37. ,,Seks z psem"

32.7K 562 721
                                    

Zanim weszliśmy do domu dostałam jeszcze jeden głuchy telefon, który zaniepokoił Lukasa, ale w porę go uspokoiłam. Nie chciałam, aby nasza atmosfera minęła.

Skierowaliśmy się prosto do jego pokoju, w którym nie byliśmy już od bardzo dawna. Za nami przybiegła również Frytka, a gdy tylko Lukas popchnął mnie na ścianę, zaczęła głośno szczekać.

- Ciii! - krzyknął chłopak, ale pies nadal nie dawał za wygraną. Lukas wrócił do całowania mnie, ale i tak nie mogliśmy się skupić przez ten hałas.

- Co jej się stało? - spytałam, marszcząc brwi.

- Nie wiem, nie zachowywała się tak nigdy - oznajmił, siadając na łóżku i wzdychając. Wtedy Frytka przestała szczekać i przybiegła do swojego pana. Usiadła obok niego i łasiła się, aby ją pogłaskał. - Co ja z tobą mam, co?

- Jest zazdrosna?

- O ciebie? - prychnął. - Bardziej o mnie. W końcu, kto jest jej ulubionym właścicielem?

- Twoja mama? - uśmiechnęłam się, robiąc sobie żarty. - Nie mieszkasz tu.

- Bez różnicy - mruknął cicho. - Może chciałaby się dołączyć. Co sądzisz o trójkącie, Emma?

- Seks z psem? - próbowałam zachować powagę. - Chyba nie byłaby to najgorsza opcja.

- No kurwa - zaśmiał się Lukas. - Lepsza niż pieprzenie się z twoim bratem - stwierdził, a ja otworzyłam szeroko oczy.

Czy ja się przesłyszałam, czy on mówił naprawdę?

- Ruchałeś się z moim bratem? I co jeszcze?! - krzyknęłam.

- Kilka innych rzeczy, o których dobrze, że nie wiesz - mrugnął, a ja przewróciłam oczami. Wziął psa na kolana i bawił się z nim przez chwilę.

- Jesteś taki głupi od urodzenia, czy tylko udajesz? - mruknęłam, patrząc jakie głupie zabawy właśnie wymyśla.

Poza tym, moje podniecenie minęło razem z całą atmosferą.

- Zgadnij, Collins - odparł z wrednym uśmiechem i zmrużył na mnie oczy. - To nie takie trudne.

- Bardzo śmieszne.

- Twoje poczucie humoru było takie od urodzenia, czy coś mnie ominęło? - przedrzeźniał mnie.

- Ktoś mnie tego nauczył - odparłam.

- Kto taki? Chętnie go poznam - zaśmiał się i wstał przez co pies zeskoczył na podłogę. Przybliżył się do mnie i stanął naprzeciwko, tak, że pomiędzy nami była bardzo mała przestrzeń.

- Nie musisz go poznawać, bo chyba go już znasz - wzruszyłam ramionami. - Zgadnij, Anderson. To nie takie trudne.

- William? - spytał, patrząc się na mnie i położył swojej duże dłonie ja moich biodrach.

Co on ma do mojego brata, do kurwy?

Tamten raz mu nie wystarczył?

- Ty, idioto - przewróciłam oczami.

- Sądzisz, że mam takie słabe poczucie humoru? - zaśmiał się.

Chyba nie tylko ja tak sądzę.

- Myślę, że nie tylko to. Jakbyś był... Uparty, to przeleciałbyś mnie już pięć minut temu - uśmiechnęłam się przebiegle i schowałam głowę w zagłębienie jego szyi, a następnie paznokciami pomiziałam jego wygolony tył głowy.

Wiedziałam, gdzie miał czułe punkty i dobrze to zamierzałam wykorzystać.

- To chyba dobrze o mnie świadczy? - usłyszałam po chwili ciszy. Poczułam, jak mocno ścisnął moje uda.

Poznajmy się inaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz