- Lukas, sprzątnij te brudne majtki, co leżą na środku pokoju już drugi tydzień - rozkazała pani Anderson, wchodząc do pokoju Lukasa.
- Dobra, mamo, zaraz - jęknął chłopak.
- Nie zaraz, tylko teraz - nakazała, patrząc na syna. Zachichotałam, a wtedy jej wzrok przeniósł się na mnie.
- O, Emma, fajnie, że jesteś - uśmiechnęła się życzliwie w moją stronę.
Lubi mnie, ha!
- Przecież mówiła ci ,,dzień dobry" - bąknął chłopak. To prawda, odezwałam się do rodziców Lukasa, gdy tylko ich zauważyłam, ale może mnie nie słyszeli.
- Posprzątałeś już? - spytała. Chłopak westchnął głośno, podnosząc się z łóżka. Wziął bieliznę i wyszedł z pokoju.
- No, opowiadaj, jak tam z tym naszym Lukasem - powiedziała przyciszonym głosem.
Ale z niej dedektyw. Już wiem, po kim Lukas ma takie zdolności obserwowania mnie.
- Bardzo dobrze, jak narazie dogadujemy się i w ogóle... - odpowiedziałam.
Co jej miałam jeszcze powiedzieć?
- Jesteście bardzo źli za to mieszkanie? - spytała pełna obawy.
- Nie, cieszymy się, że będziemy mogli spędzać więcej czasu razem - mruknęłam, uśmiechając się delikatnie.
Szkoda, że nie mogłam jej powiedzieć, że to była najgorsza wiadomość, jaką kiedykolwiek usłyszałam.
- To dobrze. Już zaczęłam myśleć, że trochę przesadziliśmy - zaśmiała się.
No coś ty, dziewczyno, jak mogłaś tak pomyśleć, ty normalna jesteś?
Wtedy do pokoju wszedł Lukas. Pierwszy raz ucieszyłam się na jego widok, bo miałam już powoli dość rozmowy z jego mamą.
- Emma, zostaniesz na obiad? Zaraz będzie gotowy - rzuciła.
- Tak, z chęcią - odpowiedziałam.
Po co mam owijać w bawełnę, skoro jestem głodna, a jak chcą mi dać jedzenie za darmo, to pewnie, że zostanę. Przecież Lukas mnie nie nakarmi.
Zły chłopak.
- Zawołam was, gdy będzie gotowy - powiedziała i wyszła.
Lukas westchnął i położył się obok mnie.
Co mu tak ciężko oddychać?
- Co mi kupisz na urodzinki? - spytał przesłodzonym głosem. Nie, nie był uroczy.
- Nic - prychnęłam.
- Jak to? - wydawał się zawiedziony. Czego się tak dziwi?
- Tak to, idioto - odparłam bez chwili zastanowienia.
- Ale będziesz wtedy?
- Gdzie?
- No, ze mną - uśmiechnął się.
Ratujcie mnie, błagam.
- A mam inne wyjście? - zapytałam retorycznie.
- Teorytycznie tak, ale praktycznie nie, bo zawsze na siebie wpadamy, czy coś tam - wzruszył ramionami. Ja nie chcę!
Po usłyszeniu głosu mamy Lukasa, zeszliśmy na dół do jadalni. Usiedliśmy na krzesłach przy prostokątnym stole, a po chwili przybiegł Marcus. Chłopiec usiadł po mojej lewej stronie, na przeciwko swojego taty. Z mojej prawej był Lukas.
CZYTASZ
Poznajmy się inaczej
Teen Fiction- Poznajmy się - powiedział. Okej, wiedziałam, że od zawsze był głupi, ale nie, że aż tak! - Przecież się znamy od dziecka - mruknęłam i zrobiłam dziwny ruch rękoma. - No to... poznajmy się inaczej. - Inaczej? - spytałam retoryczne i podniosłam jed...