Wybiegłam z domu i spakowałam ostatnie rzeczy do bagażnika. No i to chyba wszystko. Lukas też jechał że swoimi rodzicami, ale swoim autem.
Wynajmowane mieszkanie było w centrum miasta. Mieliśmy do wszystkiego łatwy dostęp. Nadal nie wierzyłam, że będę mieszkać z Lukasem.
To było szaleństwo!
Dojechaliśmy na miejsce. Wzięłam tyle rzeczy, ile mi się zmieściło w ręce i poszłam na czwarte piętro. Moja mama otworzyła drzwi. Położyłam wszystkie rzeczy i zeszłam jeszcze raz na dół.
Przy okazji schudnę z cztery kilo, ha!
Na schodach spotkałam Lukasa, który wnosił swoje pudełka, uśmiechając się pod nosem i patrząc na mnie. Przechodząc obok, pochnęłam go delikatnie. Chłopak oddał mi, ale dwa razy mocniej, przez co poleciałam na ścianę.
Uśmiechnęłam się i poszłam dalej. Uwielbiałam się z nim droczyć. Nasze relacje były już dobre, jak narazie wszystko było naprawdę wspaniałe.
Aż dziwne.
- Jezu, wreszcie - jęknęłam i opadłam na kanapę.
- To my jedziemy, rozpakujcie się i odpocznijcie - powiedziała mama Lukasa.
- Wpadniemy niespodziewanie na kawę, żeby was sprawdzić - odezwała się moja mama.
- Jasne, zawsze, wszędzie - powiedział Lukas i pożegnał się z rodzicami.
- Paaa! - krzyknęłam za nimi i poprawiłam się na kanapie.
- To co robimy? - spytał chłopak, a ja uśmiechnęłam się cwanie.
- Myślisz o tym samym co ja?
- Mam nadzieję.
- Czas zrobić sobie coś do jedzenia, hehe! - krzyknęłam i pobiegłam do kuchni.
- Mam pomysł - rzucił chłopak. - Ja zrobię coś dla ciebie, a ty dla mnie, hm? - podniósł brwi.
- Okej.
Otworzyłam lodówkę.
- Debilu jeden, nie mamy nic do jedzenia - zaśmiałam się.
- O kurwa, szkoda - oparł się o szafkę. - Chciałem zobaczyć, co mi zrobisz.
- Dobra, chodź do sklepu, głodna jestem - westchnęłam i poszłam się ubierać.
- A może przejdziemy od razu do deseru? - spytał, uśmiechając się.
- Haha, nie - odparłam i wyszłam z mieszkania, a zaraz za mną szedł chłopak.
- Na pewno?
- Ta, nie jestem kanibalem - zaśmiałam się i razem zeszliśmy po schodach.
Poszliśmy do pobliskiego supermarketu. Od razu wzięłam koszyk i włożyłam tam podstawowe rzeczy. Lukas chodził za mną, oglądając jakieś produkty.
- Okej, to chyba już wszystko - rzuciłam, spoglądając na niego.
- Jeszcze jedna rzecz - mruknął i podszedł do jednej z zamrażarek z lodami.
- Weź mi też - bąknęłam.
- Ty masz w domu - zaśmiał się. - Chyba, że chcesz teraz, ale będzie trochę niezręcznie.
- Lukas! - krzyknęłam, a kilka osób się spojrzało w moją stronę. W końcu nie zawsze jakaś dziwaczna dziewczyna drze przypadkowe imię chłopaka na środku sklepu.
Po przyjściu Lukas zaszył się w jednym z pokoji. Ja zrobiłam ryż z warzywami i z kurczakiem. Takie typowe, ale szybkie.
Zjadłam, myśląc o tym, jak to teraz będzie. Mam nadzieję, że nasze relacje staną się jeszcze lepsze niż teraz i wszytsko pójdzie w dobrym kierunku. Mamy przecież wynajęte mieszkanie, co jest dla nas skokiem na głęboką wodę. Inne pary by pewnie o tym marzyły, ale my nie jesteśmy nawet parą. No i musimy dbać o te stosunki, żeby były jak najlepsze. Chyba nikt nie chciałby mieszkać z osobą, której nienawidzi. Na szczęście mi to już nie grozi.
CZYTASZ
Poznajmy się inaczej
Fiksi Remaja- Poznajmy się - powiedział. Okej, wiedziałam, że od zawsze był głupi, ale nie, że aż tak! - Przecież się znamy od dziecka - mruknęłam i zrobiłam dziwny ruch rękoma. - No to... poznajmy się inaczej. - Inaczej? - spytałam retoryczne i podniosłam jed...