32. ,,Ja ciebie też kocham"

19.8K 556 444
                                    

Wpadłam do domu moich rodziców, trzaskając drzwiami, które prawdopodobnie uderzyły Lukasa, ale nie martwiłam się nim teraz. Moje łzy, które wziąż kapały, rozmazywały mi obraz, przez co nie wiedziałam, gdzie dokładnie idę. Dobrze, że znałam ten dom na pamięć. Weszłam do salonu, skąd dochodziły rozmowy i tam też zastałam wszytskich. Moi rodzice i przyjaciele, którzy pewnie przeżywali właśnie to samo co ja, siedzieli na kanapach i krzesłach wokół stolika.

- Cześć, Emma - przywitała się po chwili milczenia mama, robiąc to za wszystkich.

- Hej - rzuciłam. Usiadłam na oparciu, przez chwilę zastanawiając się, co powiedzieć, ale dałam sobie spokój. Po prostu mówiłam to, o czym myślałam. - Jak to się stało? Czemu nikt jej nie pomógł?

- Will, opowiedz jej to - zachęciła mama.

- Ja jej powiem, Will już dużo razy dzisiaj to mówił, nie potrzebnie mu jeszcze raz o tym opowiadać - wyrwała się Emily, patrząc na mnie i mojego brata. Mama tylko pokiwała głową. - Ona najpierw poroniła. Był przy niej wtedy tylko Will, bo twoi rodzice byli w pracy. No i pewnie po tym jej stan psychiczny się pogorszył. Kochała to dziecko, przyzwyczaiła się do niego i była gotowa je urodzić, mimo sprzeciwieństw losu. Ale po tym, co się stało, nie dała rady. Kilka godzin później wysłała Willa do sklepu pod pretekstem, że chce jej się pić, a on w tamtej chwili był gotowy zrobić dla niej wszystko.

- Chciałem, żeby było jej lżej. Myślałem, że musi pobyć chwilę sama, pogodzić się z myślą, że straciła swoje dziecko, więc zgodziłem się pójść do tego sklepu. Nie wiedziałem, że chciała się zabić - zaczął płakać, a moja mama uspokajała go.

- Nikt nie wiedział - powiedziała, po czym przytuliła swojego syna.

- Wykorzystała czas, gdy twojego brata nie było w domu i podcięła sobie żyły. Will znalazł ją w łazience, a pół godziny później przyjechali wasi rodzice - skończyła mówić, wbijając wzrok podłogę.

- Dlaczego dowiedujemy się jako ostatni?! - podniosłam głos i kiwnęłam głową w stronę Lukasa.

- Nie wiem, każdy bał się zadzwonić, przepraszam - zasłoniła ręką usta.

Nastała ta długa, niezręczna cisza, podczas której nikt nie wiedział, co powiedzieć. Każdy cicho płakał pod nosem, najpewniej wspominając chwile ze zmarłą Lucy. Ale według mnie, było to potrzebne. Posiedzieć razem, w jednym pomieszczeniu, ale nic nie mówić.

- Jej już tam nie ma, prawda? - zadałam to głupie pytanie, sama nie wiem dlaczego.

- Prawda - mruknął Will, a ja pokiwałam nieśmiało głową.

- Słuchajcie, Lucy zostawiła list, nie czytaliśmy go jeszcze, bo czekaliśmy na wszystkich. Jest on czytany po raz pierwszy i prawdopodobnie po raz ostatni - powiedziała mama, wyjmując z tylnej kieszeni spodni małą karteczkę. - Will?

- Mogę spróbować - rzekł mój brat, biorąc list pożegnalny do ręki i rozwijając go.

- Czytaj - pospieszał go tata. Chłopak odchrząknął i ściągnął brwi.

- Dosyć długo zastanawiałam się co tutaj napisać. Przede wszystkim chce podziękować tobie, Will. W każdej sytuacji, w każdym momencie mojego życia podczas ciąży mnie wspierałeś. Dawałeś mi poczucie bezpieczeństwa i rodziny, którą chyba mieliśmy założyć. Dzięki tobie wierzyłam, że to wszystko może się udać. Spełniałeś każdą moją zachciankę, nawet w środku nocy. Każdego dnia budziłam się z myślą, że to nowy dzień, w którym wszystko jest dobrze. A nawet, jeśli bym coś zepsuła, to ty mi byś pomógł. Przy tobie, nie martwiłam się, że czegoś mi zabraknie. Znamy się od dawna, ale dopiero w tak ciężkich chwilach jak te, zaczęłam doceniać cię najbardziej. Byłeś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem. Nie obwiniaj się o moją śmierć. Nie myśl: ,,co by było, gdybym nie wyszedł do tego sklepu, ona by jeszcze żyła". To nieprawda i nie twoja wina. Wiem, że teraz pewnie jest Ci ciężko, bo straciłeś dziecko, tak samo jak ja, a w dodatku mnie. Ale nie martw się tym. Zawsze, gdy będziesz o mnie myślał, pomyśl też, że zawsze przy tobie jestem. Będę czuwać nad tobą i pomagać ci, tak, że nawet nie będziesz wiedział kiedy to robię... Ja nie mogę już - jęknął chłopak i trzęsącymi się dłońmi podał kartkę Emily, a potem otarł swoje łzy.

Poznajmy się inaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz