19. #Coffee Morning

90 3 0
                                    

Spojrzałam się na Natalkę i Brada.

Ja; Spodziewacie się kogoś?

Pomyślałam przez chwilę, że to może Reece albo Blake czy coś. Ruszyłam w stronę drzwi. Mój świetny humor rozwiał się w powietrzu, gdy ujrzałam wysokiego, krótko ściętego aroganckiego i drogo ubranego blondyna. W ręku trzymał żółte tulipany.

Lukas; Jest Natalia?

Ja; Nie nie ma.

Lucas; O co ci chodzi? Przecież słyszę, że jest.

Byłam na tyle pechową dziewczyną, że właśnie w tamtym momencie Natalka głośno się zaśmiała. Chciałam zapaść się pod ziemię. Nie wiedziałam co powiedzieć. Na ogół byłam zawsze dosyć kreatywną dziewczyną. Musiałam jakoś z tego wybrnąć.

Ja; To moja przyjaciółka Weronika. Nie miaszkam tu tylko z Natalią.

Lucas; Oh przestań, przecież znam jej głos.

Wepchnął się do środka. Nie. Tylko nie to. Jakie widziałam zdziwienie na twarzy Brada.

Natalka i loczek wstali z kanapy. My z Werą odwróciłyśmy się do kuchni i oparłyśmy o blat kuchenny czekając na przebieg wydarzeń.

Natalka; Co ty tu robisz?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Natalka; Co ty tu robisz?

Lucas; Myślałem, że może gdzieś razem wyjdziemy. To twój chłopak?

Brad; Tak, a teraz spadaj stąd. Pokazać ci gdzie są drzwi?

Lucas; Dzięki, poradzę sobie. Nie mówiłaś nic, że masz chłopaka.

Natalka; A musiałam?

Brad stanął za Natalką trzymając ręce na jej ramionach i całując ją w prawy policzek. Sąsiad stał oburzony. Rzucił kwiaty z hukiem na podłogę i wyszedł. Podniosłam je i wyrzuciłam do śmietnika. Wera się zaśmiała, a na twarzy Natalki znowu zagościł szczery i szeroki uśmiech.

Szczęśliwa para siedziała na kanapie oglądając serial. Brad trzymał swoją rękę wzdłuż oparcia kanapy, nad głową Natalki. Dziewczyna była do niego przytulona. Byłam z siebie dumna, że z nią i Lucasem już wszystko skończone. Poradziłam sobie z tym bez problemu. Uniknęłam kolejnego źle zaczętego rozdziału w życiu tej uroczej brunetki.

Niebo i tak było zachmurzone ale noc wychodziła już z ukrycia i dawała o sobie znać. Byłam zmęczona całym dzisiejszym dniem. Na zegarze wybiła dwudziesta. Stałam na swoim balkonie wpatrujac się w otaczający mnie mrok.

Ekran mojego telefonu nagle się zaświecił. Podeszłam do małego kawowego stolika, na którym leżał. Usiadłam na krzesełku i okryłam się kocykiem. Mój balkon był dosyć duży ale oprócz stolika, dwóch krzeseł i kilku roślin niewiele tam się znajdowało. Starałam się upiększyć to miejsce światełkami. Żółte światło zawsze mnie relaksowało i uspokajało. Uwielbiałam spędzać tam czas, było miło i przyjemnie.

my place... | R.B Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz