13. ,,Daj mi chociaż buzi"

25.8K 697 779
                                    

- I co jeszcze powiesz? - spytałam Van, do której nareszcie udało mi się dodzwonić. Leżałam na łóżku w dziwnej pozycji, moje nogi leżały na ścianie.

Przynajmniej było mi wygodnie.

- A wiesz, nic ciekawego. Ciężko będzie mi się tutaj zadomowić. Jak zarazie znam tylko kilka dziewczyn - zaśmiała się.

- Uch, podbij do jakiegoś chłopaka, laska - doradziłam.

- Narazie żadnego fajnego nie znalazłam - oznajmiła.

- Aha - rzuciłam. I to był ten moment, gdzie nie mogłam znaleźć żadnego tematu do rozmowy.

- No, a wiesz, że w pierwszym dniu szkoły, siedziałam przy stoliku chłopaków z drużyny? - powiedziała. Przed chwilą mówiła, że żadnego fajnego nie poznała. Niech się zdecyduje, bo nie nadążam.

- Aha.

- No, powiedzieli, że zauważyli, że jestem nowa, więc zaprosili mnie do swojego stolika. Przez pierwszy dzień tam siedziałam, chłopcy okazali się być naprawdę fajni - zachichotała. Wykorzystałam fakt, że mnie nie widzi i przewróciłam oczami.

- Aha. I co dalej? - spytałam, żując gumę.

-No, chearlederki się wpieprzyły. Były o mnie zazdrosne, więc na następny dzień zaprosiły mnie do swojego stolika. Wredne suki - przyznała.

- Aha. I jakie są? - spytałam. Jakby mnie to jeszcze obchodziło.

- No, wiesz... takie same jak u nas. Znaczy, że są przemądrzałe i uważają się za najlepsze, ale chociaż udają miłe, więc nie jest najgorzej.

- Aha. A teraz z kim siedzisz? - pytałam.

- Nadal z nimi - zachichotała.

O Boże, ratujcie.

- Aha.

- A jak z tobą i Lukasem? - zadała pytanie, a mnie z wrażenia, aż nogi spadły ze ściany.

- Co ma być?

-No, jak tam wasz związek? Rozkwitł?

- Nasi rodzice stwierdzili, że będzie fajnie, jeśli wynajmią nam mieszkanie i przez dłuższy nieokreślony czas będę z nim mieszkała. Uznali, że to nas zagłębi w uczuciu i będzie to, jako taka próba dla związku, czy coś - wzruszyłam ramionami.

- Coś ty? - spytała z niedowierzaniem. - Nie żartuj sobie ze mnie! Bo żartujesz prawda? Żartujesz?!

- Nie, nie żartuję. Ale jeśli cię rozśmieszyłam, to miło mi - prychnęłam.

- Oj, no weź! - krzyknęła do telefonu.

- No, mówię ci, przecież - odparłam.

- Emma!

- Vanessa! - wydarłam się. Ale ja za nią tęskniłam.

- Aw, jak uroczo! - zapiszczała.

No, słodycz w chuj.

- Ej, chyba mi się woda gotuje - powiedziałam. - A nie, to tylko ty.

Zaśmiałyśmy się.

- Tęsknię za tobą - oznajmiła.

- Ja za tobą też, nawet nie wiesz jak bardzo - przyznałam.

- Ymm... muszę już iść, tata mnie woła - rzuciła.

- Oł, no okej. Nie szkodzi. Tylko odbieraj telefony ode mnie i obiecaj, że zadzwonisz!

- Obiecuję. Narazie, trzymaj się - pożegnała się.

Poznajmy się inaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz