Louis oglądał telewizję, nie mogąc usnąć i kątem oka obserwował ukochanego, z którym miał jeszcze przed chwilą najlepszy seks życia. Tulili się, próbując usnąć, ale oboje zgodnie stwierdzili, że nie są na tyle zmęczeni. Tak więc on włączył telewizor, a Harry chwycił telefon, z którym mógłby się ożenić, gdyby to było możliwe. W tej kwestii przypominał mu Tima, który również nie rozstawał się ze swoją ulubioną rzeczą ani na chwilę.
– Z czego się śmiejesz? – zapytał, kolejny raz czując, jak ciało drugiego drga przez powstrzymywany chichot.
– Z niczego.
– No powiedz. Znowu głupie memy na temat mojego wzrostu?
– Na Twitterze jest konto „Harry jako kot" i Boże, oni porównują moje zdjęcia do kotków i to takie urocze. – Przysunął telefon do jego twarzy, gdzie właśnie wyświetlała się fotografia ziewającego Stylesa połączonego z podobnym kociakiem.
– W sumie jesteście podobni – zauważył Tomlinson z uśmiechem. Przejechał palcem na kolejne posty i skomentował je, by po chwili dotknąć twarzy ukochanego z czułością i cichym: – Jesteś moim kotkiem.
– I bardzo mnie kochasz?
– Najbardziej na świecie. A co robisz jutro?
– Leżę z tobą w łóżeczku do południa, a potem może skoczę na siłownię, a co?
– Chciałbym, żebyśmy gdzieś pojechali i umówiłem nas na trzecią, będziesz wolny?
– A gdzie jedziemy? To ta niespodzianka?
– Tak, to ta niespodzianka, więc nie mogę ci powiedzieć.
– No ale już zacząłeś.
– I idę spać, więc dobranoc.
– Louis! – Oburzył się, bo nienawidził takich sytuacji. Nie lubił urywania tematu w połowie i denerwował się, gdy ktoś zostawiał go w niewiedzy.
– O tak, jeszcze tupnij nóżką.
Harry delikatnie kopnął go pod kołdrą, udając małe obrażone dziecko. Louis wyłączył telewizor, a w pokoju zapanowała ciemność. Uśmiechnął się, wiedząc, że Styles nadal nie położył się na swoim miejscu, ale wisi nad nim i oddycha wprost w jego szyję.
– Ja nadal czekam, Louis.
– Idź spać, Hazz.
– Powiedz mi!
– Nie. Dowiesz się jutro, więc teraz idź spać.
– No Lewi!
– A ty mi powiedziałeś o domu?
Mógł przysiąc, że usta Stylesa są teraz uchylone i zabrakło mu argumentów. Ten w końcu opadł na poduszkę, obejmując ukochanego w pasie i całując w nagie ramię.
– Skąd wiesz o domu?
– Chodźmy spać, Harry, proszę.
– Powiedz mi.
– Od mamy, fajnie, że ona wie, a przede mną ukrywasz.
– Wiedziałem, że będziesz zły, Louis. Bo jesteś, prawda?
– Nie, Hazz, jestem zmęczony. I nie mogę doczekać się niespodzianki.
– Nie powiesz mi, prawda?
– Nie.
– Nie kochasz mnie.
– Skarbie, obciągałem ci niedawno, a ty twierdzisz, że cię nie kocham? – Harry zaśmiał się, a Lou upomniał go: – Obudzisz Tima.
CZYTASZ
Be my Medicine
FanfictionLouis Tomlinson to trzydziestolatek samotnie wychowujący dorastającego nastolatka. Trzynastoletniemu Timowi wreszcie udaje się namówić ojca na koncert idola jakim jest Harry Styles. Stojąc w pierwszym rzędzie, chłopak wygrywa zaproszenie na scenę, j...