Zeszłyśmy na dół widząc siedzącego na ławce, naprzeciw nas Reece'a.
Reece; Hej.
Powiedział wstając z drewnianego siedzenia i idąc w naszą stronę.
Ja; Cześć przystojniaku.
Podeszłam kładąc dłoń na jego klatce piersiowej i stając na palcach, by złożyć nasze usta w pocałunek.
Natalka; Uuuuu. Nie chcę być wredna, ale nie mamy zbyt wiele czasu. Mam nadzieję, że wyrobimy się przed zamknięciem sklepów.
Reece; Już idziemy.
Złapał mnie za rękę i ciągnął za sobą podbiegając do idącej szybkim krokiem Natalki.
Natalka; Reece, jesteś chłopakiem...
A on wciął się jej w sam środek zdania.
Reece; Też tak myślę.
Zaśmiałam się, a on spojrzał na mnie z uśmiechem.
Natalka; ...więc może masz pomysł na prezent dla Brada?
Reece; Może chodźmy do sklepu muzycznego.
Ja; Świetny pomysł.
Całą drogę omawialiśmy pomysły. Gdzie pójdziemy po tym sklepie, a gdzie po tamtym. Brad grał przeważnie na gitarze rytmicznej, ale Natalka powiedziała mi, że od dawna podobała mu się pewna gitara klasyczna. Doszliśmy do ogromnego sklepu.
Reece; Cześć Mike!
Mike; Siema Reece, potrzebujesz nowych strun?
Wysoki ciemnoskóry mężczyzna spojrzał na nas z uśmiechem.
Reece; Tak się składa, że właśnie nie. Przyszliśmy razem po jedną z gitar klasycznych. Za kilka dni są urodziny Simpsona.
Mike; A no tak, ostatnio przychodzi tu przyglądając się tylko jednej, szczególnej gitarze. Tylko spójrz na to cacko.
Mężczyzna podszedł kilka kroków i ściągnął z wieszaka przyczepionego do ściany, klasyczną gitarę. Była śliczna. Od razu pomyślałam o swojej. O tej, która była stara jak świat, miała zardzewiale blaszki i progi, jak również ciężko przekręcające się stroiki i połamany strunnik. Jednak to właśnie na niej spędzam dużo czasu i dzięki niej potrafię się odstresować. Ma dla mnie ogromną wartość, choćby sentymentalną.
Ja; Jest... Wow... Jedyna w swoim rodzaju.
Mike; Wiem.. Brad zna się na rzeczy. Od dawna mu się podoba, ale nie jest co do niej pewny.
Gapiłam się w gitarę jak w cud. Miała piękne zdobienia wokół otworu rezonansowego, a drewno wiśni dodawało jej dodatkowego uroku. Jak mógł się nad nią zastanawiać?
Reece; Podoba ci się?
Ja; Tak, oczywiście. Jest niesamowita.
Chłopak się zaśmiał. Czułam się jak małe dziecko, które zobaczy słodycze.
Natalka; Bierzemy.
Udaliśmy się do kasy. Mike był właścicielem tego ogromnego sklepu muzycznego, więc spuścił trochę dla nas cenę i kazał pozdrowić Brada. Dokupiłyśmy dodatkowo futerał i pasek. Ten prezent nie należał do najtańszych, ale w końcu to Bradley Will Simpson. Wyszłyśmy z budynku szczęśliwe. Byłam pewna, że ten prezent to strzał w dziesiątkę.
CZYTASZ
my place... | R.B
Fiksi PenggemarNowa szkoła, praca, dom. Jednym słowem 'nowe życie'. Trzy przyjaciółki u boku i... sąsiad? Co z tego będzie i jak się to skończy? ZAWIESZONE! ZAPRASZAM DO DRUGIEJ KSIĄŻKI O TYM SAMYM TYTULE!! 💗 Styczeń 2019 - 3 miejsce #newhopeclub --- Kwiecień 2...