Część 11

610 49 5
                                    

Ostatnie kilka tygodni było naprawdę spokojne, biorąc pod uwagę wydarzenia dzisiejszego dnia. Znalezienie tajemniczego pokoju, zrozumienie, że nie muszę się zmieniać by być bohaterką, to było nic w porównaniu z tym co wydarzyło się dzisiaj. Ale po kolei. 

Odkąd znalazłam tajemniczy pokój w zapomnianym skrzydle biblioteki, mogłam się tam spokojnie zaszywać i odkrywać jego tajemnice. Były tam dziwne książki, różne mapy, zwoje, magiczne przedmioty i inne rzeczy na przykład jakieś klucze, świeczniki i mnóstwo dziwnych przedmiotów. Bez wątpienia był to kiedyś pokój jakiegoś czarodzieja lub czarodziejki która najwyraźniej już skończyła szkołę i zostawiła pokój samemu sobie. 

Rozglądając się po pomieszczeniu miałam nadzieję, że znajdę jakiś przedmiot który uspokoi mojego jednorożca, który dalej nie chciał stać spokojnie w stajni i potulnie jeździć na dworze. Cały czas był rozszalały i nerwowy. Kiedy przeglądałam księgi, znalazłam książkę która była bez wątpienia napisana przez jakiegoś filozofa, bo miła tytuł "Kim byliśmy kiedyś, a kim jesteśmy teraz?" I właśnie wtedy coś do mnie dotarło, z ogromną siła tak, że zabrakło mi tchu: ja tak naprawdę nie wiem kim byłam kiedyś. Zaczęłam się zastanawiać kim byli moi rodzice, skoro mam magiczne moce. Potem zdałam sobie najważniejsze pytanie w moim życiu: gdzie ja byłam zanim trafiłam do szkoły, co się ze mną działo? Nic nie pamiętam od czasu pobytu na łące w czasie mgły oprócz własnego imienia. Co było wcześniej?! Kim byłam?! I co się ze mną stało, że nic nie pamiętam? Pełna buzujących emocji, przerażenia, strachu i niepokoju pobiegłam do naszego pokoju. Na szczęście moje współlokatorki były w środku.

- Co się stało moja droga, jesteś cała czerwona na twarzy i ciężko dyszysz? Biegłaś? - spytała troskliwie Madison.

Wyjaśniłam mi pokrótce w czym rzecz i to co chwilę temu sobie uświadomiłam. Czułam się odrętwiała oraz roztrzepana i niespokojnie chodziłam po pokoju

- I nic nie pamiętasz? - dopytywała Anastazja.

- Nie - odpowiedziałam. - Totalnie nic, pustko w głowie. Tam gdzie powinny być wspomnienia jest jedna wielka dziura.

- Przecież to logicznie niemożliwe - Madison nie potrafiła w to uwierzyć. - To tak jakby ci się urwał film, jakby wcześniej cię nie było i...

- Nie gadaj takich bzdur - skarciła ją Anastazja. - Przecież dobrze wiesz, że musiała gdzieś wcześniej być, tylko gdzie? I czemu o ty nie pamięta?

Potem przez kilka chwil nikt się nie odzywał, gdyż nikt nie wiedział co z tym wszystkim zrobić. Nie była to komfortowa sytuacja.

- Myślę że trzeba zacząć od początku - powiedziała powoli Anastazja. - Od miejsca które pamiętasz jako ostanie.

- Czyli łąka podczas mgły - powiedziałam po chwili namysłu.

- A więc ruszajmy tam od razu! Mamy dzisiaj wolne popołudnie, więc nie będzie z tym żadnych problemów - powiedziała jak zawsze optymistycznie Madison.

I tak też zrobiłyśmy. Anastazja poszła po powiedzieć nauczycielom, że udajemy się poza teren szkoły, a my z Madison zajęłyśmy się przygotowaniami jednorożców do drogi. I teraz w końcu wiedziałam czemu mój wierzchowiec przez ostatni czas był taki niespokojny. Jednorożce potrafią wyczuć wcześniej, że coś się będzie działo i on wiedział że czeka go wyprawa o wiele wcześniej niż widziałam to ja. 

W pogoni za magią || Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz