Megan
Następnego dnia po południu, wspominaliśmy tą komedię. Było bardzo śmiesznie. Wczoraj to aż brzuch mnie bolał od śmiechu. Chodziłam cały czas uśmiechnięta. Nagle drzwi wejściowe otworzyły się. Nie spodziewaliśmy się gości... Zeszłam na dół ciekawa kto przyszedł. Ujrzałam Nico...
-Cześć Megan... miło cię znów widzieć. - Przywitał się i podał mi rękę.
-Hej... - Powiedziałam z poirytowaniem w głosie. Po co tu przyszedł? Mam go chwilowo dość po tym co stało się ostatnio.
-Po co tu przyszedłeś? Żeby mnie zdenerwować? - Zapytałam w złości.
-Nie... - Zawahał się.
-Słuchaj, to co stało się ostatnio, było okropne... i wszystko przez ciebie!
-Nie! Megan, złotko uspokój się.
-Nie mów tak do mnie!
-Przepraszam z całego serca.
-Myślisz, że od tak ci wybaczę? Mylisz się!
-To był jeden błąd, więcej tak nie zrobię!
-Przestań...
-Kochanie...
-Odczep się! Traktujesz mnie jak małą dziewczynkę! Nie jestem taka delikatna jak ci się wydaje. Wyjdź!
-Przepraszam... będę się do ciebie zwracał jak tylko będziesz chciała.
-Daj mi spokój!
Nico złapał mnie za rękę i nie chciał tak łatwo puścić.
-Puść! - Krzyknęłam.
-Puszczę, ale masz mi wybaczyć. - Odpowiedział.
-Głupi jesteś. - Warknęłam.
Nagle złapał mnie obiema rękami za koszulkę i przyciągnął do siebie. Chciałam odepchnąć go, ale on praktycznie trzymał mnie w powietrzu. Nie chciałam być taka bezsilna za każdym razem. Nie wytrzymałam. Ułożyłam rękę w pięść i z całej siły uderzyłam go w brzuch. Nie wiem czy to go bolało, ale mnie puścił.
-Czekaj! WYBACZ MI! - Krzyczał.
-Odwal się wreszcie! - Powiedziałam i oddaliłam się od niego.
Skuliłam się przy schodach. Nie widziałam go, ale pragnęłam, żeby opuścił to miejsce i długo nie wracał.
-Co robisz? - Zapytał Darren, a ja odskoczyłam.
-Nic... ten gnojek tu przyszedł! - Czułam jak twarz mi czerwienieje ze złości.
-Wygonić go?
-Nie ma takiej potrzeby...
-Ale ty go kochasz.
-Może... po tym co zrobił muszę wbić sobie do głowy, że jest okropny.
-Nie znam się na sprawach sercowych, ale jeżeli kochasz jakąś osobę, to możesz dać jej drugą szansę... ale musisz naprawdę darzyć szczerze uczuciem...
-Sugerujesz mi, żebym mu wybaczyła?
-To od ciebie zależy.
-Postaram się to przemyśleć... nie wiem czy dam radę to zrobić...
-Jeszcze kilka tygodni temu mnie nie nawidziłaś... teraz gadasz ze mną i wcale nie widzę tej złości w twoich oczach co wcześniej...
-No bo... jesteś całkiem wporządku...
-To zrób jak uważasz.
-Dzięki.
Nie spodziewałam się tego... rzeczywiście jeszcze kilka dni temu na jego widok chciałam po prostu go rozszarpać, ale teraz... coś się zmieniło. Gdyby nie to... Byłby naprawdę fajny. Byłam już skłonna wybaczyć Nico. Przecież to ja powinnam się opamiętać po tak wielkiej ilości alkoholu. Dzisiaj kolejna potańcówka. Może przyjdzie... o nie... serio przyjdzie po tym co mu powiedziałam? No nie! Już dawno poszedł... Czasami powinnam wsadzić swoją dumę w kieszeń...~skip time
Czekałam na Nico siedząc na ławce. Ubrałam się w najlepsze ciuchy i zrobiłam makijaż. Szykowałam się chyba z kilka godzin... Patrzyłam cały czas ma drzwi. Naiwnie czekałam. Cały czas w głowie krążyła myśl, że on nie przyjdzie... a ja zrobiłam to wszystko na marne... cóż. Moja wina. Położyłam głowę na stół. Użalałam się.
-Megan? - Usłyszałam. Natychmiast się podniosłam. Zobaczyłam Nico z czekoladkami. -To dla ciebie.
Podał mi pudełko.
-Dziękuję... Czemu tu jesteś? - Zapytałam.
-A czemu miałbym nie być?
-Po tym jak cię potraktowałam...
-To... nie cieszysz się, że przyszedłem?
-Bardzo się cieszę!
-Moja wina, źle zrobiłem... przepraszam.
-Nie, zapomnijmy o tym! Cieszmy się imprezą.
CZYTASZ
To ja Cię znalazłem...
RomanceCRINGE Rozdziały przywrócone na prośbę kilku osób. Bądźmy szczerzy. Książkę pisałam będąc głupim dzieciakiem. Jest ona bardzo zagmatwana, pomylona i dziecinna. Wchodzisz na własną odpowiedzialność. Jeśli wejdziesz, postaraj się nie komentować, bo j...