Chłopak obudził się i pocałował mnie w policzek mówiąc zachrypniętym głosem:
Reece; Dzień dobry księżniczko.
Uśmiechnęłam się lekko ale myślami byłam daleko stąd. Czy to był sen? A raczej koszmar. Powinnam zacząć odróżniać rzeczywistość, a była ona okrutna.
Reece; Hej, nie martw się. Wszystko jest okej. Jestem przy tobie i już nigdy nie zostawię cię samej. Nie pozwolę, by coś ci się stało.
Bawił się moimi prostymi brązowymi włosami, które w słońcu czasem wpadały nieco w lekko rudy odcień.
Ja; Kocham cię.
Reece; Ja ciebie też.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Usiedliśmy wszyscy przy stole, żeby razem zjeść śniadanie, które zrobiła Maja. Była w wyjątkowo dobrym nastroju w przeciwieństwie do Weroniki. Reece i Brad jedli z nami, bo zostali u nas na noc.
Wylałam wczoraj tyle łez. Zastanawiałam się tylko, czy dziewczyny wiedzą co się stało. Przy jedzeniu panowała kompletna cisza. Brad posłał mi radosne spojrzenie i puścił mi oczko, co chyba znaczyło, że między nim, a Natalką wszystko jest znów dobrze.
W głębi duszy cieszyłam się, że im pomogłam. Bardzo ciekawiło mnie co zmieniło się w relacji Blake'a i Wery. Nie chciałam pytać przy posiłku, bo to byłoby zwyczajnie niegrzeczne.
Zmywałam naczynia po śniadaniu, a Reece pomógł mi sprzątać ze stołu. Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi.
Reece; Lubisz jeździć na rowerze?
Ja; Jeszcze pytasz? Uwielbiam.
Reece; Super.
Ja; Co to znaczy?
Reece; To znaczy, że wybieramy się na wycieczkę rowerową po Londynie. Może to dobra okazja, żeby pogodzić ze sobą Werę i Blake'a?
Ja; Świetny pomysł.
Uśmiechnęłam się do niego. Ten chłopak dobrze wiedział, jak poprawić mi humor, a przy okazji innym.
Ja; Emm Reece... My nie mamy rowerów.
Reece; O rowery się nie martw. Pogadaj z Werą ale może narazie nie wspominaj jej o tym, że Blake jedzie z nami.
Ja; Okej
~~~~~~~~~~~~~~~
Weronika długo się upierała ale w końcu się zgodziła. Nie można było nie zgodzić się z moimi argumentami. Chodziła smutna, nie wyszła wczoraj nawet z pokoju. Nie poznawałam jej.
Zawsze była zabawna, radosna i mogłaby zrobić wszystko, żeby tylko nie siedzieć w domu i się nie nudzić. Lubiła spędzać wolny czas aktywnie, a nie przed telefonem, laptopem czy telewizorem.
Było około dziesiątej. Wyszłam na balkon. Patrzyłam na szybko poruszające się postacie, niczym małe mrówki idące pode mną. W końcu mieszkałam na ostatnim, dwudziestym piętrze.
Bałam się spojrzeć na kogokolwiek. Ktoś właśnie mógłby teraz kogoś zaatakować. Mimo, że to był środek dnia. Zło jest zawsze i wszędzie. Miałam w głowie piękne słowa, które niegdyś zapamiętałam z jednej z moich ulubionych książek, a mianowicie "Nie ma światła bez ciemności". Te stwierdzenie szło za mną przez całe moje życie. Tej nocy zrozumiałam co tak naprawdę oznacza.
Czy czułabym do Reece'a to samo, co czuję do niego teraz? Czy chłopak zrozumiał, że naprawdę mnie kocha dopiero, gdy zobaczył mnie w, niebezpieczeństwie? Zaufałam mu, wierzyłam, że mi pomoże. Nie myliłam się. Kochałam go za jego ogromne poświęcenie i to co dla mnie robił cały czas.
CZYTASZ
my place... | R.B
FanficNowa szkoła, praca, dom. Jednym słowem 'nowe życie'. Trzy przyjaciółki u boku i... sąsiad? Co z tego będzie i jak się to skończy? ZAWIESZONE! ZAPRASZAM DO DRUGIEJ KSIĄŻKI O TYM SAMYM TYTULE!! 💗 Styczeń 2019 - 3 miejsce #newhopeclub --- Kwiecień 2...