2. ,,Bo Ci ślinka kapnie"

37.1K 907 1.1K
                                    

- Dzień dobry - przywitała nas pani w sekretariacie. Trochę mi głupio, bo tyle lat nauki w tej szkole, a ja nawet nie wiedziałam jak się nazywa. Bynajmniej była bardzo miłą i zawsze uśmiechniętą osobą. Do wszystkich spraw miała entuzjastyczne podejście. Wierzyła nawet, że dla naszej dwójki jest nadzieja. - Pan dyrektor już was oczekuje, więc możecie wchodzić - powiedziała i znowu spojrzała się w swój komputer, coś przy nim robiąc. - Powodzenia! - szepnęła na tyle głośno, że mogliśmy to usłyszeć.

Dzięki, laska, przyda się.

Lukas niepewnie nacisnął klamkę drzwi, które jako ostatnie dzieliły nas od szanownego pana dyrektora. Weszliśmy do pomieszczenia, którego z całego serca nienawidziłam i stanęliśmy w progu. Lukas pewnie się do niego już przyzwyczaił, bo bywa tu tak często jak tylko to możliwe. Dyrektor wreszcie podniósł wzrok znad papierów, które były porozrzucane po całym biurku.

- Dzień dobry. Witam moją ulubioną parę. W czym wam mogę dzisiaj pomóc? - zapytał i uśmiechnął się nieżyczyliwie. Nasze problemy już go totalnie męczyły i tylko zawracały głowę. Miał nas już dość, biedaczek.

Ale jeszcze się z nami pomęczysz, hehe!

- Cóż... My mieliśmy przyjść tu, bo... - zaczęłam, ale mi przerwał. To nie było zbyt uprzejme.

Kto go wychowywał, ja się pytam!

- Wiem, Emma. Wasz trener was do mnie przysłał i bla, bla, bla... - westchnął. Nastąpiła krótka chwila ciszy. - Co się w zasadzie stało?

- Ona uderzyła mnie piłką w głowę - szybko powiedział Lukas.

Dobra, to zabrzmiało bardziej niż dziecinnie.

- Bo on zaczął. Gdybyś mi nic nie zrobił, to ja tobie też bym nic nie zrobiła. A tak, musiałam ci oddać.

-Co ja ci niby zrobiłem? - przez chwilę zastanawiałam się nad sensowną odpowiedzią.

- Powiedziałeś, że nie umiem grać! Zabierałeś piłki, które były moje, przez ciebie będę musiała zostać po lekcjach, a w dodatku mam zrobić z tobą tą zjebaną prezentację! - krzyknęłam. Dyrektor wbił we mnie mordercze spojrzenie, więc szybko się poprawiłam. - Fajną preznetację, znaczy - zaśmiałam się nerwowo. Facet przerzucał spojrzenie ze mnie na Lukasa, ale nie odezwał się ani słowem.

Powiedz coś, no!

- Mogłaś inaczej odreagować, a nie wyżywać się na mnie - kontynuował naszą bardzo dojrzałą kłótnię Lukas. Ona od samego początku nie miała sensu, więc nie widzę potrzeby ciągnięcia jej dalej.

- Dobra, skończ już. Nie mam ochoty cię słuchać - odpowiedziałam. Wiedziałam, że miałam się przyznać, ale ja nawet nie mam do czego! Z resztą on tylko żartował z nękaniem mnie. Dobrze wiedział, że i tak się nie przyznam, ale chciał spróbować.

Cwaniak jeden.

Ale ja się nie dam!

- Tak, jestem za - odezwał się dyrektor. - Pewnie nie jesteście w stanie opowiedzieć jednej wersji wydarzeń, więc najlepiej, gdy poczekamy na przerwę i wasz trener opowie to, co widział - stwierdził. Opowie to, co widział? Czyli jak wielkie cycki ma jego żona albo jakaś przypadkowa dziewczyna? Już nie mogę się doczekać, aż nasz kochany nauczyciel będzie wymyślał coś na poczekaniu. - Teraz idźcie się przebrać i wróćcie tu.

Jako pierwsza wstałam i skierowałan się do drzwi. Nie patrząc na sekretarkę, poszłam w kierunku mojej szatni. Lukas szedł tuż za mną. Gdy byłam już w szatni, zdjęłam podkoszulek, zostając w samym staniku i schowałam ubranie do plecaka. Odwróciłam się i ujrzałam sylwetkę tego dupka. Wzdrygnęłam się i pisnęłam.

Poznajmy się inaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz