- Więc? Jak wam się tu mieszka? - spytała mama i napiła się łyka kawy.
- Ymmm, dobrze - bąknęłam, a Lukas potwierdził.
- Co robisz w sobotę? Może gdzieś wyjedziemy, tak dawno tego nie robiliśmy - zaproponował Will, spoglądając na kolegę.
- Może, nie mam żadnych planów. Ale masz rację, nie pamiętam, kiedy gdzieś ostatni raz wyskoczyliśmy - zaśmiali się.
Ja wiem.
Około miesiąc temu, jeszcze przed naszym układem.
- Twoi rodzice już byli? - odezwał się tata.
- Nie, jeszcze nie. Pewnie też wpadną, jakoś niedługo - pokiwał głową.
- Mam nadzieję, że mieszkacie osobno - powiedziała mama.
- W sensie?
- Oddzielne pokoje - rzuciła, jedząc ciastko.
- Jasne - że nie. - Nie musicie się o to martwić.
- No, ja myślę.
- Bierzecie wspólne prysznice? - zapytała znów, a ja przewróciłam oczami, na co Lukas się uśmiechnął.
- Nie - odparłam.
- A wspólne noce? - dopytywała. - Mam nadzieję, że jeszcze ze sobą nie sypiacie, ale wiesz, jak chcesz pogadać, to daj znać - zachichotała.
Nie.
Przeszkodziliście nam.
I tak by do tego nie doszło, aleee...
- Może już pójdziecie? - zaproponowałam. Nie chciałam być niemiła, ale sama się prosiła.
- Oj, Emma, przecież wiesz, że możesz na mnie liczyć. Jestem twoją matką i zawsze będę Ci pomagać. Nawet w tych sprawach - Will parsknął śmiechem razem z Lukasem. Ja odprowadzałam całe towarzystwo do drzwi.
- Nie, dzięki. Było miło, wpadnijcie jeszcze kiedyś, pa! - krzyknęłam i zamknęłam za nimi drzwi.
Ale mi się za to dostanie.
Pieprzyć.
- W tych sprawach? - Lukas zapytał retorycznie i podniósł jedną brew do góry. - Nie potrzebujesz pomocy w tych sprawach. Od tego masz mnie - cmoknął.
- Haha, nie.
- Zobaczymy, Emms - uśmiechnął się i patrzył jak wychodzę z pokoju.
***
-Mieszkacie razem?! - wykrzyknęła Emily, gdy stałyśmy przed szkołą, czekając na resztę.- Cicho - uspokajałam dziewczynę. Nie chciałam, by ktoś się dowiedział.
- Ale super! - wrzasnęła.
- Idziemy? - spytałam, gdy inne osoby z naszej paczki już do nas doszły. Razem z Lukasem.
Nie mam przyjaciół, więc muszę chodzić z nimi, żeby nie było, że nikt mnie nie chce.
Smutne to, ale jebać.
- Kim chcielibyście zostać w przyszłości? - spytał Scott, po chwili ciszy.
- Nie wiem, okaże się - westchnęła Lucy.
- Ja może psychologiem, to fajny, ciekawy zawód - oznajmiła Emily. Tak, faktycznie ciekawy. Szczególnie, gdy zajmujesz się sprawami niepełnosprawnej umysłowo osoby, jakbyś swoich miała mało.
- Ty pewnie nikim, żeby tylko było coś do jedzenia, nie, Will? - rzuciłam w stronę brata, uśmiechając się pod nosem.
- Bardzo zabawne, lampucero jedna - burknął.
CZYTASZ
Poznajmy się inaczej
Teen Fiction- Poznajmy się - powiedział. Okej, wiedziałam, że od zawsze był głupi, ale nie, że aż tak! - Przecież się znamy od dziecka - mruknęłam i zrobiłam dziwny ruch rękoma. - No to... poznajmy się inaczej. - Inaczej? - spytałam retoryczne i podniosłam jed...