- Hej, Emma, może wyjdziesz z nami dzisiaj? - spytała Cassie radosnym głosem.
-Dzisiaj? Nie chce mi się - burknęłam i usiadłam w fotelu. Telefon prawie wyleciał mi z ręki, ale w ostatniej chwili uratowałam sytuację.
- No weź. Tak dawno się nie widzieliśmy - prosiła. - Możemy iść na przykład na kręgle, do kina albo na pizzę.
- Na pizzę. O której? - rzuciłam, a Cassie zaśmiała się.
- Zawsze można cię przekupić jedzeniem - oznajmiła.
- Tak, wiem. Nie musisz przypominać - mruknęłam.
- Okej, najpierw pizza, później kręgle. O siedemnastej? - zaproponowała, a ja sapnęłam.
- Nie umawiałam się na kręgle! - krzyknęłam piskliwym głosem.
- Mało mnie to obchodzi - zaśmiała się. - Zgadnij, kto do mnie ostatnio dzwonił. Jestem pewna, że nigdy nie zgadniesz, ha!
Haha, tu cię mam.
- No nie wiem, Vanessa? - uśmiechnęłam się i wyobraziłam sobie zdziwoną twarz przyjaciółki.
- Ty, skąd wiedziałaś?! - zapytała. - Do ciebie też dzwoniła? Nie wierzę, do nas wszystkich?
- Czyli do Jake'a też?
- Tak. I jak tam twoje odciucia po rozmowie? - prychnęłam.
- Zajebiście się bawiłam - przewróciłam oczami. - Co jej się stało? Jest taka inna, kompletnie dwie różne osoby. Możesz sobie tylko wyobrazić, jak bardzo byłam zirytowana i miałam jej dosyć. Nie mogłam słuchać paplaniny o jej nowych, wspaniałych bamboszach, przyozdobionych czerwoną kokardą.
Nie powiem przecież, że całowałam się wtedy z Lukasem.
- O, czyli tobie też o nich opowiadała. Świetnie, a Jake'owi nawet wysłała zdjęcie. Pokazał mi je, i wiesz co? Moja babcia ma lepsze - zachochotała.
- Domyślam się - pokręciłam głową w niedowierzaniu. - Kto jeszcze z nami wychodzi?
-Ja, ty, Jake...
- On też? Cholera - powiedziałam i przeczesałam swoje włosy.
- Nie pogodziliście się jeszcze? Spokojnie, jestem pewna, że już zmienił swoje nastawienie do ciebie i będzie spoko - uspokajała mnie.
Jasne, znając moje szczęście.
- Dalej, będzie jeszcze paczka Lukasa. Twój brat, Lucy, Nathan, Peter, Scott. Wszyscy, oprócz Emily. Mówiła, że się źle czuje, czy coś - oznajmiła obojętnym tonem, a w słuchawce usłyszałam rozbijające się szkło. - Kurwa.
- Wszystko w porządku? - spytałam, nie za bardzo interesując się tym, że coś mogło jej się stać.
Jestem cudowna.
- Tak, tylko moja młodsza kuzynka zbiła nasz wazon. To coś jest pod moją opieką i dostanę niezły opierdol od rodziców - westchnęła, a ja zaśmiałam się. - Muszę to ogarnąć. Pasa!
- Pasa? - zdziwiłam się.
- Pa, miało być. Wiesz, to przez autokorektę - jęknęła i rozłączyła się.
Tak, od zawsze uwielbiałam z nią rozmawiać. Wiedziałam, że zawsze coś odwali i to mi się podobało najbardziej.
Do salonu wszedł Lukas, uśmiechnięty od ucha do ucha. Byliśmy na etapie relacji: on o mnie zabiega, podobam się mu i pokazuje mi to, a ja mam go w dupie, udaję, że mnie nie interesuje jego osoba i odrzucam jego dzikie zaloty, ale prędzej czy później, i tak mu ulegnę, bo moja miłość do niego jest zbyt wielka.
CZYTASZ
Poznajmy się inaczej
Teen Fiction- Poznajmy się - powiedział. Okej, wiedziałam, że od zawsze był głupi, ale nie, że aż tak! - Przecież się znamy od dziecka - mruknęłam i zrobiłam dziwny ruch rękoma. - No to... poznajmy się inaczej. - Inaczej? - spytałam retoryczne i podniosłam jed...