Megan pov:
Mijały godziny. Chciałam wymyślić coś, by się wydostać z tarapatów. Jedyne czego narazie pragnęłam, to ubłaganie Darrena, by nie wysyłał mnie do tej koszmarnej pracy... Ale jak ja to zrobię, jak nawet boję się z nim rozmawiać... Jest straszny... Strach się mu przeciwstawić... Jego koledzy mówią, że to dobry człowiek, ale ja tego nie dostrzegam... Jak tylko myślę, o tej pracy, chce mi się wymiotować. Nie mogę uwierzyć, że Darren to taki nieczuły człowiek... Nie może postawić się w mojej sytuacji? On mnie złamał... Przez niego płaczę... Nienawidzę go!
Tego dnia usiadłam przy stole. Tym razem niczego nie zamawiałam, tylko rozmawiałam trochę z Christem i z jego kolegami, których imion nie pamiętam... Co za beznadzieja... Pomijając to, chciałam się dowiedzieć coś o Darrenie. Coś, co pomoże mi go przekonać do zmiany decyzji. Niestety powiedzieli mi tylko, że jest nieprzewidywalny i sami nie nadążają za jego pomysłami. Powoli tracę nadzieję... Dzień dobiegał końca... Było już ciemno, więc umyłam się i przebrałam w pidżamę, którą kupił mi Darren. Położyłam się na łóżku. Kołdra była lodowata... trzęsłam się z zimna. Starałam się jakoś skulić, by było mi cieplej, ale to nic nie dawało. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Do pokoju wszedł Darren.
-Cześć, może chcesz koc, bo trochę zimno tu... - Rzekł jąkając się.
-Tak, dzięki. - Odpowiedziałam. Byłam zadowolona, że będzie mi cieplej. I faktycznie tak było. Kocyk był cieplusi... Wtuliłam się tak, że spod pościeli widać mi było tylko oczy.
-Słuchaj... Chciałbym cię przeprosić za wszystko... - Powiedział, a mnie zatkało. Serio?! Chce mnie przeprosić?!
-T-ty chcesz mnie... - Urwałam. Nie wierzyłam, że mówi na poważnie. Mężczyzna spojrzał na mnie, po czym usiadł na łóżku.
-Wiem, że jestem nie do zniesienia... Ale nie chce, byś mnie nie lubiła... Więc przepraszam za wszystko. - Spuścił głowę i ruszył w kierunku drzwi.
-Czekaj! - Zawołałam. - Przeprosiny przyjęte...
-Dziękuję... - Oznajmił i zniknął mi z oczu. Może teraz łatwiej uda mi się zrealizować mój plan...
Darren pov:
Ostatnie dni są dla nas obojga trudne. Postanowiłem, więc ją przeprosić. Ulżyło mi jak usłyszałem, że mi wybacza. Nie pasuje mi trochę, że w tej pracy trzeba... Nawet tego nie powiem. To trochę chore, ale muszę dać ją do tej posady. Nikt tego nie zrozumie... Jeżeli będzie stawiała opór, wtedy muszę ją ustawić do pionu. Ma się mnie słuchać... Od tego wszystko zależy...
Wszyscy poszli już spać, więc chciałem zrobić to samo. Położyłem się na łóżku, ale długo nie mogłem zasnąć... Czytałem książkę, ale nawet ona mnie nie uśpiła... Stwierdziłem, że pójdę na dół czegoś się napić. Gdy znalazłem się już na dole, nalałem sobie wody do szklanki. Usłyszałem czyjeś kroki.
-Darren? A ty co tutaj robisz? - Zapytała Megan łapiąc się poręczy obiema rękami.
-Ja... Tylko chciałem się napić - Oznajmiłem. Usiedliśmy razem przy stoliku. Przez dłuższy czas nikt się nie odzywał. Wreszcie odważyłem się coś powiedzieć:
-To... Dlaczego nie możesz spać? Miałaś zły sen czy co?
-Nie, tak po prostu nie mogę zasnąć. Wszystko co najgorsze pojawia mi się przed oczyma jak chce zasnąć... - Mówiła smutna.
-Chodzi ci o... - Urwałem.
-Tak... - Rzekła cicho.
-Eh... Przykro mi...
-Skoro Ci przykro, to może coś byś z tym zrobił?! - Krzyknęła.
-Niby co?
-Wycofał moje zgłoszenie...
-Chyba śnisz...
-Czemu?! Czemu taki jesteś?!
-Jaki?!
-Nieczuły i wredny?!
-Dobrze ci radzę, pomyśl dwa razy zanim coś powiesz!
-Bo co?!
-Bo nie będę miał wyboru...
-Jesteś okropny! Spróbuj się postawić na moim miejscu!
-Rozmawialiśmy już na ten temat. Nie masz nic do gadania!
-Czemu mi to robisz?!
-Bo tak! Jeżeli będziesz jeszcze raz próbować mnie namówić do zmiany zdania lub jak będziesz niegrzeczna, to już nie będę taki miły... - Wkurzyłem się.
-Nienawidzę cię! - Powiedziała przez łzy i pobiegła na górę. Czemu ona musi być taka nieposłuszna?! Jak tak dalej pójdzie będę musiał coś z nią zrobić! Żałuję swoich przeprosin... Ta dziewczyna jest bezczelna! Następnym razem dwa razy się zastanowi zanim ze mną zadrze... Szybko wypiłem wodę i wyrzuciłem szklankę do zelwu. Wróciłem na górę i znów próbowałem zasnąć. Przez tą kłótnie bardziej nie mogłem spać... Zastanawiałem się co zrobić, by Megan zaczęła się mnie słuchać...
Megan pov:
On jest okropny! Myślałam, że przekonam go do zmiany decyzji, ale oczywiście nie! Mogę powiedzieć to tysiąc razy, że go NIENAWIDZĘ! Jak myślę, że dzięki niemu będę robiła to z jakimiś starymi facetami i jeszcze im usługiwała, to chcę mi się płakać i wymiotować jednocześnie... Co on sobie myśli? Że zgodzę się na te warunki? Nigdy! Będę stawiała opór! Nawet jeśli on serio zrobi to co powiedział. Do końca swoich dni będę walczyć! A niech tylko ktoś spróbuje mnie tknąć... Przekona się jak naprawdę boli kiedy się mnie sprowokuje... Zrobię wszystko...
![](https://img.wattpad.com/cover/168092976-288-k608656.jpg)
CZYTASZ
To ja Cię znalazłem...
RomanceCRINGE Rozdziały przywrócone na prośbę kilku osób. Bądźmy szczerzy. Książkę pisałam będąc głupim dzieciakiem. Jest ona bardzo zagmatwana, pomylona i dziecinna. Wchodzisz na własną odpowiedzialność. Jeśli wejdziesz, postaraj się nie komentować, bo j...