Megan pov:
Leżałam tak już kolejny dzień. Nawet do łazienki musiałam chodzić z pielęgniarką... I to jeszcze na wózku. Fakt faktem, że nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Myślałam, że jak zabiorą mnie na te badania, jednak zobaczę się z Darrenem. Niestety... Zabraniali mi jakiegokolwiek kontaktu z nim i z innymi osobami. Powód był taki, że mój stan zdrowia może się pogorszyć pod wpływem stresu i emocji. Nie wiedziałam kiedy dokładnie mogę się z nim spotkać. Rozmowę z policjantami też przełożyli... Z powodu mojego zdrowia. Ta jasne... Oni lepiej wiedzą niż ja sama. Wiem, że dobrze się czuję i mogę nawet wstać. Na śniadanie dostałam tyci kanapkę z masłem, a potem masę ilość leków. Podpięta byłam cały czas pod tą cholerną kroplówkę. Wzdychałam. Lekarz był najbardziej denerwujacy. Ja miałam tak dużo pytań, a on nie pozwalał poznać mi na nie odpowiedzi.
-Czemu pan taki jest? Co ja takiego zrobiłam, że nie mogę go zobaczyć? - Powiedziałam zmarnowana ciągłym pytaniem.
-A ty znowu to samo... - Westchnął i podał mi kolejne leki.
-Nie za dużo tego jak na raz? - zapytałam marszcząc brwi.
-Skończ lepiej ze swoimi głupimi pytaniami... A poza tym... Twój chłopak się niecierpliwi tak samo jak ty... Może jak ty się uspokoisz, to on tak samo? Spróbuj! - Powiedział z irytacją.
Byłam już na skraju wybuchu. Chciałam już wiele razy wstać, zignorować tego głupiego lekarza i iść do Darrena, przytulić go... zrobiło mi się przykro... Przypominałam sobie te czasy kiedy nienawidziłam jego osoby. Myślałam, że robi mi okropność tylko ze swojego własnego widzimisia. Unikałam jego spojrzenia i starałam się go przekonać, że nie jestem słaba... Nie wiem jakim cudem... się w nim zakochałam... On jest dla mnie wszystkim. Gdyby nie on... Gdyby na jego miejscu był ktoś inny, zapewne wolałabym umrzeć. Dlatego właśnie chciałam go zobaczyć. Ja leżałam dwa tygodnie w łóżku spokojnie sobie śpiąc, a on pewnie zamartwiał się o mnie dniami i nocami. Przypomniałam sobie nasz pierwszy pocałunek... Był cudowny... tak samo jak nasz pierwszy taniec. Poczułam się jak księżniczka, kiedy uratował mnie przed tym facetem z klubu. I był przy mnie kiedy myślałam, że umieram. Cieszę się, że trafiłam na niego...Po długich badaniach i dniach spędzonych przy kroplówce, byłam wykończona. Widziałam, że byłam blada i miałam zmęczone oczy. Może i nic takiego nie robiłam, ale to wszystko sprawiło, że z każdą minutą stawałam się bardziej wyczerpana. Jak głupia wyczekiwałam momentu, jak Darren tu wejdzie. Przez tego lekarza wątpię, czy kiedykolwiek go zobaczę... Czy kiedykolwiek wyjdę ze szpitala... Pogrążyłam się w rozpaczy...
Nagle drzwi otworzyły się i w nich nie było lekarza... W nich był... właśnie ten, którego chciałam zobaczyć! Darren stał właśnie na przeciwko mnie. Uśmiechnął się na co ja podniosłam głowę. Podszedł do mnie. Żadne z nas nie mogło nic z siebie wyksztusić. Byliśmy w wielkim szoku... Nareszcie się widzimy... Nie zwracałam uwagi na to, że nie mam siły wstać. Po prostu to zrobiłam i mocno go przytuliłam. Poczułam łezki na policzkach. Wreszcie mam to ciepło, które opuściło mnie jakiś czas temu.
-Bałem się, że cię straciłem... Nigdy więcej cię nie opuszczę... obiecuję. - Rzekł w między słowami całując mnie. Wtedy to już ryczałam. Potem zorientowałam się, że nie mogę stać. Osunęłam się lekko, ale mężczyzna w odpowiedniej chwili mnie złapał i położył na łóżko.
-Przepraszam, ale nie wiem co się ze mną dzieje... Słabo mi. - Rzekłam siedząc już na łóżku.
-Nie... nic nie szkodzi... to moja wina... - Powiedział siadając obok mnie.
-Nie mów tak... To ja tam pobiegłam... ja go sprowokowałam... a to wszystko dlatego, że chciałam udowodnić, że nie jestem beznadziejna... - Zamknęłam oczy.
-Ale ty nic nie zrobiłaś... i nie jesteś beznadziejna... jesteś moim światem... poza tobą jest tylko nicość i czerń... Jesteś po prostu wszystkim dla mnie... - Oznajmił, a ja zarumieniłam się. Nie wierzyłam, że spotkało mnie takie szczęście.
-Kocham cię. - Powiedziałam szeptem. On wziął mnie za rękę i uśmiechnął się. - Mam tak wiele pytań... co się stało po tym wszystkim...
-Eh... stało się to co powinno się stać... wezwałem policję zaraz po tym jak zapadłaś w śpiączkę. Pomyślałem sobie, że za to co ci zrobił... muszę wezwać policję... Musiałem już wieki temu to zrobić... Złapali jego wspólników. Są już bardzo blisko i możliwe, że Abby żyje i dadzą radę ją uratować. Najgorsze jednak było to, że ty mogłaś umrzeć. Nie wybaczyłbym sobie tego... - Powiedział. Ja słuchałam uważnie. Myślałam o tym wszystkim.
-Co będzie potem... Wyjdę z tego szpitala i... co będzie dalej? - Zapytałam z niepokojem w głosie.
-Nie wiem... Ale pomyślimy. Nie martw się. - Rzekł. Mój humor się poprawił. - A ty jak się czujesz?
-Jest dobrze... - Stwierdziłam nerwowo.
-Znam cię... Powiedz czy coś nie tak? - Zapytał po raz kolejny.
-Chodzi o to że... Mam taką okropną bliznę... Jest straszna! Oszpeca moje ciało i pozostawia przykre wspomnienia. - Schowałam głowę w dłoniach. Popłakiwałam lekko. Poczułam jak Darren chwyta moją rękę, bym odsłoniła twarz.
-Mogę ją zobaczyć? - Powiedział cicho i z troską.
-To nie jest najlepszy pomysł... Nie chcę, żebyś widział mnie w takim stanie... Jestem blada i pozbawiona emocji... jestem po prostu brzydka! Nie patrz na mnie! - Wybuchnęłam płaczem. On jednak tylko się na mnie spojrzał.
-Przecież ty jesteś piękna... nie zauważyłem różnicy... Jesteś tą samą Megan, która mnie olśniła swoją urodą... w której się zakochałem. -Oznajmił, a ja zrobiłam się czerwona. On tak ładnie do mnie mówił... Nie mogę opisać swoich uczuć... Jestem po prostu onieśmielona... Zanim zdążyłam coś powiedzieć, wpił swoje usta w moje i złożył mi delikatny pocałunek, który był pełen miłości.
-Mogę? - Szepnął do mnie. Zawahałam się, po czym skinęłam głową. Mężczyzna delikatnie podwinął moją koszulkę i odsłonił tym samym długą kreskę, którą była blizna. Wszystko dookoła było fioletowe... wyglądało to masakrycznie. Odwróciłam wzrok. Dotknął jej całą dłonią. Chciałam jak najszybciej się zakryć, bo czułam wstyd.
-Okropna...- Powiedziałam marszcząc brwi.
-Niedługo zniknie... Mnie się bardzo podoba. - Rzekł z uśmiechem.
-Nie zniknie... nadal będzie widoczna... a zresztą kłamiesz mówiąc, że ci się podoba... jak coś takiego może się podobać?!
-Obiecuję, że będę dbać o to... aż zniknie, ale wolałbym nie, bo stało się to dla mnie częścią ciebie, czyli czymś do kochania...
-Wariat jesteś...Nagle wszedł lekarz.
-Czas minął... Mam nadzieję, że czasu wystarczyło... - Powiedział z irytacją.
-Czyli ty go przekonałeś? - Szepnęłam do Darrena. Ten puścił mi oczko. Dał mi ostatniego całusa i wyszedł. Będę tęsknić... Pierwszy raz od dwóch dni, jestem szczęśliwa... mam nadzieję, że wróci szybko...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siema! To znowu ja! Pod ostatnim rozdziałem było dużo miłych komentarzy, za które dziękuję. Dzięki nim dostałam weny i... ponad 1000 słów. Dla mnie to trochę dużo xd Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział. Pozdrawiam.
Ps. Czy wy też nie lubicie tego lekarza? XD
CZYTASZ
To ja Cię znalazłem...
RomanceCRINGE Rozdziały przywrócone na prośbę kilku osób. Bądźmy szczerzy. Książkę pisałam będąc głupim dzieciakiem. Jest ona bardzo zagmatwana, pomylona i dziecinna. Wchodzisz na własną odpowiedzialność. Jeśli wejdziesz, postaraj się nie komentować, bo j...