Zanim weszliśmy do domu dostałam jeszcze jeden głuchy telefon, który zaniepokoił Lukasa, ale w porę go uspokoiłam. Nie chciałam, aby nasza atmosfera minęła.
Skierowaliśmy się prosto do jego pokoju, w którym nie byliśmy już od bardzo dawna. Za nami przybiegła również Frytka, a gdy tylko Lukas popchnął mnie na ścianę, zaczęła głośno szczekać.
- Ciii! - krzyknął chłopak, ale pies nadal nie dawał za wygraną. Lukas wrócił do całowania mnie, ale i tak nie mogliśmy się skupić przez ten hałas.
- Co jej się stało? - spytałam, marszcząc brwi.
- Nie wiem, nie zachowywała się tak nigdy - oznajmił, siadając na łóżku i wzdychając. Wtedy Frytka przestała szczekać i przybiegła do swojego pana. Usiadła obok niego i łasiła się, aby ją pogłaskał. - Co ja z tobą mam, co?
- Jest zazdrosna?
- O ciebie? - prychnął. - Bardziej o mnie. W końcu, kto jest jej ulubionym właścicielem?
- Twoja mama? - uśmiechnęłam się, robiąc sobie żarty. - Nie mieszkasz tu.
- Bez różnicy - mruknął cicho. - Może chciałaby się dołączyć. Co sądzisz o trójkącie, Emma?
- Seks z psem? - próbowałam zachować powagę. - Chyba nie byłaby to najgorsza opcja.
- No kurwa - zaśmiał się Lukas. - Lepsza niż pieprzenie się z twoim bratem - stwierdził, a ja otworzyłam szeroko oczy.
Czy ja się przesłyszałam, czy on mówił naprawdę?
- Ruchałeś się z moim bratem? I co jeszcze?! - krzyknęłam.
- Kilka innych rzeczy, o których dobrze, że nie wiesz - mrugnął, a ja przewróciłam oczami. Wziął psa na kolana i bawił się z nim przez chwilę.
- Jesteś taki głupi od urodzenia, czy tylko udajesz? - mruknęłam, patrząc jakie głupie zabawy właśnie wymyśla.
Poza tym, moje podniecenie minęło razem z całą atmosferą.
- Zgadnij, Collins - odparł z wrednym uśmiechem i zmrużył na mnie oczy. - To nie takie trudne.
- Bardzo śmieszne.
- Twoje poczucie humoru było takie od urodzenia, czy coś mnie ominęło? - przedrzeźniał mnie.
- Ktoś mnie tego nauczył - odparłam.
- Kto taki? Chętnie go poznam - zaśmiał się i wstał przez co pies zeskoczył na podłogę. Przybliżył się do mnie i stanął naprzeciwko, tak, że pomiędzy nami była bardzo mała przestrzeń.
- Nie musisz go poznawać, bo chyba go już znasz - wzruszyłam ramionami. - Zgadnij, Anderson. To nie takie trudne.
- William? - spytał, patrząc się na mnie i położył swojej duże dłonie ja moich biodrach.
Co on ma do mojego brata, do kurwy?
Tamten raz mu nie wystarczył?
- Ty, idioto - przewróciłam oczami.
- Sądzisz, że mam takie słabe poczucie humoru? - zaśmiał się.
Chyba nie tylko ja tak sądzę.
- Myślę, że nie tylko to. Jakbyś był... Uparty, to przeleciałbyś mnie już pięć minut temu - uśmiechnęłam się przebiegle i schowałam głowę w zagłębienie jego szyi, a następnie paznokciami pomiziałam jego wygolony tył głowy.
Wiedziałam, gdzie miał czułe punkty i dobrze to zamierzałam wykorzystać.
- To chyba dobrze o mnie świadczy? - usłyszałam po chwili ciszy. Poczułam, jak mocno ścisnął moje uda.
CZYTASZ
Poznajmy się inaczej
Teen Fiction- Poznajmy się - powiedział. Okej, wiedziałam, że od zawsze był głupi, ale nie, że aż tak! - Przecież się znamy od dziecka - mruknęłam i zrobiłam dziwny ruch rękoma. - No to... poznajmy się inaczej. - Inaczej? - spytałam retoryczne i podniosłam jed...