak przed tym wszystkim. Wróciłyśmy do normalnego trybu życia i chodziłyśmy na lekcje poświęcone różnym dziedzinom magi. Nic konkretnego się nie działo, aż do czasu kiedy Oliwia zaczęła poważnie chorować. Na początku Bella, która jest z nią w pokoju, myślała, że to zwykłe przeziębienie, ale jej stan z dnia na dzień się pogarszał i nic nie pomagało. Kiedy w końcu Oliwia odwiedziła szkolnego lekarza, sytuacja zrobiła się dość poważna.

- Mam złe wieści - powiedziała lekarka, kiedy czekaliśmy na zewnątrz na wyniki - To nie jest zwykła choroba i nie tylko Oliwia na nią choruje, jest znacznie więcej osób w naszej szkole, które mają te same objawy.

- Co to takiego? - spytałam zaniepokojona Madison.

- To choroba która spotyka tylko czarodziejów i czarodziejki, ospa czarów. Jest ona związana z naszą mocą i obawiam się, że ja nic tu nie mogę poradzić.

Spojrzałyśmy na nią nic nie rozumiejąc i nie zawadzając sobie sprawy z powagi sytuacji.

W pogoni za magią || Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz