Jak co dzień obudził mnie budzik. Tym razem obyło się bez odkurzania. Gdy się wyszykowałam, wyszłam z domu.
Właśnie uzmysłowiłam sobie, że jest poniedziałek, a to oznacza, że od dzisiaj udaję dziewczynę Lukasa. Miał na mnie czekać w sąsiedniej uliczce, tak aby rodzice nas nie widzieli, ale uczniowie już tak.
Plan idealny.
Nienawidzę poniedziałków.
W sumie, to nienawidzę żadnego dnia, kurwa.
Szybko pobiegłam do jego auta. Po drodze zobaczyłam wścibską sąsiadkę. Przywitać się z nią? A patrzy? Nie patrzy... No, dobra patrzy. To powiem.
- Dzień dobry! - machnęłam ręką w jej stronę. Ona tylko lekko kiwnęła głową w moim kierunku i spojrzala się na mnie dziwnie.
- Co robisz? Spieszysz się gdzieś? - spytała.
-A nie, tak sobie tylko biegam. Poranny trening, proszę Pani - uśmiechnęłam się sztucznie.
Tak Emma, poranny trening w jeansach i z placakiem. No i kij z tym, że zaraz spóźnię się do szkoły.
Ta nieprawdziwa informacja była jej bardzo potrzebna do życia. Z resztą, po co się pyta, skoro widzi?
- Ach, przy twojej wadze, to się nie dziwię, że postanowiłaś coś z nią zrobić - zamknij pysk, stara jędzo. Z moją wagą wszystko okej, ale za to z twoją głową chyba nie za bardzo.
- Przepraszam bardzo, ale spieszę się. I niech Pani zrobi coś z tymi roślinami w ogródku.
- A co z nimi nie tak? - zmarszczyła brwi.
- Cóż, moja mama mówi, że nie może na nie patrzeć, ale naprawdę nie wiem, o co jej może chodzić - wzruszyłam ramionami i przypatrywałam się minie sąsiadki. - A tak, chyba mówiła, że są jeszcze brzydsze niż w tamtym roku. Nie wiem, czy to prawda, bo ja już przestałam na nie patrzeć jak tylko je pani zasadziła. Tak czy siak, życzę miłego dnia! - krzyknęłam w jej stronę. Mogłam zrobić to lepiej, ale okej, może jej starczy i nie będzie się już więcej czepiać mojej wagi.
Otworzyłam drzwi od strony pasażera i czym prędzej wsiadłam do tego przeklętego auta. Lukas popatrzył się na mnie niezrozumiale, ale nic nie powiedział. Wzruszył ramionami i odpalił samochód. Odetchnęłam głośno. Ale się stresuję! Już widzę to, jak wszyscy będą się na nas patrzeć, gdy tylko wysiądziemy z tego samochodu. Nawet nie mogę sobie wyobrazić min nauczycielek i uczniów. Ciekawe, czy po za mną, Lukasem i Van wie ktoś jeszcze o związku? Lukas komuś powiedział? Boję się reakcji Cassie i Jake'a, gdy się dowiedzą. Będą źli, że im nie powiedziałam? A może wręcz przeciwnie...
Co będzie, to będzie. Najwyżej wszystko spieprzysz, tak jak zawsze to robisz. Doszłaś już do wprawy, więc to nie będzie dla ciebie większym problemem.
Wow, co jest ze mną nie tak, że gadam sama do siebie?
A w dodatku się wyzywam?
To przez tą babę, która mieszka obok Lukasa. Wystarczyła chwila w jej towarzystwie i już zachowuję się nienormalnie.
- Pasy - odezwał się Lukas. Zdałam sobie sprawę, że jeszcze nie ruszyliśmy.
- Co?
- Zapnij pasy, idiotko - przewrócił oczami.
- Nie, debilu. Jak ty możesz nie zapinać, to ja też nie - podsumowałam i spojrzałam w jego kierunku. Chłopak prychnął głośno. Bawiło go to?
- To moje auto. Zapinaj pasy, albo wysiadasz. Nie będę za ciebie płacił mandatu - oznajmił.
Okej, wiedziałam do czego on jest zdolny, więc posłuchałam się go. Ale tylko dlatego, że nie chciałam się spóźnić do szkoły.
CZYTASZ
Poznajmy się inaczej
Ficção Adolescente- Poznajmy się - powiedział. Okej, wiedziałam, że od zawsze był głupi, ale nie, że aż tak! - Przecież się znamy od dziecka - mruknęłam i zrobiłam dziwny ruch rękoma. - No to... poznajmy się inaczej. - Inaczej? - spytałam retoryczne i podniosłam jed...