– No i teraz mamy czekać tydzień bądź dwa – podsumował Louis, ustawiając szklanki. Coś w nim pękło i wyjawił Niallowi wszystkie tajemnice – zaręczyny, planowanie dziecka, każdy szczegół związku ze Stylesem. Ufał mu i wierzył, że ten uszanuje jego prośbę i nikomu nic nie powie. Nigdy go nie zawiódł, więc mógł być pewien, że i tym razem wszystko dobrze się skończy.
– Nie stresujcie się, mój brat miał podobnie i wszystko dobrze się skończyło.
– Mamy nadzieję, bo nie ukrywam, że strasznie nam na tym zależy. Zwłaszcza z problemami Harry'ego. Chcesz jeszcze jedno piwo?
– Poproszę.
Od wykonania testu minęło kilka dni, a stres znowu kumulował się w Louisie. Na szczęście miał nieco więcej wolnego dzięki przyjętemu barmanowi. Harry nie był zadowolony, wiedząc, że ten wybrał właśnie jego, ale uśmiechnął się na myśl o wspólnym weekendzie. Planował pojechać do Manchesteru, chcąc wyrwać się i odetchnąć świeższym powietrzem bez problemów, nerwów i smutków. Lou obiecał, że postara się ustalić to z Charliem, który przychodził na kilka godzin i dopiero jutro miał zostać sam.
Był wdzięczny przyjacielowi z dzieciństwa za wszystkie rozmowy i możliwość wyjawienia tajemnic. Nie chciał zwalać się Liamowi na głowę, a czasami potrzebował wygadania się i to nie do Stylesa. Kochał go, ale czasami trzeba porozmawiać z kimś bezstronnym. Rozmowy z blondynem pomagały mu na chwilę porzucić zdenerwowanie i czasem nawet zażartowali. Nadrabiali stracone lata, opowiadając o wszystkim i pocieszając się wzajemnie.
– Tato, zgubiłem klucze do domu – powiedział Tim bez ogródek, gdy Louis odebrał.
– Są w moim aucie, bo je tam zostawiłeś po szkole.
– Dzięki Bogu, już się bałem. Zaraz po nie będę.
– Wrzucę je rano w koszyk, nie musisz tu specjalnie jechać.
– No ale jestem niedaleko, bo byłem w kinie. Zaraz będę.
Tomlinson czuł zdenerwowanie, bo było już naprawdę późno, a Tim miał się uczyć, a nie chodzić do kina. Pokręceniem głowy reagował na widok syna, który z uśmiechem podszedł do baru i zdziwił się, widząc Nialla. Przywitał się, wyciągając ręce po klucze do samochodu i opowiadał o filmie, na którego premierę długo czekał.
– Mogłeś iść w weekend – zauważył szatyn. – Miałeś się uczyć.
– No wiem, ale Harry wspominał o wyjeździe do Manchesteru, więc poszedłem dzisiaj.
– Alex był z tobą? – zapytał Niall, upijając piwo.
– Mhm. Tato go odbierał. I podrzucą mnie do domu, więc nie musisz się martwić – dodał, patrząc na ojca.
– Zayn jest tutaj? – Blondyn spiął się, poprawiając na wysokim krześle.
– Spoko, nie powiem, że pana tu widziałem. – Uśmiechnął się.
Niall przeklął pod nosem, pijąc trunek i odprowadzając nastolatka wzrokiem, gdy wrócił ze swoimi kluczami i pożegnał się z mężczyznami, obiecując ojcu, że powtórzy materiał i nie będzie długo siedzieć przed komputerem.
– U was też tak jest, że ty czegoś zabraniasz, a Harry pozwala? – zapytał, a Louis zmarszczył brwi. – Alex ma szlaban na wyjścia, a Zayn zgodził się na kino i robi za taksówkarza.
– Może chce spędzić z nim trochę czasu?
– Albo próbuje być tym dobrym rodzicem przed rozwodem – mruknął bardziej do siebie niż do przyjaciela.
CZYTASZ
Be my Medicine
FanfictionLouis Tomlinson to trzydziestolatek samotnie wychowujący dorastającego nastolatka. Trzynastoletniemu Timowi wreszcie udaje się namówić ojca na koncert idola jakim jest Harry Styles. Stojąc w pierwszym rzędzie, chłopak wygrywa zaproszenie na scenę, j...