18. ,,Kocha się we mnie"

25.1K 671 845
                                    

- Więc? Jak wam się tu mieszka? - spytała mama i napiła się łyka kawy.

- Ymmm, dobrze - bąknęłam, a Lukas potwierdził.

- Co robisz w sobotę? Może gdzieś wyjedziemy, tak dawno tego nie robiliśmy - zaproponował Will, spoglądając na kolegę.

- Może, nie mam żadnych planów. Ale masz rację, nie pamiętam, kiedy gdzieś ostatni raz wyskoczyliśmy - zaśmiali się.

Ja wiem.

Około miesiąc temu, jeszcze przed naszym układem.

- Twoi rodzice już byli? - odezwał się tata.

- Nie, jeszcze nie. Pewnie też wpadną, jakoś niedługo - pokiwał głową.

- Mam nadzieję, że mieszkacie osobno - powiedziała mama.

- W sensie?

- Oddzielne pokoje - rzuciła, jedząc ciastko.

- Jasne - że nie. - Nie musicie się o to martwić.

- No, ja myślę.

- Bierzecie wspólne prysznice? - zapytała znów, a ja przewróciłam oczami, na co Lukas się uśmiechnął.

- Nie - odparłam.

- A wspólne noce? - dopytywała. - Mam nadzieję, że jeszcze ze sobą nie sypiacie, ale wiesz, jak chcesz pogadać, to daj znać - zachichotała.

Nie.

Przeszkodziliście nam.

I tak by do tego nie doszło, aleee...

- Może już pójdziecie? - zaproponowałam. Nie chciałam być niemiła, ale sama się prosiła.

- Oj, Emma, przecież wiesz, że możesz na mnie liczyć. Jestem twoją matką i zawsze będę Ci pomagać. Nawet w tych sprawach - Will parsknął śmiechem razem z Lukasem. Ja odprowadzałam całe towarzystwo do drzwi.

- Nie, dzięki. Było miło, wpadnijcie jeszcze kiedyś, pa! - krzyknęłam i zamknęłam za nimi drzwi.

Ale mi się za to dostanie.

Pieprzyć.

- W tych sprawach? - Lukas zapytał retorycznie i podniósł jedną brew do góry. - Nie potrzebujesz pomocy w tych sprawach. Od tego masz mnie - cmoknął.

- Haha, nie.

- Zobaczymy, Emms - uśmiechnął się i patrzył jak wychodzę z pokoju.

***
-Mieszkacie razem?! - wykrzyknęła Emily, gdy stałyśmy przed szkołą, czekając na resztę.

- Cicho - uspokajałam dziewczynę. Nie chciałam, by ktoś się dowiedział.

- Ale super! - wrzasnęła.

- Idziemy? - spytałam, gdy inne osoby z naszej paczki już do nas doszły. Razem z Lukasem.

Nie mam przyjaciół, więc muszę chodzić z nimi, żeby nie było, że nikt mnie nie chce.

Smutne to, ale jebać.

- Kim chcielibyście zostać w przyszłości? - spytał Scott, po chwili ciszy.

- Nie wiem, okaże się - westchnęła Lucy.

- Ja może psychologiem, to fajny, ciekawy zawód - oznajmiła Emily. Tak, faktycznie ciekawy. Szczególnie, gdy zajmujesz się sprawami niepełnosprawnej umysłowo osoby, jakbyś swoich miała mało.

- Ty pewnie nikim, żeby tylko było coś do jedzenia, nie, Will? - rzuciłam w stronę brata, uśmiechając się pod nosem.

- Bardzo zabawne, lampucero jedna - burknął.

Poznajmy się inaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz